Żal mi samej siebie - mówi Marianna, ofiara księdza pedofila. Nastolatka wciąż czeka na efekty działań prokuratury w sprawie, która ponownie toczy się od roku. Śledczy wciąż zbierają informacje - w tym podobno o jej ocenach, jakie otrzymała w szkole. Do prokuratury zgłosiła się także druga kobieta, która miała być molestowana przez tego samego księdza, kiedy była nastolatką.
Minął rok, od kiedy 19-letnia Marianna zawiadomiła prokuraturę, że gdy była dzieckiem, ksiądz prowadzący kółko biblijne w małopolskiej parafii, co piątek, przez półtora roku wykorzystywał ją seksualnie i kaleczył. - Żałuję, że zgłosiłam tę sprawę, że nic się nie dzieje. Jest mi żal samej siebie - przyznaje Marianna, ofiara księdza pedofila.
19-latka cztery miesiące temu nagłośniła swój dramat. W rozmowie z "Faktami" TVN opowiedziała o tym, co przeszła. Ksiądz miał jeździć po jej ciele nożem. - Już wolałam ten nóż, bo to przynajmniej nie sprawiało, że czułam się taka okropnie brudna - wyznaje w rozmowie Marianna.
Teraz nastolatka czuje się bezsilna. Podobnie jak jej pełnomocnicy.
- To postępowanie skupia się na niej, a nie na sprawcy. Ja muszę powiedzieć, że miałem do czynienia z setkami ofiar i nie mam żadnych najmniejszych wątpliwości, że ta osoba (Marianna - przyp. red.) jest wiarygodna, jest prawdomówna - podkreśla prawnik i publicysta Artur Nowak, pełnomocnik Marianny.
Nastolatka opowiedziała między innymi o tym, jak ksiądz zgwałcił ją nad stawem. - Myślę, że takie dziecko 12-letnie to chyba nie kłamie - oceniła mieszkanka rodzinnej miejscowości Marianny, która chciała zachować anonimowość.
Kolejne postępowanie
Pierwsze postępowanie w sprawie Marianny, sprzed sześciu lat, prokurator Wioletta Jędrychowska-Jaros umorzyła. Teraz prowadzi je znowu - na wniosek ofiary.
- Ja się czuję, jakby oni uważali, że ja byłam jakimś rozpustnym dzieckiem, jakbym ja sama na siebie ściągała różne rzeczy, jednocześnie nie wierząc mi w to, że cokolwiek się działo. Ostatnio dotarła do mnie informacja od jednego z pracowników mojej szkoły średniej, że wyciągane są moje oceny, moje świadectwa - mówi Marianna.
Po co prokuratura sprawdza szkolne oceny ofiary? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, druga osoba oskarżająca księdza wiarygodnie potwierdziła to, co wyznała wcześniej Mariannie. - Pisała mi, że on ją dotykał, kazał siebie dotykać, że kiedyś doszło do takiej sytuacji, że on ją rzucił na kanapę, ale ktoś zapukał do drzwi i w końcu nic poważnego się nie stało - opowiada Marianna.
Marianna miała wtedy 12 lat, a jej koleżanka 15 lat.
"Realnie nie podjęto żadnych działań"
Księdza, który miał się dopuścić molestowania Marianny i jej koleżanki, przesłuchano trzy miesiące temu jako świadka.
- Realnie nie podjęto żadnych działań, które miałyby na celu przede wszystkim przedstawienie zarzutów osobie wskazywanej przez pokrzywdzonego jako sprawcę przestępstwa. Nie zastosowano żadnych środków zapobiegawczych - wymienia Paulina Drzazga-Poproch, adwokat z kancelarii "Law partners", pełnomocniczka Marianny.
Państwowej komisji do spraw pedofilii to nie dziwi. - Nie mamy zastrzeżeń, dlatego że informowani jesteśmy na bieżąco o czynnościach, jakie wykonała prokuratura, więc na tym etapie mamy te informacje, jakie czynności są wykonywane - informuje Barbara Chrobak, zastępca przewodniczącego Państwowej Komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15.
Tymczasem pełnomocnikom poszkodowanej prokuratura utrudnia dostęp do akt. Może zatem w kieleckiej kurii biskupa Jana Piotrowskiego postępowania dotyczące Marianny i drugiej ofiary idą pełną parą? - Zaprosili mnie tylko do złożenia wyjaśnień, bardzo subtelne słowo: na przesłuchanie - mówi Marianna, ofiara księdza pedofila.
Kuria nie udzieliła informacji, prokuratura natomiast w oświadczeniu podkreśliła, że nie udziela informacji dotyczących śledztwa.
Tymczasem Marianna wciąż cierpi. - Spotykam się z głosami nawet w rodzinie, że pedofilia w Kościele nie jest w ogóle prawdą, że jest to obopólna korzyść księdza i dziecka, bo na przykład dziecko dostaje wtedy cukierki - opowiada ofiara księdza pedofila.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24