W ostatnich tygodniach Donald Trump wielokrotnie mówił o potrzebie przejęcia Grenlandii przez USA. Wyspa obecnie ma status autonomicznego terytorium Danii. Trump jednak nie wykluczył użycia siły, by przejąć nad nią kontrolę. 11 marca odbędą się wybory do grenlandzkiego parlamentu. Zainteresowanie wyspą rozbudziło dyskusję wśród Grenlandczyków, jak widzą swoją przyszłość.
To mogą być najważniejsze wybory w historii Grenlandii. Mieszkańcy największej wyspy na świecie zdecydują o składzie miejscowego parlamentu.
- Grenlandczycy muszą mądrze wybrać swoją drogę. Wierzymy, że przyszłość naszego kraju powinna być kształtowana przez nas samych, ale ważne jest, aby pozostać otwartym na współpracę z innymi krajami, takimi jak Stany Zjednoczone czy Kanada - mówi Liv Aurora Jensen, kandydatka Partii Wspólnota Ludzka.
Głosowanie w wyborach do 31-osobowego parlamentu Grenlandii odbędzie się 11 marca. Datę zaproponował premier lokalnego rządu, a inicjatywę poparł jednomyślnie cały parlament. - To odpowiedni moment, by ludzie poszli do wyborów, podjęli decyzję. Jesteśmy z tego zadowoleni. Głosowaliśmy za rozpisaniem tych wyborów - mówi Erik Jensen, minister finansów Grenlandii z rządzącej partii Siumut.
Grenlandczycy podkreślają swoją tożsamość
Wyspa od wieków powiązana jest z Danią, ale nastroje wśród mieszkańców ewoluują. Coraz głośniej mówi się o suwerenności i szacunku dla rdzennej kultury.
- Chcemy być szanowani jako ludzie, chcemy być szanowani jako Inuici ze swoją kulturą. Przez setki lat Duńczycy nas nie szanowali, nie pomagali nam się rozwijać. Po prostu dawali nam pieniądze co roku i mówili: radźcie sobie. Nie pomagali nam. Mówili o nas źle, jak o osobach trzeciej kategorii. Tacy nie jesteśmy - podkreśla Liv Aurora Jensen.
Była kolonia obecnie funkcjonuje jako terytorium półautonomiczne, bo w ramach Królestwa Danii w 2009 roku Grenlandczycy uzyskali prawo do ogłoszenia niepodległości w drodze referendum. Wybory mogą okazać się kluczowe dla dalszych rozmów z Kopenhagą. - Najważniejsze jest rozpoczęcie procesu uniezależniania się od Danii - wskazuje Pele Broberg, lider populistycznej partii Naleraq.
Donald Trump chce przejąć Grenlandię
Droga do samostanowienia jest długa i zaczęła się dość niedawno. Sytuacja nabrała jednak tempa po tym, jak Donald Trump ponownie ogłosił, że jest zainteresowany wyspą. Pomysł kupna Grenlandii przez Stany Zjednoczone odbił się szerokim echem. Grenlandię w styczniu prywatnie odwiedził Donald Trump Junior. Spotkał się z mieszkańcami i telefonicznie połączył się też z ojcem.
Amerykański prezydent zasugerował potem, że nie wyklucza użycia presji ekonomicznej lub nawet militarnej, by osiągnąć swój cel zdobycia wyspy, ale władze Grenlandii wielokrotnie powtarzały, że nie jest ona na sprzedaż.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Miałoby sens". Szef Komitetu Wojskowego UE o rozmieszczeniu wojsk unijnych na Grenlandii
- Wizyta Donalda Trumpa Juniora sprawiła, że dyskusje na temat niepodległości i naszej tożsamości znacznie się nasiliły. Myślę, że był to szok dla Danii. Rząd duński i ludzie w Danii nagle się obudzili, bo największa potęga na świecie powiedziała: chcemy Grenlandii, bo wy nie potraficie się nią zająć ani jej rozwijać - zauważa Liv Aurora Jensen.
Grenlandczycy obawiają się zagranicznej ingerencji
Lokalny rząd, choć widzi w ewentualnej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi szansę na rozwój, to obawia się zagranicznej ingerencji, także w trakcie kampanii. Dlatego w parlamencie wylądował projekt ustawy zakazujący przyjmowania darowizn politycznych z zagranicy.
W projekcie ustawy zapisano, że partie, w tym ich sekcje lokalne i młodzieżowe, nie mogą otrzymywać datków od darczyńców zagranicznych lub anonimowych, określanych jako ci, którzy przebywają lub mają miejsce zamieszkania poza Grenlandią.
Eksperci wskazują, że na Grenlandii znajduje się około 30 procent światowych zasobów metali ziem rzadkich, niezbędnych do rozwijania nowoczesnych technologii.
W poniedziałek Donald Trump przekazał, że jest zainteresowany metalami ziem rzadkich w Ukrainie, która ma złoża litu, potrzebnego choćby do produkcji baterii. Prezydent USA dodał, że wkrótce ma zostać podpisana umowa na dostęp do złóż wspomnianych metali w zamian za dalszą pomoc w obronie Ukrainy przed agresją Rosji.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Ida Marie Odgaard