W najnowszym wywiadzie Donald Trump dużo mówił o NATO i zobowiązaniach Ameryki wobec sojuszników. Jego zdaniem USA nie powinny bronić sojuszników, którzy wydają za mało na obronność. Były prezydent USA powiedział, że Polska byłaby chroniona przez Stany Zjednoczone w sytuacji, w której nasz kraj przeznacza ponad 2 procent PKB na obronność. Trump ponownie walczy o Biały Dom i znów zmierzy się z Joe Bidenem.
To było spotkanie starych, dobrych znajomych. Nigel Farage już nie raz przeprowadzał wywiad z Donaldem Trumpem. Tym razem, w wywiadzie dla brytyjskiego GB News, bardzo dużo uwagi poświęcili NATO i zobowiązaniom Ameryki wobec sojuszników. - To, wszystko, co mówię, jest pewną formą negocjacji. Dlaczego mamy bronić bogatych państw? To Stany Zjednoczone w większości płacą na NATO - mówił były prezydent USA.
Trump obiecał, że Stany Zjednoczone na pewno pozostaną w Sojuszu, ale ostrzegł, by Europa nie wykorzystywała hojności Amerykanów. Zapytany, czy jeśli kraje europejskie zaczną prawidłowo płacić rachunki, "czy miejsca takie jak Polska będą bronione? Czy Ameryka będzie tam?", Trump odpowiedział "tak".
Sojusznicy zobowiązali się przekazywać na obronność 2 procent PKB, ale przez wiele lat jedynie pojedyncze kraje spełniały to kryterium. Dzisiaj liderem jest Polska. Na finansowanie wojska, na zakup nowego sprzętu przeznaczymy w tym roku 3,9 procent PKB. - Mogę tylko powiedzieć, że Polska w tej chwili wydaje teraz na obronność więcej niż Stany Zjednoczone (USA wydają na wojsko 3,5 procent PKB - przyp. red.). Uważam, że to bardzo szlachetna rywalizacja - ocenia minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Trump od lat krytykuje NATO, a w ubiegłym miesiącu stwierdził nawet, że jeśli kraje członkowskie nie będą się wywiązywać ze swoich finansowych zobowiązań, to zachęcałby Rosję do tego, by "robiła, na co ma ochotę". - Mój poprzednik, były republikański prezydent, mówi Putinowi: "rób, do cholery, na co masz ochotę". Tak powiedział. Były amerykański prezydent chyli głowę przed przywódcą Rosji. To oburzające, to niebezpieczne, to niedopuszczalne - skomentował Joe Biden, obecny prezydent USA.
Walka o Biały Dom
Joe Biden, który w listopadzie zawalczy o reelekcję, w najmocniejszych słowach ostrzega na spotkaniach z wyborcami przed powrotem Trumpa do władzy. - Nie jest żadną przesadą, jeśli powiemy, że stawką listopadowych wyborów jest nasza wolność. Donald Trump i jego republikanie próbują nam je odebrać - przekonuje.
- Jako politolog wiem, że straszenie utratą demokracji nie jest najskuteczniejszym sposobem na pokonanie Trumpa. Najważniejsza jest gospodarka. Wyborców, którzy martwią się o demokrację, jest niewielu. Mamy badania, z których wynika, że w 2016 roku Hillary Clinton zbyt często straszyła Trumpem, a za mało mówiła o gospodarce - zwraca uwagę Brendan Nyhan, politolog.
Jednak retoryka tych dwóch politycznych rywali pod wieloma względami stała się podobna. Trump utrzymuje, że listopadowe wybory prezydenckie mogą być ostatnimi wolnymi wyborami w historii Ameryki. - Joe Biden jest wielkim zagrożeniem dla demokracji. Po pierwsze z powodu swojej niekompetencji. Poza tym wykorzystuje Departament Sprawiedliwości i FBI do walki z przeciwnikami politycznymi, czyli ze mną - ocenia Trump.
Podczas tego wywiadu Nigel Farage, który doskonale wie, jak przykuć uwagę publiczności, zapytał także o księcia Harry'ego, a dokładniej o używanie przez niego narkotyków. Książę przyznał się do tego w swojej autobiografii. Trump stwierdził, że Harry nie może być specjalnie traktowany i jeśli skłamał w swoich dokumentach wizowych, to być może powinien opuścić Stany Zjednoczone.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS