Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego ewakuowali z Doliny Pięciu Stawów grupę około 20 osób z osłabieniem organizmu, wymiotami i biegunką. TOPR i GOPR mają ręce pełne roboty. W tym roku jest wyjątkowo dużo interwencji.
Nawet zachmurzenie nie zniechęciło turystów do wyjścia na tatrzańskie szlaki. W końcówce wakacji polskie góry nadal przyciągają tłumy. - Rekordowym dniem okazał się 16 sierpnia. Weszło na teren naszego parku ponad 50 000 ludzi jednego dnia - przekazuje Tomasz Zając, pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Przez cały sierpniowy długi weekend w Tatry poszło ponad 120 000 osób. Przy takim ruchu nie dziwi, że wypadków na szlakach jest sporo. Tylko od 23 do 25 sierpnia TOPR-owcy prowadzili 49 wypraw ratunkowych. Pomocy udzielili w sumie 68 osobom.
Była też, niestety, ofiara śmiertelna. - Upadek najprawdopodobniej z wysokości. Chłopak dwudziestoparoletni, który podążał szlakiem, niestety, ta wycieczka skończyła się tragicznie. Nie mamy świadków zdarzenia, więc nie możemy bliższych informacji o tym udzielić - mówi Edward Lichota, ratownik TOPR.
CZYTAJ TAKŻE: Stworzył pierwszą na świecie aplikację do monitorowania bezpieczeństwa w górach. "Może być bardzo istotnym wsparciem"
26 sierpnia ratownicy pomogli dużej grupie turystów z objawami zatrucia. - Ewakuowaliśmy z Doliny Pięciu Stawów i Doliny Roztoki kilkanaście osób, w sumie gdzieś koło 20 z takimi zachorowaniami: biegunka, osłabienie organizmu, wymioty - informuje Edward Lichota.
Do szpitala trafiło w sumie 13 nieletnich turystów. Lekarze ustalili, że pili oni wcześniej wodę z górskiego potoku, co mogło być przyczyną zatrucia.
- Jedna osoba nie wypiła wody z tego potoku i czuła się bardzo dobrze. Obecnie te dzieci, młodzież właściwie, przebywa w oddziale dziecięcym. Mają jeszcze cechy odwodnienia. Myślę, że do 48 godzin mogą być maksymalnie hospitalizowani - ocenia lekarz Jerzy Toczek ze Szpitala Powiatowego w Zakopanem.
"Tak zwanych niedzielnych turystów jest rzeczywiście bardzo dużo"
W miniony weekend pomocy potrzebowali też turyści ze złamaniami czy skręceniami. Często pomocy ratowników wymagają turyści, którzy na szlaku odwodnili się lub zupełnie opadli z sił, co w górach, przy wysokiej temperaturze i dużym wysiłku, nie jest trudne.
- Brak kondycji, nieprzystosowanie się do trudów wędrówki plus brak wody, czy niewielka ilość tej wody, i brak kanapki mogą być przyczynami trudności w górach - wymienia Maciej Bielawski, przewodnik tatrzański. Trudności, których można łatwo uniknąć, po prostu odpowiednio planując wycieczkę i realnie oceniając swoje możliwości.
- Można spotkać turystów, którzy doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń górskich. Są do tego odpowiednio ubrani, w plecakach znajdują się odpowiednie rzeczy, natomiast jeszcze do końca sierpnia tych takich tak zwanych niedzielnych turystów jest rzeczywiście bardzo dużo - mówi Maciej Bielawski.
Duża liczba turystów przełożyła się na ogrom pracy także dla ratowników Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Karkonoszach. Interweniują średnio 10 razy dziennie i - jak mówi naczelnik grupy - pod względem liczby interwencji są to rekordowe wakacje.
- Do tej pory udzielaliśmy pomocy 230 osobom w 200 akcjach i wyprawach ratunkowych. W porównaniu do zeszłego roku widzimy wzrost nawet o jakieś 10-15 procent - informuje Adam Tkocz, naczelnik Grupy Karkonoskiej Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Co radzą ludzie gór?
Spora część tych wypadków to typowe urazy górskie, ale - podobnie jak w Tatrach - były też takie wynikające ze słabego przygotowania.
- Przy tych upałach wydaje mi się, że część turystów bagatelizowała to, że do takiej wycieczki przy dobrej pogodzie też się trzeba odpowiednio przygotować. Zapas wody, nakrycie głowy, często występowały właśnie osłabienia, omdlenia na szlakach - mówi Adam Tkocz.
Ludzie gór radzą, żeby na szlaki wychodzić wcześniej. Pozwoli to dłużej wędrować w niższej temperaturze i w największym upale kończyć już wyprawę, a nie dopiero zdobywać szczyty.
Należy pamiętać o napojach, żeby górska wycieczka była zdrową aktywnością, a nie zagrożeniem dla zdrowia.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24