Dwie ustawy, dwie próby reformy Trybunału Konstytucyjnego, zostały - zdaje się - całkowicie przekreślone przez prezydenta. Na pewno zablokowane. Andrzej Duda mówi o groźbie chaosu ustrojowego i kieruje je do Trybunału Julii Przyłębskiej. To oznacza, że ich los jest praktycznie przesądzony. Koalicja rządząca przyznaje, że ze zmianami trzeba poczekać do ewentualnej zmiany w Pałacu Prezydenckim.
Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym miały - przynajmniej w założeniach - odpolitycznić TK, ale teraz o tym, czy wejdą w życie, zdecydują sędziowie tego samego Trybunału Konstytucyjnego. Wszystko po decyzji prezydenta.
- Nie da się tych ustaw, które zostały przedstawione panu prezydentowi do podpisu, uznać za jakąkolwiek naprawę sytuacji w Trybunale, dlatego że przede wszystkim te rozwiązania biją w sytuację prawną obywateli - komentuje Małgorzata Paprocka, szefowa Kancelarii Prezydenta. - Uznanie, że nie ma grupy sędziów, uznanie, że nie było orzeczeń, które wywarły już określony skutek prawny - wymienia.
RPO: nie można tworzyć tego rodzaju precedensów
Prezydentowi w ustawach o TK chyba najbardziej nie podoba się zapis, który zakłada, że orzeczenia wydane przez tak zwanych sędziów dublerów są nieważne. W tej sprawie z prezydentem zgadza się Rzecznik Praw Obywatelskich.
- Nie można tworzyć tego rodzaju precedensów, że parlament o określonej większości politycznej może stwierdzić, że jakaś grupa orzeczeń Trybunału Konstytucjonalnego to nie są w rzeczywistości orzeczenia. (...) To jest moim zdaniem niedopuszczalne i takich precedensów nie wolno tworzyć - mówi prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich..
Bo chodzi o prawie sto orzeczeń wydanych w składach z udziałem tak zwanych sędziów dublerów, czyli powołanych na już zajęte stanowiska. - W znacznej mierze były orzeczeniami korzystnymi dla osób z niepełnosprawnościami, dla osób ubezpieczonych, dla podatników i dla wielu różnych obywateli - mówi Marcin Wiącek.
Jak mało kiedy z Rzecznikiem Praw Obywatelskich zgadzają się posłowie Zjednoczonej Prawicy. - Ona próbuje obejść konstytucję. Ustawa zakłada, że ustawą Sejm uchyla wyroki Trybunału Konstytucyjnego - komentuje poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta.
- Jest to dobra decyzja, alternatywą było tylko weto - ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Szczucki. - To jest zamach tak naprawdę na instytucję, jedną z najważniejszych w państwie - wtóruje mu poseł Suwerennej Polski Michał Wójcik.
Koalicja rządząca odpowiada. - Chodzi tutaj o orzeczenia, które dotknięte są wadą nieważności w zakresie tym, że uczestniczyły w składach osoby, które nie powinny zasiadać w Trybunale Konstytucyjnym - mówi Sławomir Ćwik, poseł Polski 2050.
Co ustawy zakładają?
Ustawy przyjęte ostatecznie przez Sejm w połowie września miały wprowadzić nowy wybór sędziów większością trzech piątych głosów, co ma sprawić, żeby musiał być to wybór ponadpartyjny. Inny przepis reguluje, że kandydatami na sędziów TK nie mogą być osoby, które w ciągu ostatnich czterech lat były członkami partii, posłami lub senatorami.
- Te ostatnie cztery lata przed wyborem nie można być członkiem żadnej partii. To są bardzo ważne przepisy, jeśli chodzi o niezależność tych osób później pełniących urząd - mówi prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
O nieważności orzeczeń wydanych przez tak zwanych dublerów mówi Ustawa - przepisy wprowadzające Ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Ale prezydent wysłał do Trybunału obie ustawy, także tę, która właśnie wprowadza nowy wybór sędziów.
- Dodatkowo w tej ustawie była jawność oświadczeń majątkowych, żeby Krystyna Pawłowicz ich nie ukrywała - tak jak jest od lat - i najważniejsze: odcięcie polityków od Trybunału Konstytucyjnego - zauważa senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski.
To wszystko prezydent odesłał do TK. Dzisiaj Trybunał Konstytucyjny nie jest uznawany przez cały szereg unijnych instytucji. W marcu Sejm wydał uchwałę, w której stwierdził, że sędziowie dublerzy nie są sędziami, a funkcję prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona.
Jeszcze niecały rok kadencji Andrzeja Dudy
- Uważam, że pan prezydent nie skorzystał z szansy, żeby wreszcie rozwiązać - a ręka została mu przez parlament w tej sprawie podana - ten dramatyczny kryzys, który wokół Trybunału Konstytucyjnego narósł - komentuje marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
To już przecież kolejna ważna ustawa, którą prezydent odesłał do Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy, że wylądowała tam choćby ustawa, która miała odpolitycznić Krajową Radę Sądownictwa. Tym razem TK będzie decydował sam o sobie.
- Prezydent ustawy, które mają naprawiać sytuację w Trybunale Julii Przyłębskiej, kieruje gdzie? Do Trybunału. Ręce opadają - podsumowuje Krzysztof Kwiatkowski.
- Poczekamy do samego końca, do końca prezydentury, ale ja jestem zwolennikiem, żebyśmy my robili swoje - mamy projekt ustawy, przegłosujmy go w Sejmie, niech przejdzie przez Senat i idzie do prezydenta, żeby nikt nam nie zarzucał, że myśmy nic nie zrobili. Myśmy zrobili. Zablokował to prezydent - mówi poseł Nowej Lewicy Tomasz Trela.
Do końca kadencji Andrzeja Dudy zostało niemal 10 miesięcy.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24