Jako pierwsze do prześwietlenia będą wybory kopertowe, więc jako pierwszy do przesłuchania stanie Jacek Sasin. Minister aktywów państwowych deklaruje gotowość do stawienia się przed sejmową komisją śledczą. Wniosek o jej powołanie zapowiedział Donald Tusk. Dalej w kolejce do rozliczenia są między innymi afera wizowa i inwigilacja Pegasusem. A to nie koniec.
Jacek Sasin może być jednym z pierwszych polityków PiS-u wezwanych przed sejmową komisję śledczą. - Jeśli będzie takie zaproszenie przed komisję śledczą, to oczywiście. Ja nie mam nic do ukrycia w tej sprawie, więc bardzo chętnie na wszystkie pytania odpowiem - przyznaje minister aktywów państwowych.
Pytań o organizację kopertowych wyborów prezydenckich w 2020 roku jest sporo. Dlatego to w tej sprawie ma powstać pierwsza w tej kadencji komisja śledcza. - Złożenie wniosków o powołanie komisji śledczych być może otrzeźwi przynajmniej niektórych polityków PiS-u i będzie również takim wielkim znakiem ostrzegawczym: "nie róbcie tego, bo przyjdzie tak czy inaczej za chwilę osądzenie tego, co robicie i kara za to" - sugeruje Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej i kandydat na premiera.
- Niech ktoś udowodni, że zostały podjęte jakiekolwiek działania, które by łamały konstytucyjne zasady przeprowadzenia wyborów. Jestem przekonany, że nikomu to się nie uda - odpowiada Sasin.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wyrok dotyczący wyborów kopertowych. Minister cyfryzacji ma przeprosić za "bezprawne przetwarzanie" danych
Do końca roku swoje prace mają rozpocząć także komisja śledcza wyjaśniająca tak zwaną aferę wizową i komisja badająca inwigilację obywateli między innymi programem Pegasus. - Od dwóch lat jestem pokrzywdzony w śledztwie do spraw Pegasusa, bo prokuratura Ziobry wszczęła postępowanie po wniosku mojej pełnomocnik, mojej żony. Sama prokuratura Ziobry uznała, że do czegoś doszło i od dwóch lat w tym śledztwie nie dzieje się nic - zaznacza Krzysztof Brejza z PO.
Zdaniem obecnej opozycji sejmowe komisje śledcze ze swoimi uprawnieniami są niezbędne. Sprawę nielegalnego wykorzystywania Pegasusa wyjaśniała już senacka komisja w minionej kadencji. - Myśmy nie mogli korzystać ze źródeł, nad którymi kontrolę mieli panowie Wąsik, pan Kamiński czy pan Ziobro, ponieważ oni odmawiali współpracy z naszą komisją - mówi Marcin Bosacki z PO. Z sejmową komisją śledczą przedstawiciele obozu PiS współpracować jednak będą musieli.
Czas rozliczeń
PiS ma prawo do swojego przedstawiciela w komisji. - My nie mamy nic do ukrycia. W związku z tym przedstawiciel naszego klubu najlepiej, żeby tam był. Tak samo nie będzie problemu, żeby stawiać się przed komisjami, które parlament będzie tworzył - zapewnia Piotr Mueller, rzecznik prasowy rządu.
Na razie dotychczasowa opozycja, która ma większość w nowej kadencji, zbiera podpisy pod uchwałami o powołanie wszystkich trzech komisji śledczych, a wiadomo, jak potężnym narzędziem mogą być. - Powinni działać w określonym, krótkim czasie. Tak aby szybko komisja mogła postawić dowody i te dowody powinny pozwolić na postępowanie prokuratorskie, na postawienie zarzutów, a dalej na każdym etapie postępowania sądowego się zachować. Komisja Rywina nie miała takich dowodów - wyjaśnia Anita Błochowiak, była członkini sejmowej komisji śledczej do spraw tak zwanej afery Rywina.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Afery, które wstrząsnęły Polską: 30 milionów za zmianę ustawy, Lew Rywin i grupa trzymająca władzę" w TVN24 GO
Politycy PiS interpretują jednoznacznie powołanie sejmowych komisji śledczych. - Atak na oponentów politycznych, igrzyska, rozliczenia, zemsta. Pod tym sztandarem de facto szedł Tusk i Platforma Obywatelska do tych wyborów, a na dalszy plan schodzą wszelkie obietnice wyborcze - podkreśla Rafał Bochenek z PiS.
Komisji śledczych w nowej kadencji Sejmu może być więcej niż te już zapowiedziane. - Wszystko dobrze przygotujemy. Będziemy jak walec, a nie jak krótkodystansowiec - deklaruje Tusk. Obecna opozycja po przejęciu władzy nie będzie likwidować komisji do spraw badania rosyjskich wpływów, zwanej lex Tusk. Głównie ze względu na prawdopodobne weto prezydenta. Ale Donald Tusk zapowiada odwołanie jej członków wybranych przez PiS. - Mamy od tego policję, mamy od tego służby specjalne. Mamy od tego prokuraturę, sądy i wiele innych instytucji, które mogą i mają obowiązek badać, czy w Polsce są aktywne służby obcych państw, czy też nie - przekonuje Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
Rozliczenie rządów PiS było jedną z obietnic wyborczych nie tylko Donalda Tuska, ale i całej jeszcze obecnej opozycji.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24