Aktorzy, dziennikarze i różne organizacje zachęcają do głosowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Podkreślają, że stawką w tej walce jest europejska demokracja. W czasach polaryzacji, kiedy na Starym Kontynencie toczy się dezinformacyjna wojna siana przez populistów, frekwencja w tych eurowyborach może okazać się kluczowa.
Inspirują, przekonują i zachęcają do głosowania w wyborach do europarlamentu. - Jestem dumna z tego, że jestem Polką. Jestem dumna z tego, że jestem obywatelką Unii Europejskiej - mówi dziennikarka i podróżniczka Martyna Wojciechowska. - Żebyśmy cokolwiek zmienili, musimy wysłać przedstawicieli, którzy będą reprezentować nasze wartości - dodaje aktor Mateusz Janicki.
Już za tydzień będziemy mieli okazję wybrać swoich przedstawicieli, którzy w naszym imieniu zasiądą w Parlamencie Europejskim. Do głosowania nakłania też Fundacja Wolności Gospodarczej, bo - jak podkreśla w swoim spocie - Unia Europejska stawia czoła globalnym wyzwaniom, z którymi samodzielnie nie poradziłby sobie żaden kraj.
- To jest coś namacalnego: drogi ekspresowe, autostrady. Rozwój Polski udał się dzięki pieniądzom z Unii - wskazuje dziennikarz Tomasz Siekielski. - Inaczej wygląda polska wieś, inaczej wyglądają polskie miasta. Młodzi ludzie mogą studiować, gdzie chcą, znają języki obce. Polacy mogą szukać swojej szansy tam, gdzie im się tylko wymarzy. To jest naprawdę wyjątkowo udane 20 lat - podkreśla Aleksander Kwaśniewski, były prezydent.
Żeby kolejne dekady były równie dobre, potrzebna w tych wyborach jest frekwencja. Do niej w mrocznym spocie zachęca Akcja Demokracja. Pokazuje w nim czarną wizję przyszłości Europy bez Unii Europejskiej. - Ten spot jest mocny i miał być mocny, bo też zagrożenia, z którymi się mierzymy, są bardzo silne - zaznacza Jakub Kocjan z Akcji Demokracji.
ZOBACZ TEŻ: "A co my niby mamy z tej Unii?". Lista korzyści w nowym spocie zachęcającym do głosowania
Autorzy spotu pod tytułem "nie oddamy Europy" nie bez powodu pokazują, że Europa jest bezpieczna tylko we wspólnej, zjednoczonej i silnej Unii.
Eurosceptycy mogą zagrozić Unii Europejskiej?
Wielu politologów - również za granicą - wskazuje na wyjątkowo silne w ostatnim czasie wpływy skrajnej prawicy. - Te wybory będą mobilizować przeciwników Unii Europejskiej, bardzo wiele osób wrogich Unii Europejskiej może do tych wyborów pójść - uważa Marek Tatała, prezes Fundacji Wolności Gospodarczej.
Eurosceptycy są w tych wyborach niezwykle aktywni. Widmo objęcia przez nich w demokratyczny sposób większości, może okazać się dla Europy bardzo niebezpieczne.
ZOBACZ TEŻ: W Madrycie zebrała się skrajna prawica. Morawiecki nagrał dla nich przesłanie, ale był w nim osamotniony
- Wtedy te zagrożenia ze wschodu związane z reżimem Putina, który prowadzi dezinformację, który sieje fake newsy, który za nic ma prawa człowieka i demokrację, one mogą dosięgnąć także nas - mówi Jakub Kocjan. - Bycie we wspólnocie daje nam bezpieczeństwo i trzeba zrobić wszystko, żebyśmy w tej Wspólnocie pozostali - podkreśla Tomasz Sekielski.
O kształcie Unii Europejskiej na najbliższe 5 lat będzie współdecydować wybranych przez Polaków 53 europosłów. Im więcej ludzi głosuje, tym silniejsza staje się demokracja.
- Masz szansę swoim długopisem zadecydować i wybrać - zaznacza Martyna Wojciechowska. - Putinowi zależy na tym, abyś nie poszedł, aby wygrali populiści. Idź i głosuj mądrze - apeluje Tomasz Sekielski. - 9 czerwca spotykamy się po raz kolejny, w tych samych punktach wyborczych z absolutnym przekonaniem, że to ważne wybory i nas nie może zabraknąć - dodaje Aleksander Kwaśniewski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Bartosz Jankowski/PAP