Dwie ciężarówki wjechały na drogę S1 pod prąd i widać to na nagraniach innych kierowców. Do wypadku nie doszło, a policja próbuje ustalić, kto siedział za kierownicą tirów. Eksperci przypominają też, co robić, gdy na drodze szybkiego ruchu pomylimy zjazdy.
Pod prąd, jedna po drugiej, w dodatku na drodze ekspresowej - to widok, który wprawił kierowców w osłupienie.
- Dwa pojazdy, dwa czołgi, które mogły zniszczyć inne pojazdy osobowe jadące w tej chwili w przeciwnym kierunku - relacjonuje nadkomisarz Tomasz Bratek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
26 października kierowcy dwóch ciężarówek późnym wieczorem wjechali pod prąd na drogę szybkiego ruchu S1. Zdarzenie nagrały kamery z samochodów mijających tiry z włączonymi światłami awaryjnymi, na odcinku między Węgierską Górką a Bielsko-Białą.
- To, że ci kierowcy włączyli światła awaryjne, nie oznacza, że spuścili kurtynę bezpieczeństwa wobec tych kierowców, którzy jechali zgodnie z przepisami prawa - zauważa Marek Konkolewski, ekspert ds. bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Zignorowali znaki
Kierowcy zignorowali znaki o złym kierunku jazdy. Policja podejrzewa, że drugi kierowca pojechał na pamięć za pierwszym, nie patrząc na oznakowanie. Tym razem do wypadku nie doszło. Teraz śledczy ustalają, kto prowadził pojazdy.
- Śmiertelne zagrożenie. Można tylko dziękować, że skończyło się bezpiecznie - mówi Tomasz Bratek.
- Zaginiony konwój, zaginieni kierowcy w akcji, którzy jadą pod prąd, wiedząc, że stwarzają realne zagrożenie bezpieczeństwa drogowego - mówi Marek Konkolewski.
Tydzień temu policja zatrzymała 85-latka, który pod prąd jechał autostradą A1. Pokonał prawie 30 kilometrów, zanim został zatrzymany w pobliżu Bytomia.
- Kiedy zorientował się, że źle wjechał na autostradę, chciał po prostu już dotrzeć do Pyrzowic i nie miał pomysłu na to, jak zjechać z autostrady - mówi komisarz Sabina Chyra-Giereś, oficer Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Mężczyzna był trzeźwy. Policja zatrzymała mu prawo jazdy. Za jazdę w złym kierunku odpowie przed sądem. - Który podejmie decyzję o ewentualnych konsekwencjach - mówi Sabina Chyra-Giereś.
Co robić, jak pomylimy zjazdy?
Policja tłumaczy, że jeśli pomylimy zjazdy i wjedziemy pod prąd na drogę szybkiego ruchu, powinniśmy jak najszybciej zatrzymać samochód na poboczu. - Tutaj bezwzględnie powinniśmy zadzwonić po służby, zjechać na pobocze, zostać poza jezdnią i oczekiwać, aż ktoś przyjedzie i nam profesjonalnie pomoże - informuje Marcin Kukawka, instruktor nauki jazdy.
CZYTAJ TAKŻE: Nieprawidłowo wyprzedzał, wjechał pod tira i zginął
W Szczecinie tydzień temu policja zatrzymała 18-latkę jadącą pod prąd ulicami miasta. Nastolatka miała ponad promil alkoholu w organizmie, nie miała prawa jazdy, a samochód nie miał ważnych badań technicznych. W bagażniku na policjantów czekała niespodzianka.
- Gdy otworzyli bagażnik, to okazało się, że tam jest kolejny pasażer - mówi nadkomisarz Anna Gembala, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie.
Nastolatka za swoją przejażdżkę odpowie przed sądem. Natomiast w sprawie ciężarówek jadących pod prąd drogą S1 żywieccy policjanci proszą wszystkich świadków o zgłaszanie informacji, które pomogą w rozpoznaniu kierowców.
- Prędzej czy później dosięgnie ich ręka sprawiedliwości i mam nadzieję, że poniosą za to bezmyślne zachowanie karę - podsumowuje Marek Konkolewski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Żywiec112/Patryk