Nowe przepisy zaczną obowiązywać od 2030 roku i będą bardziej odpowiadały rekomendacjom Światowej Organizacji Zdrowia. Celem jest zmniejszenie liczby zgonów powodowanych przez zanieczyszczenia. Szacuje się, że w całej Europie zanieczyszczone powietrze odpowiada za nawet 300 tysięcy zgonów rocznie. Chociaż w Polsce walka o poprawę jakości powietrza trwa od lat i przynosi efekty, to wciąż nie jest dobrze. Zbyt wolno przebiega wymiana tak zwanych "kopciuchów".
W centrum Krakowa przed południem oddychało się średnio. "W ogóle dzisiaj jakoś mi się niespecjalnie oddycha", "Jest takie przytłoczenie", "Zobaczymy, jak będzie w zimie” - słyszymy w Krakowie.
Chociaż sytuacja z roku na rok się poprawia, to żeby oddychało się lepiej, państwa unijne zagłosowały w poniedziałek za przyjęciem nowych, bardziej restrykcyjnych norm jakości powietrza. Będą obowiązywały od 2030 roku.
Nowe normy będą bliższe rekomendacjom Światowej Organizacja Zdrowia. Zastąpią poprzednie, przyjęte 20 lat temu. - Był tak naprawdę kompromisem między tym, co było do tej pory, a więc znacznie mniej wymagającymi normami a zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia - wskazuje Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Co zakładają nowe przepisy?
Dla przykładu: jeżeli chodzi o najbardziej szkodliwy rodzaj pyłu - PM 2.5 - to w tym momencie unijne normy dopuszczają jego stężenie średnioroczne na poziomie 20 mikrogramów na metr sześcienny. Od 2030 roku będzie to 10 mikrogramów na metr sześcienny. To i tak powyżej zaleceń WHO, w których norma to pięć mikrogramów na metr sześcienny.
- Nie istnieje taki poziom zanieczyszczenia powietrza, który byłby bezpieczny dla naszego zdrowia. Inaczej mówiąc, zero zanieczyszczeń to idealna sprawa - komentuje Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Obecne normy dla pyłu PM10 oraz dwutlenku azotu wynoszą 40 mikrogramów na metr sześcienny. Od 2030 roku będzie to 20 mikrogramów na metr sześcienny.
- Mamy przykłady miast, w których ta jakość powietrza w ostatnich latach się dramatycznie poprawiła, więc tak, jest to możliwe. Co ważniejsze, jest to pożądane społecznie - podkreśla Mikołaj Gumulski z Greenpeace Polska.
Kluczowa jest wymiana "kopciuchów"
Eksperci do spraw czystego powietrza wskazują, że z punktu widzenia Polski - żeby normy spełnić - kluczowa jest wymiana jak największej liczby starych kotłów, tak zwanych "kopciuchów", które są głównym źródłem pyłów w powietrzu.
- Na pewno będzie potrzebne duże zaangażowanie zarówno rządu, jak i samorządów, i usprawnienie programu "Czyste powietrze", który daje dotacje na wymianę "kopciuchów" i na docieplenie domów - ocenia Anna Dworakowska.
CZYTAJ TAKŻE: Wcześniej susza, teraz ekstremalne ulewy. Klimatolodzy: takie zjawiska będą coraz częstsze
"Kopciuchów" wciąż jest w Polsce około dwóch milionów, ale systematycznie ich ubywa. W zeszłym roku wymieniono 220 tysięcy pozaklasowych kotłów, a w tym roku prawdopodobnie uda się jeszcze więcej.
- Musimy utrzymać to tempo, żeby do tego roku 2030 z tą wymianą kotłów zdążyć. Jeżeli zdążymy, to na pewno jakość powietrza w Polsce będzie odpowiadać tym normom, które w tej chwili zostały wyznaczone, czyli odbędzie się to raczej bezboleśnie i bez większych obciążeń dla nas, dla obywateli - mówi Piotr Siergiej.
Co robi Ministerstwo Klimatu i Środowiska?
Eksperci wskazują także na konieczność redukcji spalin samochodowych. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia, że pracuje nad rozwiązaniami, które pomogą spełnić unijne normy.
- Program "Czyste powietrze", uruchamiamy kolejne nowe programy. Mamy wielkie plany związane na przykład z poprawą sytuacji w ciepłownictwie, które także jest sporym emitentem. Mamy ogłoszone niedawno wielkie programy związane z redukcją emisji w transporcie ciężkim i zbiorowym - wymienia rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Paweł Marciniak.
Resort ocenia, że proponowane działania pozwoliłyby wyraźnie zredukować zanieczyszczenia. - Do 2030 roku zredukować liczbę pyłów o 66 procent, a dwutlenku siarki o prawie 90 procent - informuje Paweł Marciniak.
Zanieczyszczenia powietrza przyczyniają się w Polsce ponad 40 tysięcy zgonów rocznie. Tylu jest w przybliżeniu mieszkańców Kołobrzegu czy Mińska Mazowieckiego.
- Pyły zawieszone w powietrzu przenikają przez drogi oddechowe i roznoszą się po całym ciele. Jeżeli organizm ludzki jest narażony w sposób przewlekły na różnego rodzaju szkodliwe substancje, to może być to również przyczyną chorób nowotworowych, zaostrzeń chorób układu oddechowego - mówi prof. Wojciech Naumnik, kierownik I Kliniki Chorób Płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
W całej Europie zanieczyszczone powietrze odpowiada za nawet 300 tysięcy zgonów rocznie.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24