Trwa zbiórka na karetki wojskowe dla broniącej się Ukrainy. Cel to 1,2 miliona złotych. Odzew jest imponujący.
- Mamy ponad połowę, a nie minęło 24 godziny nawet - przekazał później Sławomir Sierakowski. To już też pieśń przeszłości. Bo choć do zebrania jest niemała kwota - 1,2 miliona złotych - to pasek z wpłaconą sumą szybko rośnie.
Wszystko wskazuje na to, że za zgromadzone w Polsce pieniądze uda się kupić karetkę wojskową.
Sierakowski: to jest ich absolutnie pierwsza potrzeba
- Zapytałem Ukraińców, czego najbardziej potrzebujecie, no i powiedzieli, że po tym odcięciu pomocy wywiadu i rozpoznania tam niestety strasznie straty wzrosły, i co więcej, Rosjanie w te karetki celują i to jest absolutnie ich pierwsza potrzeba - podkreślił Sławomir Sierakowski.
Zbiórkę wspiera Timothy Snyder, światowej sławy amerykański historyk, przyjaciel Polski i Ukrainy.
- Ludzie ciągle pytają mnie, co mogą zrobić dla Ukraińców, a zwłaszcza dla żołnierzy na froncie, ludzi, którzy ryzykują dla nas. Oto dobra odpowiedź: zdobyć karetki wojskowe, aby zapewnić im bezpieczeństwo i utrzymać ich przy życiu - wskazał Snyder.
CZYTAJ TAKŻE: Kwota rośnie w zawrotnym tempie. Akcja dla Ukrainy
- Codziennie ktoś ginie, bo ktoś nie może przyjechać po niego i ewakuować taką osobę właśnie w takim transporcie, który jest opancerzony, który jest bezpieczny - zwraca uwagę Żenia Klimakin, ukraiński dziennikarz.
- Stanom wysyłamy sygnał: nie, nie po stronie Rosji, po stronie Ukrainy należało stanąć. Europie wysyłamy sygnał: Polska jedna znowu gotowa jest dać przykład, odegrać tę wiodącą rolę, a Ukrainie: nie jesteście sami - mówi o całej akcji Sławomir Sierakowski.
To nie pierwsza taka zbiórka
Ukraińcy nie byli sami, gdy w pierwszym roku wojny na bezzałogowca Bayraktar, którego ostatecznie producent podarował naszym broniącym się sąsiadom za darmo, w zbiórce też zainicjowanej przez Sierakowskiego zebrano niemal 25 milionów złotych. Dzięki nim między innymi powstało centrum szkoleniowe dla żołnierzy i warsztaty dla czołgów. Trzy lata później Polacy znowu udowadniają, że nastroje proukraińskie nadal w nas są.
- Cały czas jesteśmy fajni, pozytywni, etyczni, moralni, aktywni, gotowi wpłacać. To jest w nas, i to jest w nas też w tym momencie, w którym najbardziej trzeba - ocenia Sławomir Sierakowski.
Za 1,2 miliona złotych będzie można kupić jedną karetkę, wielokrotność tej sumy będzie oznaczać więcej takiego sprzętu.
- Wy państwo, znaczy wy naprawdę na tej zrzutce.pl robicie dziś niesamowite rzeczy - mówi Sławomir Sierakowski.
Karetki kupi Ministerstwo Zdrowia Ukrainy, to do niego trafią zebrane pieniądze.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: U24.GOV.UA