Szkołę w Rębielicach Szlacheckich, wsi w gminie Lipie (województwo śląskie), musiał zamknąć inspektor nadzoru budowlanego. Okazało się, że instalacja elektryczna stwarza zagrożenie. Na remont szkoły gmina nie ma pieniędzy. Uczniowie, rodzice i wójt apelują o pomoc.
Budynek Szkoły Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Rębielicach Szlacheckich to dla mieszkańców wsi nie tylko szkoła, lecz także okno na świat. To okno właśnie się zamknęło, przede wszystkim dla dzieci.
- Przyszłam do szkoły, szkoła była zamknięta, nie można było wejść, po prostu tragedia jest - mówi Patrycja, uczennica.
Ta "tragedia" dotknęła łącznie siedemdziesięciu uczniów i przedszkolaków. Rodzice mówią, że ich dzieci płakały, kiedy się dowiedziały, że szkoła jest zamknięta. Ta wiadomość przyszła nagle.
- To był SMS od wychowawców naszych dzieci. "W związku z wyłączeniem szkoły z użytkowania informuję, że zajęcia w szkole zostaną odwołane" - tłumaczy Anna Mazik, matka jednej z uczennic.
Decyzję o zamknięciu placówki wydał Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.
- Zastrzeżenia dotyczące obiektu związane są przede wszystkim z wadliwą aluminiową instalacją elektryczną, która zagraża w sposób bezpośredni zdrowiu, życiu, bezpieczeństwu dzieci - wyjaśnia Bożena Wieloch, wójt gminy Lipie.
Szkoła wymaga pilnego remontu, a na to w kasie gminy Lipie nie ma pieniędzy. Wydatki na oświatę gwałtownie wzrosły, bo podwyżki dla nauczycieli obiecane przez rząd musiały sfinansować samorządy. Przez to nie ma mowy o żadnych inwestycjach.
- Nastąpiło podwyższenie wydatków na oświatę, w takiej małej gminie jak nasza, do 3 milionów złotych, czyli jest to powiększenie dwukrotne - tłumaczy Bożena Wieloch.
Remont szkoły konieczny. Powodów jest dużo
To oznacza, że dzieci będą musiały kontynuować naukę w szkole oddalonej o pięć kilometrów. Chociaż gmina zapewnia dojazd do innej placówki, to na taką zmianę nie zgadzają się uczniowie.
- Kiepsko, bo całe życie tu chodziłam, od przedszkola. To nie powinno tak być - twierdzi Patrycja.
O innej szkole nie chcą też słyszeć rodzice. - My nie chcemy dać dzieci do szkoły do Lipia. Rozpatrzymy inne sytuacje, ale w tym momencie dzieci nie puszczamy nigdzie - mówi Małgorzata Olszewska, matka uczniów szkoły w Rębielicach Szlacheckich.
- Mój syn od wczorajszego wieczoru płacze, gdy tylko dowiedział się, że szkoła ma być zamknięta. Ja 5-latkowi nie jestem w stanie wytłumaczyć, dlaczego jego pani zostanie mu zabrana, on się mnie pyta, czy jego szafeczka pójdzie razem z nim - mówi Patrycja Korzekwa, mama przedszkolaka.
- Mój synek ma mutyzm wybiórczy. Jak on pójdzie do innej szkoły, to się on znów zamknie w sobie i to będą znów godziny, miesiące jeżdżenia do psychologa - wyjaśnia Magdalena Kurdycka, matka ucznia z mutyzmem wybiórczym.
Z tych powodów ani rodzice, ani gmina nie zamierzają odpuszczać. Zamierzają wyremontować szkołę. - Ja jestem za tym, podpisuję się pod tym, ale bez pomocy my sobie z tym remontem nie poradzimy - twierdzi wójt Bożena Wieloch.
Nie wiadomo, jak długo gmina będzie musiała czekać na pomoc z Warszawy. Do tego czasu szkoła będzie zamknięta.
Autor: Marta Warchoł / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24