Dziennikarskie śledztwo wykazało szereg nieprawidłowości, czas na śledztwo prokuratorskie w sprawie tak zwanego programu willa plus. To w jego ramach minister edukacji w rządzie PiS szerokim gestem przyznawał dotacje na zakup lub budowę nieruchomości wielu organizacjom pozarządowym. Według raportu NIK były minister Przemysław Czarnek nielegalnie wydał sześć milionów złotych.
Na wtorkowym posiedzeniu rządu nowa ministra edukacji już wiedziała, że działaniami poprzedniego kierownictwa jej resortu zajmuje się prokuratura. - Myślę, że jak Przemysław Czarnek zobaczył, co się dzieje, to dzisiaj oblał się zimnym potem, bo wie, że zawinił - mówi Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Na początku 2023 roku dziennikarze tvn24.pl opisali program ministerialnych dotacji okrzyknięty "willą plus", bo w wielu przypadkach środki były wydawane właśnie na nieruchomości. I jak się okazało - nie obyło się bez nieprawidłowości. - Problem polegał też na tym, i to jak rozumiem prokuratura będzie badać przede wszystkim, że w niektórych przypadkach minister Czarnek, profesor prawa, działał niezgodnie z zasadami, które sam wcześniej ustalił - podkreśla Piotr Szostak, dziennikarz tvn24.pl.
Część pieniędzy trafiła do organizacji niezajmujących się edukacją albo do takich, które nie mogły się pochwalić jakimś szczególnym doświadczeniem. - Skandalem było to, że niektóre z nich powstały zaledwie kilka dni przed zakończeniem terminu programu - mówi Barbara Oliwiecka z Polski 2050-Trzeciej Drogi.
PiS wciąż swojego ministra broni. Słyszymy, że w resorcie Przemysława Czarnka wszystko było w jak najlepszym porządku. - To jest absolutnie dęta sprawa. Prokuratura wszczyna śledztwo, więc może to i dobrze. Wreszcie wszystkie sprawy zostaną wyjaśnione - mówi Zbigniew Kuźmiuk z PiS. - Nie ma żadnych realnych dowodów materialnych. Nikt nie wskazał na jakieś tego rodzaju okoliczności. Była określona procedura. Wszystko działo się - według naszej wiedzy i nikt nie twierdzi, że jest inaczej - niezgodnie z procedurą - dodaje Marcin Horała.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: (Nie)transparentna jak dotacja od ministra Czarnka. Dziesiątki pytań o 170 milionów złotych bez odpowiedzi
Innego zdania jest Najwyższa Izba Kontroli. Zgodnie z ogólną analizą NIK o wykonaniu budżetu państwa, w tak zwanym programie willa plus Przemysław Czarnek rozdzielał pieniądze nierzetelnie, organizacjom nieuprawnionym do udziału w konkursach, fundacjom bez doświadczenia i pomimo konfliktu interesów, bo przedstawiciele niektórych organizacji byli powiązani z PiS-em. Najwyższa Izba Kontroli wprost mówi o tym, że minister Czarnek nielegalnie wydał sześć milionów złotych. - Program to był pomysł Kaczyńskiego i Czarnka, żeby na czasy chude ich ludzie, ich fundacje, miały zabezpieczenie w postaci nieruchomości - mówi Tomasz Trela.
Pytania o odpowiedzialność
Ówczesna opozycja prowadziła kontrole poselskie w tej sprawie. Zamiast jakichś edukacyjnych projektów mieliśmy kupowanie kopii królewskiego łoża albo nieruchomości, w których ktoś najwyraźniej po prostu mieszkał. Teraz, po zmianie władzy, słyszymy, że mają być rozliczenia. - Każda osoba, która świadomie złamała przepisy prawa, musi z tego tytułu ponieść odpowiedzialność - zaznacza Krzysztof Kwiatkowski, senator KO.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Willa plus. Za dotację już kupili tron, łoże, zydle... Mają jeszcze prośbę do ministra
Warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku przekroczenia uprawnień przez ministerialnych urzędników. Chodzi o dokonanie nieprawidłowej i nierzetelnej oceny wniosków o dotacje, czym miano działać na szkodę interesu publicznego. "Przedmiotowe śledztwo (...) prowadzone jest w kierunku przekroczenia uprawnień przez urzędników w Ministerstwie Edukacji i Nauki poprzez dokonanie nieprawidłowej i nierzetelnej oceny wniosków o udzielenie dotacji złożonych przez ustalone podmioty w ramach programu inwestycyjnego, czym działano szkodę interesu publicznego, to jest o czyn z art. 231 par. 1 k.k. Postępowanie toczy się w sprawie, co oznacza, że nikt nie usłyszał zarzutów. Trwa gromadzenie materiału dowodowego" - brzmi fragment komunikatu Prokuratury Okręgowej w Warszawie. - Żarty się skończyły(...) Jest artykuł 231: przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków - dodaje senator Kwiatkowski.
Zapewnienia rządzących
W tej sprawie były trzy zawiadomienia do prokuratury. Jedno posłanki Krystyny Szumilas i Katarzyny Lubnauer - obecnej wiceministry edukacji. Drugie wysłała do prokuratury obecna ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, a trzecie sformułowała Najwyższa Izba Kontroli. Postępowanie sprawdzające ruszyło w połowie 2023 roku i żadne inne decyzje nie zapadały aż do teraz. Rządzący mówią, że to przez polityczne naciski, a PiS odpowiada, że to właśnie dopiero teraz prokuratura jest upolityczniona. - To jest dowód na to, jak politycznie są wykorzystywane instytucje państwa polskiego, aby realizować polityczne interesy - przekonuje Rafał Bochenek z PiS.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: 1,5 miliona złotych i pół roku później. Nie ma willi, a konflikt interesów? Numer konta to: 01 2345...
Jednocześnie słyszymy zapewnienia, że poprzednia ekipa nie ma nic do ukrycia. - Jeżeli cokolwiek tu złego się działo, oczywiście sprawy powinny być wyjaśniane. Są odpowiednie do tego organy, są instytucje. Niech wyjaśniają - podkreśla Horała.
Rządzący zapowiadają, że jeżeli tylko śledczy potwierdzą nieprawidłowości i będą później wyroki w tej sprawie, trzeba się będzie zająć rozliczeniami. - Ministerstwo Edukacji Narodowej powinno wystąpić na drogę sądową celem odzyskania czy pieniędzy, jeżeli one nie zostały jeszcze wydatkowane, czy na przykład nieruchomości, które z tych pieniędzy zostały zakupione - zaznacza senator Kwiatkowski.
W sprawie nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24