Zaplanowane na kwiecień wybory samorządowe powinna prowadzić już nowa Państwowa Komisja Wyborcza - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Sejm przedstawił nazwiska siedmiu nowych członków PKW jeszcze w grudniu, ci nadal jednak nie zostali zaprzysiężeni przez prezydenta. To może doprowadzić do chaosu przed wyborami. Tymczasem istniejąca PKW wciąż nie wskazuje osób, które mogłyby objąć mandaty zwolnione przez panów Wąsika i Kamińskiego.
Nic nie wskazuje na to, żeby Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik wrócili do Sejmu. Państwowa Komisja Wyborcza robi nagły zwrot w sprawie ich mandatów. Zaledwie dwa tygodnie temu przewodniczący PKW ogłaszał, że rozpocznie procedurę obsadzenia zwolnionych mandatów, kiedy tylko w Monitorze Polskim zostanie opublikowana informacja o wygaśnięciu mandatów skazanych polityków.
- Jeżeli będzie ogłoszenie w Monitorze Polskim, to Państwowa Komisja Wyborcza nie może nawet kwestionować ewentualnych kolejnych zgłoszeń - stwierdził przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. Ten sam Sylwester Marciniak nagle zmienia kurs o 180 stopni i - chociaż wygaśnięcie mandatu Mariusza Kamińskiego zostało ogłoszone - pisze pismo do marszałka Sejmu z pytaniem, czy marszałek podtrzymuje wniosek w sprawie mandatu Mariusza Kamińskiego, argumentując, że przecież są dwa postanowienia różnych izb Sądu Najwyższego w jego sprawie, które są sprzeczne. W sprawie Macieja Wąsika PKW także domaga się podstawy prawnej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kiedy Andrzej Duda przyjmie przysięgę od nowych członków PKW? Wiceszef Kancelarii Prezydenta wyjaśnia
Marszałek Sejmu pyta, co zmieniło się przez te dwa tygodnie, i wysyła odpowiedź do PKW. - Precyzyjnie opisuję podstawy prawne, na których opieram moje oczekiwanie wskazania kandydatów na obsadzenie mandatu po panie pośle Kamińskim. Podkreślając też w ostatnim zdaniu tego pisma, że absolutnie nie zmieniam swojego stanowiska - zapowiada Szymon Hołownia. Co ważne, mówimy tutaj tylko o sprawie Mariusza Kamińskiego, bo jego odwołanie od decyzji o wygaszeniu mandatu odrzuciła Izba Pracy Sądu Najwyższego i wygaszenie jego mandatu zostało opublikowane w Monitorze Polskim.
Przedstawiciele PKW nie zdecydowali się porozmawiać z ekipą TVN24 i wytłumaczyć, czemu szef PKW nagle zmienił zdanie, chociaż - jak mówi były szef Komisji - PKW nie ma tu nic do gadania. - Państwowa Komisja Wyborcza nie ma żadnego tytułu, żeby domagać się od marszałka jakichkolwiek wyjaśnień czy podawania podstawy prawnej. (...) Ma podać nazwiska. To wynika bezpośrednio z Kodeksu wyborczego - zaznacza Wojciech Hermeliński, były sędzia TK w stanie spoczynku i były przewodniczący PKW.
Walka o większość
Dziś PKW jest w większości obsadzona przez nominatów PiS-u. Zgodnie z przepisami, które wprowadziła Zjednoczona Prawica, kadencja członków PKW wybieranych przez Sejm trwa tyle, ile kadencja Sejmu. Sejm nowych członków wybrał, ale prezydent - jak dotąd - nie zdecydował się ich powołać.
- Pan prezydent dokona tego w terminach, które go do tego obligują - zapowiedział Piotr Ćwik z Kancelarii Prezydenta RP. Koalicja nie ma wątpliwości, że nowy skład PKW mógłby mieć inne zdanie na temat mandatów skazanych polityków. - Pan prezydent Duda nie chce dokonać zmian osób, które zostały wybrane przez Sejm na członków Państwowej Komisji Wyborczej, bo w tle jest Kamiński i Wąsik. Oni chcą poprzez różne instytucje, żeby oni wrócili na salę. Otóż przestępcy nie mogą wrócić na salę. Nawet jeśli zostali ułaskawieni - podkreśla Dariusz Joński, poseł Inicjatywy Polska.
Dwóch członków do nowego składu PKW wybrała Koalicja Obywatelska, dwóch - Prawo i Sprawiedliwość, a po jednym Polska 2050, PSL i Lewica. Kandydatem Lewicy jest były minister Ryszard Kalisz. Zjednoczonej Prawicy taki podział się nie podoba, bo przecież najwięcej posłów ma dziś w Sejmie PiS, a w PKW dostał tyle samo miejsc co Koalicja Obywatelska.
- Trzeba pytać pana prezydenta rzeczywiście o te wątpliwości prawne i pewnie też tych, którzy podejmowali te decyzje co do proporcjonalności składu, czyli pana Hołownię i towarzystwo, czy nie naruszyli w tym zakresie prawa - zaznaczył Marcin Woś z Suwerennej Polski. Jak podał "Dziennik Gazeta Prawna", prezydent miał wysłać pismo do marszałka Sejmu, kwestionując podział miejsc w PKW. W gabinecie marszałka słyszymy, że żadne takie pismo na razie nie dotarło. - Sejm swojego obowiązku dokonał i dzisiaj prezydent nie ma nic do tego, jaki tam jest parytet. Prezydent ma obowiązek zaprzysiąc nowych członków Państwowej Komisji Wyborczej. Jeżeli tego nie zrobi, będzie łamał konstytucję, będzie łamał prawo - podkreśla Krzysztof Gawkowski, wicepremier i minister cyfryzacji z Nowej Lewicy.
W oczekiwaniu na ruch
Prezydent ma czas na powołanie nowych członków PKW teoretycznie do połowy marca i na razie dużo się nie spóźnia - bo choćby w poprzedniej kadencji powołał sędziów równo miesiąc po wyborze. - Jest czas na to, który ma prezydent Rzeczpospolitej, i z całą pewnością w terminie zostaną powołani, po to, żeby PKW mogła przeprowadzić kolejne wybory, które są przed nami - zapewnia Marcin Ociepa z PiS.
Tym razem sytuacja jest o tyle inna, że już za niespełna trzy miesiące czekają nas wybory samorządowe. - Za chwilę grozić nam będzie ryzyko, w którym inna komisja wyborcza będzie zaczynała wybory samorządowe, a inna będzie je kończyła. To nie powinno mieć miejsca. Zatem zwróciłem się do pana prezydenta w ubiegłym tygodniu z pismem z prośbą o jak najszybsze powołanie wybranych przez Sejm członków Państwowej Komisji Wyborczej - przekazał Szymon Hołownia. Jak powiedział marszałek Sejmu, na to pismo nie dostał na razie żadnej odpowiedzi.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVn24