Początkowe ustalenia policjantów wskazywały na to, że nastolatka wtargnęła na jezdnię w niewyznaczonym miejscu. Jednak nagranie z monitoringu nie budzi wątpliwości, że dziewczynka przechodziła na pasach w prawidłowy sposób. Sprawca wypadku decyzją sądu otrzymał jedynie karę grzywny. Rodzina nie kryje oburzenia i zapowiada odwołanie od wyroku.
Kara za złamane kości, w tym kręgosłup, dwa miesiące w szpitalu i kilka operacji, to zaledwie grzywna i zadośćuczynienie w wysokości 5000 złotych. - Możemy sobie nie wyobrażać, co to jest złamany kręgosłup i stabilizacja tego złamanego kręgosłupa. Córka ma praktycznie 50-centymetrową szramę na plecach - mówi pan Dariusz Stec, ojciec nastolatki.
Do wypadku doszło 1,5 roku temu. W 14-latkę na jednym ze skrzyżowań w Rzeszowie w połowie pasów wjechał rozpędzony samochód, który dopiero po uderzeniu zaczął hamować.
- Policjanci ruchu drogowego, którzy zostali wezwani na miejsce tego wypadku, na miejscu przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczyli ślady oraz wylegitymowali i rozpytali uczestników tego zdarzenia - przekazuje podkom. Magdalena Żuk z Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Pierwsze ustalenia wskazywały na winę dziewczynki
Pierwsze ustalenia policji wprowadzały w błąd. Wskazywały na winę dziewczynki, która miała wbiec na jezdnię, w dodatku w miejscu niedozwolonym. Nagranie z monitoringu miejskiego pokazuje jednak, że to nieprawda - dziewczynka przechodziła przez jezdnię zgodnie z przepisami.
- Notatka, którą policjanci sporządzili tego dnia, zawierała informacje, które uzyskali od osób, jakie były na miejscu tego zdarzenia - informuje podkom. Magdalena Żuk.
CZYTAJ TEŻ: Justyna, według sądu, "wtargnęła na jezdnię", ale to kierowca, który ją zabił, ma iść do więzienia
To tylko wstępne, niewiążące informacje - tłumaczy policja. Nie miały wpływu na wyrok sądu. Jednak te zapewnienia nie uspokajają rodziców, podobnie jak ustalenia biegłego, co do prędkości pojazdu w momencie uderzenia.
- Określił prędkość na 60 kilometrów na godzinę. Ja się nie zgodziłem z tą wartością, powołaliśmy z moim mecenasem biegłego, który określił tę prędkość na 77 kilometrów na godzinę - mówi ojciec nastolatki.
Wyrok bez rozprawy i przesłuchania świadków
Sąd uznał winę kierowcy, ale ukarał go bez rozprawy i przesłuchania świadków. Za spowodowanie wypadku groziło mu do 3 lat więzienia. Sprawca otrzymał jednak karę finansową.
- Sąd musiał stwierdzić, że okoliczności czynu nie budzą najmniejszych wątpliwości, również w zakresie winy oskarżonego, i co do tego oskarżonego jest wystarczające wymierzenie kary łagodniejszego rodzaju - wyjaśnia Tomasz Mucha z Sądu Okręgowego w Rzeszowie.
ZOBACZ TEŻ: Małgorzata była w ciąży, jej córka Laura miała trzy lata, Andrzej widział ich śmierć. Wyrok dla kierowcy
Wyjątkowej łagodniej w opinii rodziców, którzy zapowiadają sprzeciw do wyroku. Przed ich córką ciągle długie, specjalistyczne leczenie. - Do tej pory jeszcze wszystkie druty, które były stabilizujące, w swoim ciele ma. Czekają nas kolejne operacje, żeby doprowadzić ją do zdrowia, który pozwoli jej samodzielnie funkcjonować - wyznaje pan Dariusz Stec.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: brd24.pl