Trzecia Droga idzie razem na wybory jako koalicja. O wyborczych scenariuszach przed południem najpierw dyskutowała Rada Naczelna PSL, a po południu Rada Krajowa Polski 2050. Władysław Kosiniak-Kamysz i Szymon Hołownia potwierdzają wspólny start.
Ostateczna decyzja o tym, czy na jednej wyborczej liście znajdą się i PSL i Polska 2050, zapadła dopiero w sobotę. - Polska 2050 i Polskie Stronnictwo Ludowe pójdą do tych wyborów razem - zapowiedział Szymon Hołownia, lider Polski 2050. - Przyrzekamy, obiecujemy, jedziemy do przodu wspólną drogą, jedziemy do przodu Trzecią Drogą - dodał Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL-u. Umowa koalicyjna staje się faktem. Polska 2050 i PSL wystartują w wyborach jako komitet koalicyjny. Wystawią po 460 kandydatów i będą mieli dwóch szefów sztabów. Obaj liderzy nie wahali się mówić, że kryzys w Trzeciej Drodze był. Zapewniają oni jednak, że wyszli z niego silniejsi. - Czasem w takich kryzysach rodzą się i odradzają się siły. Tak się stało w tym przypadku - przekazał Kosiniak-Kamysz.
W kryzysie chodziło przede wszystkim o to, kto znajdzie się, a może bardziej kto nie znajdzie na listach Trzeciej Drogi. - Nie znajdą się na listach Trzeciej Drogi ci, którzy mogliby stanowić zagrożenie dla naszego zwycięstwa. Którzy mogliby, o których nie wiemy, czy nie poszliby na koniec z PiS-em - mówił Szymon Hołownia.
Przyczyny sporu
Osią sporu między PSL-em i Polską 2050 była Agrounia, którą PSL chciał zaprosić do Trzeciej Drogi. Ale ten pomysł spotkał się z twardym sprzeciwem koalicjanta. - Na Trzeciej Drodze Kołodziejczaka nie będzie. Nie będzie Kołodziejczaka i nie będzie Agrounii. Kropka. Jeżeli w jakimś sojuszu będzie Kołodziejczak, to mnie w tym sojuszu nie będzie - poinformował 2 sierpnia Szymon Hołownia. Mówiło się też o starcie byłego posła Konfederacji Artura Dziambora. Tu Szymon Hołownia także powiedział "nie". - Nie jest bezpieczną rzeczą na dwa miesiące przed wyborami wprowadzanie do Sejmu kolejnych Kukizów, kolejnych Mejzów - podkreślał Hołownia.
Ludowcy nie mieli właściwie innego wyjścia jak zrezygnować z planów współpracy z Michałem Kołodziejczakiem. Tym bardziej, że i wśród posłów Koalicji Polskiej nie było jedności, czy sojusz PSL-u z Agrounią na pewno się powiedzie. - Pan Kołodziejczak jest postacią kontrowersyjną również dla mnie - przyznaje Krzysztof Paszyk, poseł PSL-u. - Przecież oni (Agrounia - przyp. red.) także przychodzili do Szymona Hołowni, przychodzili do nas. Gdyby mieli spójną koncepcję, jak z nami poprowadzić kampanię, pewnie nie byłoby kłopotu. Na dzisiaj nie ma mowy o Agrounii - dodaje Dariusz Klimczak, poseł PSL-u.
Jan Perkowski, przewodniczący Samoobrony, wręczył Michałowi Kołodziejczykowi charakterystyczny biało-czerwony krawat. Stało się to z okazji początku współpracy Samoobrony z Agrounią. Sam Michał Kołodziejczak zapewnił, że "czas Samoobrony powraca".
Sytuacja z sobotniego ranka pokazywała, że Michał Kołodziejczak już wtedy wiedział, że na sojusz z PSL-em nie ma szans. Prezes Agrounii przedstawił list do Ludowców ostrzegający przed współpracą z Szymonem Hołownią. - Ludowcy z PSL-u muszą sobie odpowiedzieć, czy są gotowi odbudować silny ruch ludowy, czy są gotowi tylko współpracować ze środowiskami bezideowymi, które mają na celu dostać się do Sejmu, dostać się do żłoba - alarmował Michał Kołodziejczak, prezes Agrounii.
Decyzję o wspólnym starcie PSL i Polska 2050 podejmowały osobno. - Dobre rozwiązanie wykuwa się czasami w trudnościach - podkreślił Krzysztof Paszyk.
8-procentowy cel
Warto pamiętać, że już raz ludowcy i Polska 2050 ogłaszali decyzję o wspólnym starcie. Było to ponad trzy miesiące temu. Później nastąpiły miesiące spotkań i ciepłych słów. W końcu zaprezentowano też nazwę komitetu wyborczego, czyli "Trzecia Droga".
Dla PiS-u na pewno większym zagrożeniem jest Trzecia Droga idąca razem, bowiem ludowcy i Polska 2050 zapowiadają, że będą walczyli o głosy rozczarowanych wyborców PiS-u. - Jak my zajmiemy trzecie miejsce, to macie jedną gwarancję, szanowni państwo: PiS traci władzę, nie ma koalicji PiS-u z Konfederacją, rządy demokratyczne, rządy prawa, rządy praworządności - zapowiada Kosiniak Kamysz.
Co na to pozostałe partie opozycyjne? - Życzymy spokoju, mądrości, bo jest to nasza wspólna walka. Walka o odsunięcie PiS-u od władzy, a później o zbudowanie wspólnie demokratycznego rządu - komentuje wspólny start PSL i partii Hołowni Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Nowej Lewicy.
Partia rządząca tradycyjnie zapewnia, że opozycją się nie zajmuje. - Ne obawiamy się tego sojuszu. Szczerze mówiąc jakoś nie zajmujemy, nie emocjonujemy się zbytnio tym, co dzieje się po tej opozycyjnej stronie. Tymi kłótniami, przepychankami, które tam się dzieją - zapewnia Jacek Sasin, wiceminister aktywów państwowych z PiS.
Oba ugrupowania wystartują jako koalicyjny komitet wyborczy. Jednak to na starcie daje im mniejsze szanse, bo muszą przekroczyć 8-procentowy próg wyborczy. Gdyby startowali jako jeden komitet - wystarczyłoby im 5 procent. Patrząc na ostatnie sondaże - ryzyko znalezienia się poza Sejmem jest spore. Zgodnie z sondażem przeprowadzonym w połowie lipca przez Kantar Public - Trzecia Droga może liczyć na zaledwie 5 procent głosów. - Oba te ugrupowania walczą w tej chwili o przetrwanie. Jest decyzją racjonalną (wspólny start - przyp. red.). Jeżeli wytrwają w tym zamiarze, to raczej sądzę, że jest spora szansa, że przekroczą próg koalicyjny - ocenia doktor Jacek Sokołowski, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Liderzy Trzeciej Drogi zapewniają, że w chwili, gdy prezydent ogłosi datę wyborów, zarejestrują swój komitet wyborczy i lada chwila poznamy nazwiska kandydatów.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu