Piesi są często ofiarami wypadków na drodze nie tylko przez nieuwagę czy lekceważenie przepisów przez kierowców. Policyjna akcja "Bezpieczny pieszy" udowodniła, że sami też nie zachowują odpowiedniej ostrożności.
Kolejna odsłona akcji "Bezpieczny pieszy" udowodniła, że często piesi nie są bezpieczni z własnej winy. - Niestety, najczęściej ze względu na pośpiech, nie zwracają uwagi na przepisy - mówi aspirant Krzysztof Bratz z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Nagrania wykroczeń, które opublikowała policja, zarejestrowane zostały przez monitoring pod koniec października na skrzyżowaniu w Bydgoszczy, ale piesi popełniali je tego dnia w całym mieście i okolicach w sumie 78 razy.
- Policjanci najczęściej odnotowywali wykroczenia w związku właśnie z przechodzeniem przez jezdnię w miejscu niewyznaczonym, jak również niestosowanie się do sygnalizacji świetlnej, chodzenie nieprawidłową stroną drogi czy też brak elementów odblaskowych - wymienia asp. Krzysztof Bratz.
Nieostrożni piesi na drodze
Z punktu widzenia kierowców to, co robią niezmotoryzowani uczestnicy ruchu, wygląda tak: - Staną przy przejściu dla pieszych i zaczynają dyskutować, i nie wiadomo, czy ten człowiek pójdzie, czy on się cofnie, i to są takie przypadki, że nie wiadomo, jak się zachować wtedy - mówi pan Tadeusz.
- Wpatrzeni w telefony nie patrzymy na to, co się dzieje dookoła i na to przejście dla pieszych wchodzimy, żyjąc praktycznie w świecie wirtualnym - zwraca uwagę Roman Nowak, dyrektor Pomorskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gdańsku. - Nie zwracają uwagi na nic, mają prawo przechodzić, przechodzą, nie patrzą w prawo, w lewo, tylko sobie idą. Ludzie dostali prawo, tak, powiedziano im, że mogą sobie wchodzić i sobie wchodzą - uważa pan Grzegorz, taksówkarz.
ZOBACZ TEŻ: Norweski patent na testach w łódzkiej policji. Sprawdziliśmy, jak działa "odblask w spreju"
Eksperci przypominają, że obok praw są też obowiązki, z których wypełniania zielone światło nie zwalnia. - Naszym obowiązkiem jako pieszych jest upewnić się, co się dzieje wokół tego przejścia dla pieszych, czy nadjeżdża pojazd, w jakiej jest odległości, z jaką jedzie prędkością i czy rzeczywiście kierowca nas widzi - wskazuje Roman Nowak.
"Piesi są rzadziej kontrolowani i też przyzwyczaili się do tego"
Niebezpiecznych zachowań nie brakuje. Na jednym z nagrań policji widać, jak kobieta, która widziała gotowe do startu samochody, przebiegła na czerwonym świetle przez pasy.
- Słuchawki w uszach, nie interesuje ich nic, przejeżdżają tak samo przez przejścia dla pieszych, nie schodzą z rowerów - ocenia postawę rowerzystów pan Grzegorz. - Jak dwa metry przed tobą przejeżdża, że ktoś ci śmignie rowerem, to to nie jest fajnie - mówi pan Robert. - Teraz idzie zima, ślisko, bardzo trudno będzie wyhamować przed takim człowiekiem - zauważa pan Wacław, taksówkarz.
Pieszy to tak zwany niechroniony uczestnik ruchu drogowego. - Nie chroni go karoseria samochodu czy inne elementy, które rzeczywiście przy pierwszym kontakcie czy zderzeniu są w stanie w jakiś sposób go uchronić - mówi asp. Krzysztof Bratz.
- Piesi są rzadziej kontrolowani i też przyzwyczaili się do tego, że raczej te restrykcje dotyczą kierujących, w związku z czym piesi mogą mieć też taką tendencję, żeby też nie do końca myśleć o odpowiedzialności, która może ich spotkać - zwraca uwagę dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog transportu z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie.
Policyjne statystyki
W ubiegłym roku kierowcy w Polsce najeżdżali na pieszych prawie 4800 razy, najczęściej z winy prowadzących pojazdy, ale ponad tysiąc razy do wypadków doszło z winy pieszych, przez co życie straciło 206 osób, a 820 zostało rannych.
- Niektórzy piesi mają taką tendencję do dawania zbyt dużej wiary odnośnie tego, że kierowcy będą się stosowali zawsze do przepisów obowiązujących - wskazuje dr Ewa Odachowska-Rogalska.
Z kolei kierowcy, zanim otrzymają prawo jazdy i wyjadą na ulicę, uczą się, jak uniknąć tragicznych konsekwencji spotkania z pieszymi łamiącymi przepisy. - Instruktor zwraca uwagę na to, żeby oczy były szeroko otwarte, a kierujący pojazdem był przygotowany do hamowania, a nawet i zatrzymania pojazdu - zapewnia Roman Nowak.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy