- Nie sądzę, aby prezydent Putin kiedykolwiek naprawdę rozumiał, czym jest broń nuklearna - powiedział przedstawiciel organizacji Nihon Hidankyo, która jest tegorocznym laureatem Pokojowej Nagrody Nobla. Japońska organizacja ocalałych po atakach atomowych na Hiroszimę i Nagasaki od dekad walczy o świat wolny od broni nuklearnej i we wtorek za te starania odebrała w Oslo nagrodę. Norweski Komitet Noblowski ocenia, że to wiadomość dla Władmira Putina i Kim Dzong Una.
Bomby atomowe miały zmusić Japonię do natychmiastowej kapitulacji, a świat przeraziły tym, jaką sieją destrukcję. Hiroszima, 6 sierpnia 1945 roku - to było pierwsze w historii ludzkości użycie tego rodzaju broni w konflikcie zbrojnym. Trzy dni później na Nagasaki spadła druga amerykańska bomba atomowa. Od blisko 80 lat trwają zabiegi, żeby nikt już więcej po tę broń nie sięgnął.
- Głęboko wierzę, że broń nuklearna nie może chronić życia ani mienia. Obrona nie polega na ochronie terytorium, lecz na cenieniu i wzbogacaniu życia ludzi. Z tego powodu uważam, że użycie broni nuklearnej jest niedopuszczalne - mówi Terumi Tanaka, przedstawiciel organizacji Nihon Hidankyo.
Walczą o świat wolny od broni nuklearnej
Terumi Tanaka miał 13 lat, kiedy bomba atomowa zrównała z ziemią Nagasaki. Wraz z innymi ocalałymi działa w organizacji Nihon Hidankyo. Za wysiłki na rzecz świata wolnego od broni jądrowej w Oslo wręczono im tegoroczną Pokojową Nagrodę Nobla. Norweski Komitet Noblowski mówi wprost: laureatami są oni, ale adresaci tej decyzji to Kim Dzong Un i Władimir Putin.
- To nie jest zakamuflowana wiadomość. To wyraźny i bezpośredni komunikat dla Putina i Kim Dzong Una, że grożenie ludzkości użyciem broni atomowej jest haniebnie i nigdy nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym i tak doświadczonym świecie - podkreśla Jørgen Watne Frydnes, przewodniczący Norweskiego Komitetu Noblowskiego.
Władimir Putin po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę próbuje zastraszać zachodnich sojuszników Kijowa. - Z jakiegoś powodu Zachód wierzy, że Rosja nigdy nie użyje broni nuklearnej. Mamy doktrynę nuklearną, spójrzcie, co ona mówi. Jeśli czyjeś działania zagrażają naszej suwerenności i integralności terytorialnej, możemy wtedy użyć wszelkich środków, którymi dysponujemy - mówił rosyjski przywódca 5 czerwca tego roku.
Zmiana rosyjskiej doktryny nuklearnej
Trzy tygodnie temu Putin podpisał aktualizację rosyjskiej doktryny jądrowej, która obniża deklarowany próg użycia broni atomowej i wymienia dodatkowe sytuacje, którymi Moskwa może usprawiedliwić sięgnięcie do arsenału nuklearnego.
- Nie sądzę, żeby prezydent Putin kiedykolwiek naprawdę rozważał lub rozumiał, czym jest broń nuklearna i jakim rodzajem amunicji jest wobec ludzi. Największym wyzwaniem jest to, jak możemy zmienić jego sposób myślenia i czy możemy to osiągnąć - powiedział Terumi Tanaka.
Patrząc na to, jak Putin rujnuje Ukrainę, trudno się spodziewać, żeby przemówiły do niego obrazy II wojny światowej i skutki wybuchów atomowych.
Bomba "Little Boy" wybuchła ponad 500 metrów nad Hiroszimą. 90 procent miasta natychmiast legło w gruzach. W kilka sekund zginęło 80 tysięcy mieszkańców. Temperatura sięgnęła 3500 stopni Celsjusza. Gruzy i ludzie stanęli w płomieniach. Niektórzy, nie mogąc znieść skutków ataku, popełniali samobójstwa. Część szacunków mówi, że łącznie w Hiroszimie i Nagasaki - bezpośrednio na skutek ataku oraz z powodu choroby popromiennej - zginąć mogło nawet 400 tysięcy osób.
CZYTAJ TAKŻE: Konflikt jądrowy? Pięć miliardów ofiar
- Mimo że obecna sytuacja w zakresie broni nuklearnej ewoluuje, a nawet ulega pogorszeniu, mam nadzieję, że ta nagroda doprowadzi nas do poprawy i postępu, by osiągnąć przełomowe decyzje - podkreślił Terumi Tanaka.
Szacuje się, że na świecie obecnie jest ponad 12 tysięcy głowic jądrowych. 90 procent z nich jest w rękach Moskwy i Waszyngtonu.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JAVAD PARSA