Polska oklejona wyborczymi banerami to zjawisko naturalne w kampanii, ale w ciągu niecałego miesiąca powinny one zniknąć. Niektórzy kandydaci i komitety wyborcze o tym pamiętają i już przystąpili do działania, bo wiele banerów zostanie wykorzystanych w dobrym celu.
Koniec kampanijnej banerozy już niedługo. - Powinny zniknąć natychmiast, bo na niektóre buzie nie chce się już patrzeć - mówi pani Kazimiera. - Nieadekwatne w ogóle do tego, co powinno być na banerach, tylko same twarze uśmiechnięte, a oglądając ich w telewizji, to odnosiłem inne wrażenie - dodaje pan Mirosław Strzelecki.
Oberwane banery, bez względu na polityczne sympatie, chyba na nikim nie robią dobrego wrażenia. - Od 16 października biegnie termin 30-dniowy, w którym pełnomocnicy komitetów wyborczych są ustawowo zobowiązani do usuwania plakatów wyborczych, haseł wyborczych, które zostały w związku z wyborami umieszczone w przestrzeni publicznej - przypomina Marek Marusik ze Straży Miejskiej w Łodzi.
Poseł obecnej i przyszłej kadencji, startujący w minionych wyborach z list Trzeciej Drogi, sukcesywnie usuwa banery, które mija danego dnia na trasie, o to samo prosi tych, którzy na niego głosowali, ale na tym żywot jego billboardów się nie kończy. - Mam taką sąsiadkę, która przyjmie każdą liczbę banerów, nie wiem do czego ona to wykorzystuje, pewnie ociepla nim jakieś miejsca dla zwierząt - zdradza Michał Gramatyka.
Wykonane z tworzyw sztucznych, nieprzepuszczające powietrza banery świetnie sprawdzają się na przykład do ocieplania bud czy klatek dla zwierząt. To już powyborcza tradycja, że wiele pozornie bezużytecznych plakatów trafia do przytulisk i schronisk.
Aleksandra Wiśniewska - posłanka, która niedługo zadebiutuje w Sejmie - drugie życie swoim banerom dawała jeszcze w trakcie kampanii. Ze zniszczonych egzemplarzy powstały torby, które trafiły w ręce łodzian. Teraz banery przekazała do schroniska. - Banery są wodoodporne, są wiatroszczelne, więc będą służyły za izolację boksów dla psów - wyjaśnia Wiśniewska.
Jednak pomysłów na banerowy recykling jest więcej. - W Tychach, gdzie wisiał taki duży, wielkoformatowy baner, zgłosił się klub żeglarski, który chce wykorzystać ten materiał - informuje Łukasz Borkowski, katowicki radny z Koalicji Obywatelskiej.
Bannery pomogą Ukraińcom
Materiały, z których wykonane są banery, posłużą także Ukraińcom. - Akcje nazwaliśmy "Baner polityczny ratuje życie", dlatego że tak naprawdę te banery nie będą się przekrzykiwać, nie będą się nawzajem obrzucać błotem, a będą chronić przed błotem - podkreśla Tomasz Szydlak, współorganizator akcji "Baner polityczny ratuje życie" .
Trzej wolontariusze, którzy od początku wojny pomagają walczącym Ukraińcom, wcześniej zbierali zwykłe reklamy, teraz pokampanijne banery, żeby przekazać je na front. Tam takie materiały są na wagę złota. - Okazuje się, że chłopaki potrzebowali właśnie takich plandek - linoleum, dywanów, banerów reklamowych - do uszczelniania dachów w ziemiankach, do uszczelniania ścian - informuje Szydlak.
Banery mogą zostać też wykorzystane do zakrywania dachów w zniszczonych domach, do których - jak w Chersoniu - wrócili mieszkańcy.
Warto pamiętać, że za nieposprzątane banery, grożą kary - 500 złotych mandatu, a jeśli sprawa trafi do sądu to nawet - pięciotysięczna grzywna. No chyba, że wyborcza reklama zostanie na prywatnej posesji, ale w takim przypadku też warto być ostrożnym. - Po 30 dniach Kodeks wyborczy przestaje działać w tym zakresie, a zaczyna działać prawo lokalne. W Sopocie mamy ustawę krajobrazową - zwraca uwagę Tomasz Dusza, komendant miejscowej Straży Miejskiej.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24