ASF to groźna choroba świń i dzików. Czesi podeszli naprawdę poważnie do tego tematu i zadysponowali oddziały policji i wojska, żeby odstrzelić dziki, które mogą być zakażone wirusem afrykańskiego pomoru świń. Efekt? Z grupy 200 dzików zastrzelono tylko 14 sztuk.
Policjanci uzbrojeni w nowoczesną broń, którym asystują wojskowi snajperzy. Śledzenie przy pomocy dronów i noktowizorów. Czesi zaangażowali nawet policyjny śmigłowiec, żeby przeprowadzić obławę na dziki.
- Korzystają z broni produkcji fińskiej, dzięki której są w stanie dosięgnąć celu w odległości 800 metrów - mówi Richard Janko, ekspert militarny.
I tak uzbrojeni po zęby funkcjonariusze mieli odstrzelić 200 dzików, które mają być zakażone wirusem afrykańskiego pomoru świń. Ale oddziałom zawodowych policjantów i żołnierzy udało się upolować 14 sztuk. - Na miejsce zostało zadysponowanych 18 funkcjonariuszy policji. Pracując w parach, jednego wieczoru udało im się zastrzelić pięć dzikich zwierząt, co postrzegane jest jako sukces - przekazuje Hana Rubášová z czeskiej policji.
Brak zgody wśród części mieszkańców
Efekt dość mizerny - twierdzą niektórzy. I choć z komendy czeskiej policji słychać, że akcja przynosi sukces, to sami funkcjonariusze tłumaczą, że zabitych dzików mogłoby być więcej, gdyby nie czyjaś krecia robota, bowiem nieustalone jeszcze osoby w pobliżu prowadzonych policyjnych działań odpalały fajerwerki, przez co dziki się spłoszyły i uciekły głęboko w las.
- Udało nam się ustrzelić dwa dorosłe osobniki i trzy warchlaki. W trakcie tych działań planujemy odstrzelić jeszcze dwadzieścia sztuk. Wcześniej zastrzeliliśmy pięć zwierząt, ale to nie była wystarczająca liczba - mówi Jan Bejdák, uczestnik obławy na dziki.
CZYTAJ TAKŻE: Obowiązkowe badania myśliwych. Jest projekt ustawy Pytanie, czy jakakolwiek liczba może w ogóle byś zadowalająca. ASF to groźna choroba świń i dzików, ale nie jest niebezpieczna dla ludzi. Jak zawsze najważniejsza jest profilaktyka, dlatego hodowle świń powinny być chronione poprzez bioasekurację - na przykład przy pomocy śluzy czy mat dezynfekcyjnych. W przypadku ogniska ASF u dzików wiele europejskich krajów - w tym Polska - dopuszcza tak zwany odstrzał sanitarny, ale część analiz pokazuje, że zaledwie ułamek zabitych zwierząt w trakcie takich polowań było rzeczywiście zakażonych wirusem.
- Polowania na dziki są nieskuteczną metodą walki z ASF. To pokazują badania naukowe: ASF przenosi człowiek, nie dziki. Nie ma korelacji między tym, że mamy ogniska zachorowań wśród dzików i ogniska w hodowlach świń - zauważa Marek Józefiak z Greenpeace.
Czeskim dzikom może uda się uratować skórę. Wystraszone polowaniami i fajerwerkami pewnie szukają teraz dobrej kryjówki. Czeskie służby przekazały, że obława z dnia na dzień staje się coraz trudniejsza.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24