"Silna Biało-Czerwona" - pod takim hasłem odbędą się w 2023 roku obchody Święta Wojska Polskiego - ogłosił szef MON Mariusz Błaszczak. 15 sierpnia w Warszawie odbędzie się pierwsza od trzech lat wojskowa defilada. Minister chętnie opowiadał o planach i zasobach polskiej armii. Na pytania o rosyjską rakietę, która w grudniu przeleciała przez pół Polski i spadła pod Bydgoszczą, odpowiadać już nie chciał.
Minister Błaszczak zostaje na stanowisku, dlatego może zająć się organizacją Święta Wojska Polskiego. W niedzielę opowiadał o zasobach polskiej armii. - Jest to dowód tego, że Wojsko Polskie stoi na straży naszego bezpieczeństwa. Bezpieczeństwa naszej ojczyzny - ocenił Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. Jednak na pytania o bezpieczeństwo ojczyzny i rakietę odpowiadać już minister nie chciał. Mimo, że PiS go obroniło, odrzucając wotum nieufności, to jednak to nie sprawiło, że zniknęły pytania o to, jak to się stało, że rosyjska rakieta przeleciała przez pół Polski i spadła pod Bydgoszczą. - Jak można mieć zaufanie do faceta, który twierdzi, że przez polską granicę mysz się nie prześlizgnie, a później 6-metrowa ruska rakieta spada w środku Polski, odkrywa ją kobieta na koniu? - pyta Rober Biedroń, eurodeputowany Nowej Lewicy.
Mariusz Błaszczak może cieszyć się zaufaniem głowy państwa, jak zapewnia minister w Kancelarii Prezydenta RP. - Musi być jedność dowodzenia i tutaj co do tego nie ma wątpliwości, że nadzór polityczny i nadzór wojskowy jest w tej chwili właściwie sprawowany. Nie ma żadnych zgrzytów i żadnych kłopotów w tej sprawie - zapewnia Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP.
Pytania o rosyjską rakietę pod Bydgoszczą
Kłopot w tym, jak wskazuje opozycja, że po tym, jak rosyjska rakieta przeleżała cztery miesiące w lesie, zaczęło się gorączkowe poszukiwanie winnego. Szef resortu obrony jako winnego wskazał dowódcę operacyjnego rodzajów sił zbrojnych. - Błaszczak mówi, że to wina generałów, żaden nie jest zdymisjonowany, a PiS broni Błaszczaka. To pokazuje aberrację całej tej sytuacji i skrajną niekompetencję Błaszczaka - jest zdania Bartosz Arłukowicz, eurodeputowany PO. - Nie wiadomo, co leciało, nie wiadomo, gdzie spadło.
Niestety, takie przypadki się zdarzają, i nie można tego w żaden sposób uogólniać - uważa Andrzej Dera. Według PiS autorzy wniosku o wotum nieufności wpisują się w wojnę hybrydową. - Jest takie określenie "zbrodnicza głupota". Nie idźcie tą drogą. Nie róbcie politycznego cyrku z bezpieczeństwa Polski - ocenia Błaszczak. Podobnego zdania jest też szef polskiego rządu. - W czasie, kiedy mamy wojnę za wschodnią granicą, Platforma Obywatelska postanowiła wbić kij w szprychy polskiego bezpieczeństwa - przekonuje Mateusz Morawiecki.
Głosowanie w sprawie wotum nieufności PiS wygrało. Mimo to opozycja wciąż domaga się wyjaśnień odnośnie tego, co wydarzyło się po tym, jak rakieta spadła na terytorium Polski. - Albo minister wiedział i nic nie powiedział, co jest już dyskwalifikujące, albo nie wiedział i nad tym nie panuje, co też jest dyskwalifikujące. Zrzucanie odpowiedzialności na wojskowych jest hańbiące. Dowiemy się o prawdzie dopiero po wygranych wyborach. Dzisiaj żadne służby państwa tego nie sprawdzą - zapewnia Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. Służby sytuację sprawdzają. Konkretnie śledczy Prokuratury Krajowej, która podlega pod Prokuraturę Generalną.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24