Sąd we Wrocławiu warunkowo umorzył postępowanie na rok próby w sprawie wypowiedzi Władysława Frasyniuka. W czasie zeszłorocznego kryzysu migracyjnego Władysław Frasyniuk powiedział na antenie TVN24 między innymi to, że żołnierze broniący polskich granic są śmieciami. W reakcji na orzeczenie minister sprawiedliwości stwierdził, że żołnierze nie mają co liczyć na polskie sądy. - To człowiek, który waży słowa. Jeśli tak napisał, to znaczy, że mu puściły nerwy - powiedział o ministrze Tadeusz Cymański, poseł PiS.
Warunkowe umorzenie postępowania na rok próby - tak w sprawie przeciwko Władysławowi Frasyniukowi orzekł Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieście.
- Wskazana wypowiedź oskarżonego jest naganna i nieakceptowana przez sąd, z drugiej strony (sąd - przyp. red.) uwzględnia cel działania oskarżonego, czyli cel polegający na zwróceniu uwagi na łamanie praw obywatelskich innych osób - wyjaśniła sędzia Anna Borkowska.
Prokuratura oskarżyła byłego opozycjonistę o znieważenie polskich żołnierzy w wypowiedzi medialnej. Chodzi o słowa, które padły w sierpniu ubiegłego roku w rozmowie na żywo na antenie TVN24.
Słowa "tłum tchórzy", "wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi", "to antypolskie zachowania, ci żołnierze nie służą państwu polskiemu" sąd uznał za nacechowane negatywnie i obraźliwe, ale mieszczące się w granicach prawa do krytyki i wolności głoszenia opinii.
Wyżej wymienione słowa odnosiły się do polskich funkcjonariuszy, którzy zabezpieczali granicę z Białorusią, kiedy białoruski reżim sprowadzał do siebie i próbował przepchnąć do Polski migrantów z całego świata.
Sąd uznał za znieważenie nazwanie polskich żołnierzy "śmieciami". - Wypowiedź pogardliwa, poniżająca i znieważająca - powiedziała sędzia.
Ostra reakcja Ziobry
Po słowo "śmieć" sięgnął też minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro w swojej reakcji na orzeczenie sądu.
"Polski Żołnierzu, pamiętaj, żaden śmieć nie jest w stanie Cię obrazić. Bronisz nas, naszych dzieci, domów, Ojczyzny. Na polskie sądy może nie masz co liczyć, ale na Polaków zawsze. Jesteśmy z Ciebie dumni. Chwała Ci, polski Żołnierzu!" - napisał na Twitterze Ziobro.
- To są najbardziej haniebne słowa, jakie mogą paść z ust ministra sprawiedliwości. Minister sprawiedliwości powinien wyznaczać standardy w komentowaniu wyroków sądów i w prowadzeniu publicznej debaty - skomentował Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy.
Pytanie o swój wpis Zbigniew Ziobro pozostawił bez odpowiedzi. Większość polityków Prawa i Sprawiedliwości unika tematu. - To człowiek, który waży słowa. Jeśli tak napisał, to znaczy, że mu puściły nerwy - powiedział o ministrze Tadeusz Cymański, poseł PiS.
Jako prokurator generalny Zbigniew Ziobro nadzór sprawuje również nad prokuraturą, która przygotowała akt oskarżenia w sprawie Frasyniuka i zapowiada apelację, bo nie zgadza się z warunkowym umorzeniem.
- Nie wydaje mi się, żeby to była wypowiedź licująca z godnością ministra sprawiedliwości, zwłaszcza ministra piastującego nadzór nad sądami - ocenił Jarosław Gowin, lider Porozumienia. - Nie jest rzeczą prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, czyli polityka rządzącego, komentować wyroki sądu - skomentował Władysław Teofil Bartoszewski, poseł PSL. - Ja rozumiem, że ma problemy z Kaczyńskim i Morawieckim, ale nie może tak po prostu atakować - stwierdził Dariusz Joński, poseł KO.
"Przez to nie mamy pieniędzy europejskich"
Choć we wpisie Ziobry nie pada nazwisko, to wymierzony jest w człowieka zasłużonego dla antykomunistycznej opozycji, ale i w wymiar sprawiedliwości, który minister Ziobro i jego formacja zmieniają już drugą kadencję. - Przez to nie mamy pieniędzy europejskich, które powinny ratować polską gospodarkę - podkreślił Grzegorz Schetyna, poseł PO.
Stanowiska i słów ministra Ziobry bronił jeden z jego zastępców.
- Polski sąd uznał, że za takie wypowiedzi mówione publicznie do milionów Polaków nie ponosi się żadnej kary. Minister Ziobro w sposób generalny, ogólny, użył sformułowania w pełni akceptowanego przez TVN, przez pana Frasyniuka, przez polskie sądy i całe państwa środowisko - stwierdził mylnie Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
W rzeczywistości to nie jest sformułowanie akceptowane przez TVN. Stacja TVN24 już w sierpniu ubiegłego roku wydała oświadczenie w tej sprawie.
"W związku z inwektywami pod adresem żołnierzy wypowiedzianymi przez Władysława Frasyniuka na żywo w TVN24 wyrażamy ubolewanie, że zabrakło stanowczej, krytycznej wobec używanych zwrotów, reakcji ze strony prowadzącego program. Oświadczamy, że sprzeciwiamy się każdej formie agresji, także tej słownej, w życiu publicznym" - takie było brzmienie tego oświadczenia.
Frasyniuk też zapowiada apelację
Wyrok sądu oznacza, że wina Władysława Frasyniuka została uznana. Dlatego zapowiedział on apelację - chce uniewinnienia. - To jest proces o prawo i pytanie o prawo do tego, czy ludzi można traktować, pozbawiając ich człowieczeństwa - stwierdził.
Sąd obciążył oskarżonego kosztami sądowymi i nakazał zapłatę trzech tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, czyli funduszu, którym dysponuje ministerstwo Zbigniewa Ziobry.
- Rechot historii w tej sprawie wydaje się być okrutny. Jednym z zawiadamiających o przestępstwie był minister Zbigniew Ziobro - zaznaczył Radosław Baszuk, adwokat Władysława Frasyniuka.
Autor: Katarzyna Kowalska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24