Na ten moment rodzice wcześniaków czekali od dawna. Wraz z włączeniem ich do tak zwanej grupy zero do szczepień przeciw koronawirusowi pojawiła się szansa na możliwość zobaczenia swoich dzieci. Pierwsi rodzice już zostali zaszczepieni.
Czytaj więcej: Szczepienia na COVID-19 - raport tvn24.pl
Ola urodziła się jako wcześniak w 24. tygodniu ciąży. Pani Ewa swojej córki nie widziała od blisko miesiąca.
- Widziałam ją tylko na zdjęciach, które przesyłały nam panie położne - mówi Ewa Bagińska, mama Oli.
O tym, czy rodzic może wejść na oddział i w jakiej formie może mieć kontakt ze swoim dzieckiem, decyduje ordynator danego szpitala.
- Ja jako mama mogę się widzieć z dzieckiem co 10 dni - opowiada druga mama, pani Sylwia Węsiora. - To ciężki czas, kiedy musimy te kolejne pięć dni przetrwać i zostawić tam swoje dziecko. Poniekąd czując się trochę, jakbyśmy to dziecko porzucali - dodaje.
- Urodziły dziecko, o które drżą. Drżą o jego życie, zdrowie i do tego jeszcze nie mogą być przy swoim dziecku. Ja myślę, że trudniejszych emocji nikt nie przeżywa - ocenia Elżbieta Brzozowska z Fundacji Koalicja dla Wcześniaka.
Dlatego Fundacja Koalicja dla Wcześniaka wystosowała apel, by rodzice wcześniaków hospitalizowanych na oddziałach intensywnej terapii i patologii noworodka mieli możliwość dołączenia do tak zwanej grupy zero do szczepień przeciw COVID-19. Ministerstwo Zdrowia odpowiedziało na ten apel pozytywnie.
- Pozwoli to zaszczepionym rodzicom być na oddziałach na takich zasadach jak to było przed pandemią - twierdzi Elżbieta Brzozowska.
Szczepienia już ruszyły
Pierwsze szczepienia rodziców już się odbyły. - Gdybym mogła, tobym skakała do nieba z tego wszystkiego - mówi Ewa Bagińska, mama Oli.
Skierowanie dla rodziców wcześniaków na szczepienie na koronawirusa wystawia personel oddziału, w którym leczone jest dziecko.
- Taka osoba będzie mogła być zaszczepiona w tymże szpitalu, jeżeli ten szpital prowadzi taką akcję szczepień, jeżeli nie, to powinna zostać skierowana do najbliższego szpitala, który obsługuje personel tego szpitala - wyjaśnia Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Zgodnie z procedurami - przygotowanymi przez krajową konsultant w dziedzinie neonatologii profesor Ewę Helwich i Polskie Towarzystwo Neonatologiczne - kwalifikowani do tak zwanej grupy zero będą rodzice dzieci wymagających hospitalizacji przez co najmniej cztery tygodnie.
- Najpierw lekarze muszą wytypować rodziców, których można zakwalifikować do szczepienia. Proponujemy szczepienia wyłącznie tym rodzicom, których dzieci może czekać dłuższa hospitalizacja - dodaje Adam Czerwiński, rzecznik Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Według procedur bezpieczny kontakt rodziców z dzieckiem będzie możliwy po podaniu drugiej dawki szczepionki.
- Siedem dni po podaniu drugiej dawki uzyskuje się optymalną odporność, a o to głównie chodzi, żebyśmy mogli bezpiecznie kontaktować rodziców ze swoimi pociechami - tłumaczy profesor Ryszard Lauterbach, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego. Pani Ewa już nie może się doczekać spotkania z córką. - Czekamy na możliwość wejścia do niej. Móc normalnie wziąć to dziecko do siebie, przytulić, żeby można było poczuć tą bliskość matki z dzieckiem - mówi mama Oli.
Autor: Stefania Kulik / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Ewa Bagińska | archiwum prywatne