Jest gigantyczna dziura w budżecie NFZ. Nowy plan finansowy Funduszu zakłada, że wydatki będą w tym roku aż o 11,5 miliardów złotych wyższe od przychodów. Wszystkie rezerwy NFZ, w tym na leczenie i leki, zostały już zredukowane do zera. Czy to oznacza, że zabraknie pieniędzy na leczenie?
Kilka razy zmieniany plan finansowy, w perspektywie cięcia wydatków i coraz większa budżetowa dziura. Narodowy Fundusz Zdrowia - jak donosi "Gazeta Wyborcza" - w tak trudnej sytuacji jeszcze nigdy nie był. Tylko w 2023 roku wydatki przewyższą przychody o 11,5 miliarda złotych. - Szykuje się katastrofa dla pacjentów. Niech pacjenci już się szykują, że za rządów PiS-u większość świadczeń będziemy musieli realizować na własną prośbę - ostrzega Dariusz Klimczak, poseł PSL. Ten plan przyjęła Rada Narodowego Funduszu Zdrowia. W sumie w kasie NFZ będzie o 13 miliardów złotych mniej i to pomimo wzrostu wpływów ze składek zdrowotnych. - Na przykład dopłaty dla leków dla seniorów, ratownictwo medyczne, takie najbardziej kosztochłonne procedury jak przeszczepy, były finansowane z budżetu państwa, ale od tego roku to się rzeczywiście zmieniło. Fundusz ma teraz więcej wydatków, a nie dostał na to dodatkowych pieniędzy - wyjaśnia Aleksandra Kurowska, redaktor naczelna cowzdrowiu.pl.
Sejm zdecydował już, że NFZ ze swojego budżetu zapasowego przekaże 5,5 miliarda złotych Funduszowi Przeciwdziałania COVID-19. Co więcej - jak wynika z planu - koszt wszystkich świadczeń zdrowotnych wzrośnie o prawie 5 miliardów złotych, a przecież nie uwzględnia on jeszcze ostatnich obietnic rządzącej partii, czyli bezpłatnych leków dla osób od 65. roku życia oraz dla dzieci i młodzieży do 18. roku życia. - Te pieniądze trzeba gdzieś znaleźć. Jeśli dotacje nie zostaną zwiększone, ponieważ zostały one zlikwidowane od początku tego roku, no to odbija się to na dostępności innych świadczeń. Na przykład na dostępie do specjalistów czy na przykład na ograniczeniu środków na szpitale - tłumaczy Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Ograniczone wydatki
NFZ ogranicza wydatki. Rezerwę na leczenie i refundację leków zmniejszył z niespełna czterech miliardów do 173 milionów złotych. Jak informuje "Gazeta Wyborcza", do zera spadł finansowy zapas związany z migracją, czyli opieką nad pacjentami z innych województw. - Całą rezerwę, którą składaliśmy w ubiegłym roku, ona została w tym roku rozwiązana. Nikt do Funduszu nie dołożył żadnych pieniędzy. Płacimy my i niech rząd się nie chwali, że są większe wydatki na zdrowie, bo to są wydatki z naszych pieniędzy - mówi Krystyna Skowrońska, posłanka PO.
Ministerstwo Zdrowia i NFZ uspokajają, że na wszystkie wydatki, w tym zapowiedziane od lipca podwyżki dla pracowników szpitali i przychodni, pieniędzy wystarczy. - W bilansie zysków i strat Narodowego Funduszu Zdrowia znajduje się taka pozycja, którą my moglibyśmy odnieść do naszego konta oszczędnościowego, co stanowi dzisiaj kwotę ponad 25,5 miliarda złotych - wyjaśnia doktor Małgorzata Gałązka-Sobotka, wiceprzewodnicząca Rady NFZ. Dla pacjentów najważniejsze jest to, jak te pieniądze są wykorzystane. To, czy mają dostęp do opieki medycznej, czy długimi miesiącami nie muszą czekać choćby na wizytę u lekarzy specjalistów. - Jest 48 procent wzrostu nakładów na ochronę zdrowia, ale tylko trzy procent wzrostu świadczeń. Mamy dużo więcej nakładów, ale nie mamy więcej świadczeń. To, czego Prawo i Sprawiedliwość nie potrafi zrealizować, to właśnie zwiększyć dostępność świadczeń dla ludzi - tłumaczy Marcelina Zawisza, posłanka Lewicy Razem.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24