Katastrofa budowlana w Łodzi. Mieszkańcy sąsiednich budynków obawiają się o swoje bezpieczeństwo

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Katastrofa budowlana w Łodzi. Mieszkańcy sąsiednich budynków obawiają się o swoje bezpieczeństwo
Katastrofa budowlana w Łodzi. Mieszkańcy sąsiednich budynków obawiają się o swoje bezpieczeństwo
Tomasz Pupiec/Fakty po Południu TVN24
Katastrofa budowlana w Łodzi. Mieszkańcy sąsiednich budynków obawiają się o swoje bezpieczeństwoTomasz Pupiec/Fakty po Południu TVN24

Nie milkną pytania po sobotniej katastrofie budowlanej w Łodzi. Wraz ze ścianą i stropami kamienicy w gruzach legły plany oraz spokój mieszkańców. Prace tymczasowo wstrzymano, ale ich zakończenie nie wchodzi w grę i tunel kolejowy będzie drążony. Kwestią kluczową staje się nie tylko zapewnienie lokali zastępczych dla poszkodowanych, ale zapewnienie bezpieczeństwa całej inwestycji.

Pani Beata Ambroziak jest jedną z pierwszych osób, którym pozwolono zobaczyć, w jakim stanie są ich mieszkania. Kamienica, w której znajdują się lokale, częściowo zawaliła się w sobotę w wyniku drążenia tunelu kolejowego. Niektórzy mieszkańcy liczą, że uda im się odzyskać przynajmniej część z majątku. - Już się nie rozchodzi o sprzęt. Tylko o dorobek życia - mówi jeden z nich.

Pan Piotr Borysławski wraz z żoną i dziećmi wracać do czego już nie ma i nic już nie odzyska. Jego mieszkanie było na pierwszym piętrze zawalonej części kamienicy. W gruzach rozpoznaje meble i rzeczy rodziny. - Sobota to była tragedia. Żona płakała całą noc. Tak samo sąsiedzi, z którymi miałem kontakt, którzy też stracili cały dobytek - mówi mężczyzna.

CZYTAJ TEŻ: "Stropy zaczęły się uginać, a potem nie minęły trzy minuty, jak wszystko runęło". Przy drążeniu tunelu pod Łodzią

Mieszkańcy uszkodzonej kamienicy mają zapewnioną pomoc prawną i psychologiczną. Władze miasta zapewniają, że dostaną lokale komunalne, ale obaw nie kryją też mieszkańcy sąsiednich budynków. - Jakieś drobne uszkodzenia konstrukcji mogą się odzywać po czasie, mogą być jakieś pęknięcia - mówi jeden z nich.

Moment zawalenia się ściany w kamienicy w Łodzi
Moment zawalenia się ściany w kamienicy w ŁodziLDZ Zmotryzowani Łodzianie

"Boimy się tu zostać"

Pani Katarzyna Jadczak, choć ma mieszkanie w budynku, który nie był objęty tymczasowym wysiedleniem, wyprowadziła się sama. - Po prostu boimy się tu zostać. Nie wiemy, co będzie dalej - wyznaje kobieta. Obawy mieszkańców nie są bezzasadne - potwierdzają niektórzy łódzcy architekci, którzy zwracają uwagę, że te kamienice były budowane w pośpiechu, ponad 120 lat temu, przez niewykwalifikowanych robotników, z tego, co było pod ręką. - Wydaje mi się, że bez takiej gruntownej ekspertyzy i zabezpieczenia tych budynków można się spodziewać, że też kolejne kamienice również będą uszkodzone i pójdzie to już jak domino - ostrzega Małgorzata Świderek, łódzka architekt.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Zawalił się dach kamienicy w Łodzi

Niemal wszystkie kamienice przy ulicy 1 maja mają wspólne ściany, więc de facto opierają się o siebie. Fundamenty w oficynach są na głębokości zaledwie dwóch metrów i wykonane zostały z cegieł, a uzupełnione kamieniem polnym. - Ta nośność i ta stateczność tych budynków, myślę, że nie była przewidziana na tak długi okres użytkowania, i na to, co obecnie się dzieje, bo nikt nie przewidywał w XIX wieku, że będzie tunel drążony pod ziemią - zwraca uwagę Małgorzata Świderek.

Zawaliła się ściana kamienicy w ŁodziPINB w Łodzi

Prace nie zostaną odwołane

Tunel kolejowej trasy średnicowej, zaledwie kilkanaście metrów pod ziemią, drąży olbrzymia, trzynastometrowa tarcza TBM "Katarzyna". Po katastrofie prace tymczasowo wstrzymano, ale ich odwołanie nie wchodzi w grę. - Będzie więcej pociągów, lepsza komunikacja dla mieszkańców. Lepsze połączenie w Łodzi: aglomeracyjne, regionalne, ale również międzymiastowe - informuje Anna Znajewska-Pawluk z Zespołu Prasowego PKP Polskich Linii Kolejowych.

To może umożliwić wyłącznie podziemne połączenie najważniejszych stacji kolejowych w Łodzi. Eksperci spodziewali się, że budowa tunelu może nieść ryzyko, stąd tymczasowe wysiedlenie mieszkańców do hoteli. - Musiało dojść do nadmiernego wybrania gruntu, to się nazywa fachowo volume loss - utrata objętości - ocenia dr inż. Mateusz Blajer z Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami AGH w Krakowie.

ZOBACZ TEŻ: "Strefa zero" zmniejszona. Niektóre sklepy i lokale w okolicach spalonej kamienicy ponownie otwarte

Pod kamienicą mogła być pusta przestrzeń, która w trakcie pracy tarczy zwiększyła zjawisko osiadania ziemi. Kamienice były zabezpieczone dodatkowymi urządzeniami, ale te mogły ulec awarii albo stopień osiadania gruntu przekroczył ich możliwości techniczne.

- Gdyby ten budynek był w lepszym stanie technicznym, też uległby awarii, ale być może nie uległby zawaleniu całkowitemu - uważa dr inż. Mateusz Blajer.

Niewykluczony jest też błąd ludzki na etapie badań geologicznych, projektowania albo obsługi tarczy drążącej tunel. Okoliczności zdarzenia ma wyjaśnić specjalna komisja.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty po Południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24