Na marginesie protestów przeciwko ograniczeniu prawa do aborcji niektórzy w komentarzach mówią, że dziecko można urodzić i w beznadziejnej sytuacji życiowej oddać do okna życia. Pojawiły się jednak też nieprawdziwe informacje, że mogą tam trafić tylko dzieci zdrowe.
Była druga w nocy, gdy siostry urszulanki z Łodzi zostały zaalarmowane o otwarciu tamtejszego okna życia. Znalazły w nim noworodka. Chłopca zawiniętego w koc.
- Dziecko było zupełnie nagie w tym kocu. Miało tylko smoczek. Starałyśmy się jakoś zabezpieczyć mu takie ciepło wewnętrzne. Tuliłam jak umiałam. Mówiłam mu, że już jest ktoś, kto go bardzo kocha i czeka na niego - opowiada siostra Anna Reczko.
Edward, jak nazwały go siostry, zgodnie z procedurami trafił do szpitala na badania. Jest zdrowy. To trzecie dziecko znalezione w łódzkim oknie życia. Takie miejsca działają w Polsce od 14 lat.
Tworzone przez Caritas okna życia są ratunkiem dla porzuconych dzieci. Tam matka może anonimowo, bez konsekwencji zostawić niechciane dziecko. To bezpieczna alternatywa dla porzuceń w krzakach czy śmietnikach.
- Po otwarciu i zamknięciu takiego okna od zewnątrz, jest ono wentylowane i ogrzewane - mówi Maciej Dubicki z Caritas Polska.
Pierwsze okno życia powstało w 2006 roku w Krakowie. Od tamtej pory mapa Polski regularnie zapełnia się kolejnymi. Obecnie to 61 punktów w ponad 50 miastach. Dzięki nim pomoc znalazło do tej pory 113 dzieci.
- Każde dziecko może zostać pozostawione w oknie życia. Zareagowaliśmy na naszej stronie też na ten fake news o jakichś wybranych dzieciach. Tutaj nie segregujemy w żaden sposób dzieci - dodaje Maciej Dubicki.
Nieprawdziwa informacja, o której mówi przedstawiciel Caritasu, to publikowane co jakiś czas w internecie zdjęcie z informacją, że okno życia nie jest miejscem dla noworodków z wadami genetycznymi.
"Zawsze jest to jakaś forma ratunku"
Charakterystyczny dźwięk sygnalizuje, że w oknie życia pojawiło się kolejne życie do uratowania. Dziecko natychmiast dostaje niezbędną pomoc. Rusza machina medyczno-opiekuńcza. Jej zwieńczeniem jest adopcja.
- Zawsze jest to jakaś forma ratunku dla dziecka, które się urodzi - mówi Joanna Bartoszewska z Pomorskiego Ośrodka Adopcyjnego w Gdańsku.
Eksperci przestrzegają, by nie traktować jej jako podstawowej.
- Samo okno życia jest rozwiązaniem ostatecznym. Ono jest w ten sposób traktowane. Nie może być traktowane równorzędnie z innymi formami wsparcia - napomina Katarzyna Krupienko, psycholog z Centrum Wspierania Rodzin "Swoboda" w Poznaniu.
Kluczowa jest edukacja
Edukacja przyszłych matek jest tu kluczowa. Świadomość o istnieniu różnych rozwiązań, w tym tego najbezpieczniejszego, porodu w szpitalu i ewentualnej decyzji o zostawieniu dziecka. Wiele kobiet nie wie, że prawnie jest to możliwe.
- Taka matka może to dziecko z godnością urodzić, to dziecko ma swoją tożsamość i tak naprawdę matka ma sześć tygodni na to, żeby podjąć decyzję, żeby tego dziecka ze sobą do domu nie zabierać, tylko zrzec się praw do niego - przypomina Joanna Bartoszewska.
Tożsamość noworodka nie jest bez znaczenia. Te zostawione w oknach życia, często zupełnie anonimowe, dłużej czekają na nowy dom.
- Pamiętajmy o tym, że mamy niezidentyfikowaną rodzinę biologiczną, co wydłuża znacznie procesy prawne związane z adopcją - mówi Aleksander Kartasiński, prezes Fundacji Happy Kids.
Na te kłopoty identyfikacyjne kilka lat temu zwracał uwagę Komitet Praw Dziecka ONZ. Apelował o zamknięcie okien życia, bo nie zapewniały prawa dziecka do poznania biologicznych rodziców.
Okna te nie przestały jednak dawać szansy na życie.
Autor: Patryk Rabiega / Źródło: Fakty po południu
Źródło zdjęcia głównego: tvn24