Powrót serialowego hitu. "The Last of Us" to obsypana nagrodami ekranizacja kultowej gry wideo. Akcja rozgrywa się w post-apokaliptycznym świecie. Ludzie walczą ze śmiercionośnym grzybem, który zamienia ich w zombie. Do głównych ról w tej produkcji powrócili Pedro Pascal i Bella Ramsey. Rozmawialiśmy z twórcami wyczekiwanego serialu.
Jak Neil Druckmann czuł się na planie otoczony przez scenografię, którą sam wymyślił i stworzył na potrzeby gry "The Last of Us"?
- To kompletnie surrealistyczne. Nie tylko ja to czułem, ale i moi współpracownicy z Naughty Dog, z którymi współtworzyłem obie części gry. Pamiętam, kiedy ten zespół odwiedził mnie na planie i spacerowaliśmy po lokacjach, które wyglądały niemal identycznie jak te w grze. Chodzi o sposób, w jaki były zbudowane i oświetlone, zachowano każdy detal. Nie wspominając już o kostiumach czy rekwizytach. Po drugie, towarzyszyła mi duma wynikająca z tego, że inni - równie mocno jak ja - pokochali stworzony przez nas świat - wskazuje Neil Druckmann, twórca gier, scenarzysta.
Drugi sezon "The Last of Us" rozgrywa się pięć lat po finale pierwszej odsłony serialu. Joel i Ellie znaleźli względy spokój, ale nie na długo. Ich relacja przeżywa kryzys, a na horyzoncie pojawia się nowe, potężne niebezpieczeństwo, którego początkowo bohaterowie nie są nawet świadomi.
Nietrudno zauważyć, jak znakomita chemia połączyła na ekranie Pedro Pascala i Bellę Ramsey. Jak zbudowali tak silną relację? Czy spędzali razem czas na planie? Żartowali, mieli swoje zwyczaje?
- To bardzo ciekawe, bo spotkali się, kiedy kręciliśmy pierwszy odcinek pierwszego sezonu. To wydaje się piękne, że poznali się dokładnie wtedy, kiedy Joel i Ellie. Widać było, że wzajemnie się sobie przyglądają i zadają pytanie: kim jesteś? Pogłębiali tę relację dokładnie tak jak serialowe postaci. Obserwowałem, jak stają się zgranym zespołem. Pedro bardzo troszczył się o Bellę. Widziałem też, jak ona zaczęła dbać o niego i jak zmienia się ich znajomość. Patrzenie, jak stają się nierozłączni, było kapitalnym doświadczeniem. Chemia pomiędzy nimi jest prawdziwa. To nie jest sztuczne. To cudowne - ocenia Craig Mazin, reżyser, scenarzysta.
Zdrowie psychiczne jednym z tematów kolejnego sezonu
Pedro Pascal zdradził, że jego serialowy bohater rozpocznie terapię. Jak istotny w drugim sezonie będzie temat zdrowia psychicznego?
- Przede wszystkim chcemy przekazać wiedzę dotyczącą przeszłości bohaterów. Kim byli? Jak dorastali? Co sprawiło, że stali się ludźmi, których widzimy na ekranie? To był pomysł Craiga, żeby dodać postać terapeutki, aby wniknąć do czyjegoś umysłu. To był dla nas sposób, aby Joel zaczął grzebać we własnej przeszłości - wskazuje Neil Druckmann.
Jak Craig Mazini sprawił, że widzowie, którzy nigdy nie grali w "The Last of Us", ani nie są fanami post-apokaliptycznych wizji, też oglądają ten serial i nie mogą się doczekać drugiego sezonu?
ZOBACZ TEŻ: Rozejm Eltona Johna i Madonny, problemy zdrowotne Robbiego Williamsa, Złota Palma dla Roberta de Niro
- Sporo o tym myśleliśmy, bo sam wywodzę się z fandomu tej gry. Jako jej wielbiciel przypominałem sobie, jak to było przeżywać tę historię - piękne, ekscytujące, ale i straszne chwile - czy też być zaskakiwanym przez fabularne twisty. Zatem byłem swoistym pośrednikiem dla publiczności i reprezentowałem widzów. Myślałem o nich bez przerwy. Moja praca polegała na tym, aby stworzyć coś, co każdego może cieszyć i angażować, niezależnie od tego, czy grali w grę czy też nie - mówi Craig Mazin.
Jak trudna, ale i satysfakcjonująca była ta praca? - Wyczerpująca! To największe przedsięwzięcie, w jakim kiedykolwiek brałem udział. Trudno nawet powiedzieć. To coś, czego nie potrafię opisać słowami - przyznaje Craig Mazin.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Max