19 państw już ją tworzy, a teraz dołączyć chce do nich Polska. Chodzi o Europejską Inicjatywę Tarczy Powietrznej, która zakłada stworzenie systemu obrony opartego między innymi na rozwiązaniach wykorzystanych przez Izrael w Żelaznej Kopule. Inicjatywa ma wzmocnić bezpieczeństwo naszego kraju. Pomysłowi sprzeciwia się prezydent Andrzej Duda, wskazując na budowany od lat w Polsce system obrony oparty na wyrzutniach Patriot.
Polska chce dołączyć do europejskiej inicjatywy wzmocnienia tarczy antyrakietowej. To między innymi o tym premier Donald Tusk rozmawiał z szefową duńskiego rządu Mette Frederiksen. - Ostatnie zdarzenia, szczególnie ten atak Iranu na Izrael, potwierdził jeszcze raz, jak ważne jest posiadanie tego typu instalacji. Nie ma żadnego powodu, żeby Europa była pozbawiona skutecznej tarczy antyrakietowej - podkreślił szef polskiego rządu.
Tworzenie koalicji państw, które chcą wzmocnić obronę powietrzną w Europie, jesienią 2022 roku zapoczątkowały Niemcy. Obecnie jest w niej 19 państw, które chcą wspólnymi siłami kupować komponenty i stworzyć system obrony oparty między innymi na rozwiązaniach wykorzystanych przez Izrael w Żelaznej Kopule.
- Ten system jest bardzo skuteczny, natomiast on jest przygotowany do prowadzenia walki z systemami, które lecą na niskiej wysokości albo z niewielkiej odległości - wskazuje generał Krzysztof Król, doradca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Prezydent przeciwny pomysłowi
Przystąpienie do Europejskiej Inicjatywy Tarczy Powietrznej było jednym z tematów, który pojawił się podczas posiedzenia rządu. Udział wzięli w nim między innymi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera oraz szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Wiesław Kukuła.
- Naszym zadaniem dzisiaj jest wykorzystanie każdej, bez względu na możliwości, każdego sojusznika, każdej instalacji na rzecz uzbrojenia polskiego nieba w taki sposób, aby Polska była bezpieczna. To nie jest możliwe w krótkim terminie, ale żeby była tak bezpieczna jak dzisiaj Izrael - zaznaczył Donald Tusk.
Bez entuzjazmu na zapowiedź szefa polskiego rządu zareagował prezydent Andrzej Duda. Polska już wcześniej rozpoczęła budowanie wielopoziomowego systemu obrony powietrznej. - To jest biznesowy projekt niemiecki. Myśmy do tej pory nie rozważali przystąpienia do niego, ponieważ realizujemy swój we współpracy ze Stanami Zjednoczonymi i z Wielką Brytanią, i także w oparciu o to, co nasz przemysł wykonuje. Tu zwłaszcza zwracam uwagę na system Pilica. Ta część praktycznie jest całkowicie naszą własną - komentuje prezydent Duda.
Do słów prezydenta odniósł się premier Donald Tusk. - Dla mnie jest nieistotne, kto ma jaki biznes w kwestiach zbrojeniowych czy obronnych. Dla mnie jest istotne to, kiedy Polska będzie bezpieczniejsza - podkreślił.
Ministerstwo Obrony Narodowej przekonuje, że budowa tarczy antyrakietowej to dla Polski priorytet, dlatego przystąpienie do europejskiego projektu ma służyć wzmocnieniu tych działań, a nie ich zastąpieniu.
- Programy Wisła, Pilica, Narew, Pilica plus to są programy, które będą realizowane bez przeszkód, ale jednocześnie chcemy zawierać różnego rodzaju sojusze z innymi krajami po to, żeby ten parasol był jeszcze szczelniejszy - zapewnia Cezary Tomczyk, wiceminister obrony narodowej.
Plusem ma być znacznie większe pole manewru. - To, co Polska by posiadała relatywnie do średniego zasięgu, można odsunąć od tych granic. Natomiast to, czego nie mamy, a co byłoby nam potrzebne, można byłoby ściągnąć z krajów ościennych, typu Niemcy - wskazuje Michał Zajączkowski, ekspert ds. bezpieczeństwa, ISSA Polska.
Tarcza antyrakietowa to wielowarstwowy system obrony nieba, składający się z różnego rodzaju elementów i wojskowego sprzętu. Potencjalne zagrożenie wyłapują radary. Obraz uzupełniają dane od sojuszników z samolotów rozpoznawczych i dronów, ale to za mało. Tworzona właśnie tarcza antyrakietowa ma osłaniać przestrzeń na trzech poziomach.
Program Wisła to wyrzutnie rakiet Patriot o zasięgu do stu kilometrów. Baterie w ramach programu Narew wyposażone są między innymi w pociski CAMM-ER. Ich zasięg to 45 kilometrów. Najniższy poziom to program Pilica, w ramach którego Polska kupi 22 baterie. Tu będą pociski CAMM o zasięgu 25 kilometrów czy rakiety Piorun wystrzeliwane z wyrzutni ręcznych.
Obronie morza ma służyć program Miecznik, w ramach którego Polska planuje kupić między innymi kilka nowoczesnych fregat przeciwlotniczych wyposażonych w 32 wyrzutnie pocisków CAMM.
Źródło: Fakty po Południu TVN24