Z late poll i wyników cząstkowych wynika, że PiS straciło większość w Sejmie, chociaż pozostaje największą partią. Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica i Trzecia Droga mają bezwzględną większość mandatów. Co zrobi Andrzej Duda? To on po zwołaniu pierwszego posiedzenia nowego Sejmu musi desygnować premiera.
- Trzeba spokojnie czekać na to, aż te wyniki będą - stwierdził 16 października Andrzej Duda. Więcej prezydent, który jest w Watykanie, o powyborczym kalendarzu nie powiedział. To właśnie od decyzji Andrzeja Dudy zależy to, kiedy powstanie nowy rząd.
- Nie wierzę w jakąś taką zdecydowanie złą wolę prezydenta Dudy - powiedział Donald Tusk. To prezydent zwołuje pierwsze posiedzenie nowego Sejmu, co otwiera procedurę powołania nowego rządu. Cztery lata temu zrobił to 29 dni po ogłoszeniu oficjalnych wyników, czyli dzień przed maksymalnym konstytucyjnym terminem. Jak będzie tym razem? - Nie można odbierać tym, którzy zwyciężyli, możliwości stworzenia koalicji - podkreśla Andrzej Dera, minister w Kancelarii Prezydenta RP.
Prezydent desygnuje osobę, która tworzy nowy rząd. Ta osoba ma 14 dni na przedstawienie ministrów, a po zaprzysiężeniu rządu - w ciągu kolejnych 14 dni - musi uzyskać wotum zaufania w Sejmie. Tu zaczynają się polityczne szachy, bo w tych wyborach pierwsze miejsce nie oznacza realnej większości do rządzenia i słychać to było wieczorem w sztabie Prawa i Sprawiedliwości. - Czy ten sukces będzie można zmienić w kolejną kadencję naszej władzy? Tego jeszcze w tej chwili nie wiemy - stwierdził Jarosław Kaczyński. PiS - choć zapewnia, że szykuje się do utrzymania władzy - ma świadomość, że brakuje chętnych do koalicji. - Przed nami jeszcze dni walki, dni różnego rodzaju napięć - zapowiedział prezes PiS. W zdobyciu poprzedniej większości mogłoby PiS-owi pomóc PSL, ale rzecznik ludowców zapewnia, że na koalicję z PiS-em nie ma szans. - Nikt z PiS-em rozmawiać nie chce. Ta zabawa się skończyła - podkreśla Miłosz Motyka.
Zapowiedzi opozycji
Jak zapowiedział Donald Tusk, powstanie nowy, demokratyczny rząd. Porozumienie trzech opozycyjnych komitetów - Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy - potwierdzają liderzy każdego z ugrupowań. - My jesteśmy w stanie stworzyć stabilną większość i jesteśmy do tego gotowi, mamy plan - uspokaja Władysław Kosiniak-Kamysz, lider ludowców. Stąd pojawiają się jasne oczekiwania w stosunku co do działań prezydenta.
- Ja na jego miejscu jeszcze w tym tygodniu zaprosiłbym do rozmowy tych, którzy mogliby tworzyć ten przyszły rząd - przekazał Szymon Hołownia z Polski 2050, Trzeciej Drogi. Inny scenariusz - czyli to, co sugeruje prezydencki minister - oznacza zdaniem liderów opozycji niepotrzebną zwłokę. - To nie rozstrzyga prezydent, to rozstrzyga konstytucja. Prezydent desygnuje kandydata na premiera nie tego, kto mu się podoba, tylko tego, kto ma szanse utworzyć rząd, który musi uzyskać bezwzględną większość - podkreślił senator Krzysztof Kwiatkowski.
Jeśli prezydent przekaże misję tworzenia rządu politykowi Prawa i Sprawiedliwości, a partia nie będzie mieć wystarczającej większości w Sejmie, to rząd bez wotum zaufania podać trzeba będzie do dymisji. Wtedy to Sejm - czyli sejmowa większość - będzie mieć kolejne 14 dni na wybór premiera, a na jego wniosek również ministrów. Dlatego opozycja już teraz proponuje konkretny scenariusz. - Czekamy na oficjalne wyniki. Potem, myślę, dobre spotkanie liderów demokratycznej opozycji i konkretne propozycje dla prezydenta ze wskazaniem, że jest większość sejmowa do utworzenia rządu - wyjaśnia Borys Budka z PO, Koalicji Obywatelskiej.
Misja prezydenta
Stawką decyzji prezydenta jest sprawna i spokojna powyborcza zmiana. - To jest moment, w którym prezydent może się pokazać jako arbiter. Jako ten, który coś negocjuje, który rozmawia i który też uspokaja emocje. Bo te emocje będą bardzo wielkie - stwierdził Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RPi. - Zobaczymy, czy będzie chciał być prezydentem wszystkich Polaków - dodał Szymon Hołownia.
Wieczór wyborczy przyniósł też zapowiedź prezesa PiS, żeby czekać na rozwój wydarzeń, bo "może być ciekawie". Jeśli rządu nie udałoby się utworzyć w pierwszych dwóch konstytucyjnych krokach - prezydent ponownie desygnuje premiera i powołuje na jego wniosek ministrów. Jeśli i tym razem w ciągu 14 dni Sejm nie uchwali wotum zaufania - prezydent skraca kadencję Sejmu i zarządza wybory.
Źródło: Fakty po Południu TVN24