Artykuł może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. By przejść dalej, wybierz odpowiedni przycisk.
Świat obiegają wstrząsające nagrania i relacje z ataku terrorystów Hamasu na uczestników festiwalu, który odbywał się po stronie Izraela. Zginęły wtedy setki młodych ludzi. Z tymi, którym udało się przeżyć, rozmawiali dziennikarze CNN.
Był7 października, godzina 6:30 o poranku. Festiwal Nova na południu Izraela zaraz zamieni się w koszmar. - Dobrze się bawiliśmy, panował pokój, miłość, czuć było dobrą energię. Półtorej godziny później uciekaliśmy przed kulami - wspomina Gal Bukshpan, ocalały z festiwalu.
Nagle muzyka przestała grać. Pojawiło się zaniepokojenie, ale uczestnicy nie wiedzieli jeszcze, co się dzieje, nie czuli przerażenia. Po chwili rozeszły się wieści o atakach rakietowych ze Strefy Gazy. Ludzie zaczęli szukać schronienia. Część kładła się na ziemi, ale nawet niebo usłane rakietami nie budziło tam paniki. Takie ataki w tamtej części Izraela nie są rzadkością. Jakieś 10 minut później niektórzy uczestnicy zaczęli kierować się w stronę parkingu do swoich samochodów. Zaczynali rozumieć, że decyzja o tym, kiedy opuścić festiwal, oznaczać może życie lub śmierć.
O 7:10 części osób udało się dostać do pobliskich schronów. Na północ od miejsca festiwalu zrobiło się wyjątkowo tłoczno. Bojownicy z Hamasu doskonale znali tę lokalizację. O 7:24 terroryści wrzucili do środka granat, powodując przerażające zniszczenia. To nie była jedyna taka sytuacja. 30 minut później w kolejnym schronie terroryści zrobili to samo. Moment wrzucenia do środka granatu uchwyciła kamera samochodowa.
Redakcja CNN zidentyfikowała cztery różne schrony w pobliżu festiwalu zaatakowane w ten sam sposób. Wszystkie były pełne cywilów. W ciągu sześciu godzin w okolicach festiwalu zginęły setki osób, które próbowały uciekać.
Zginęło co najmniej 260 osób
Po analizie ponad 50 nagrań z poranka i rozmowach z 12 ocalałymi, CNN ustalił, że Hamas otoczył miejsce festiwalu, blokując wyjazd z trzech stron - południa, północy i zachodu, zmuszając ludzi do ucieczki przez pola na wschodzie. Tam dosłownie urządzono polowanie.
O 8:15 Gal Bukszpan uciekał wraz z innymi, biegnąc przez pola. Lokalna policja i ochrona festiwalu kazała im jechać na wschód przez drogi polne. - Byliśmy jak kaczki. Czułem się jak na strzelnicy. Ludzie biegali, były ich setki. Wszędzie słychać było przelatujące kule - relacjonuje Gal i dodaje, że widział postrzelonych ludzi, którzy padali na ziemie.
O 8:30 Gal Bukshpan kontynuował ucieczkę na wschód. Ci, którzy uciekali na północ, napotkali na blokady. W rezultacie zmuszeni byli biec z powrotem główną drogą w kierunku festiwalu. Nie wiedząc, że zaledwie kilka kilometrów dalej jest więcej terrorystów. Przy tej samej drodze dochodzi do wstrząsających scen. Zaledwie godzinę wcześniej terroryści strzelali bezpośrednio do przejeżdżających samochodów.
Czytaj także: Przyjechali się bawić, walczyli o życie. "Byli wszędzie, chodzili i strzelali. Wokół umierali ludzie"
Ci, którzy nie zdołali uciec daleko, chowali się za czymkolwiek, nawet drzewami, licząc na to, że kule ich nie dosięgną. Wielu się nie udało.
W ataku Hamasu zginęło 260 osób, ale ta liczba może wzrosnąć. Trzy godziny po rozpoczęciu akcji, o 9:39 rano, pojawiały się pierwsze filmy pokazujące zakładników przetrzymywanych na terenie Gazy. Na jednym z nagrań mężczyzna nadal miał na nadgarstku festiwalową opaskę. Inny zakładnik na zdjęciu miał na sobie koszulkę ochrony festiwalu.
Gal przyznaje, że nadal potrzebuje czasu, żeby zrozumieć, co wydarzyło się w tamten weekend. - Znam ludzi, którzy spędzili 12 godzin w krzakach i nie ruszyli się, znam ludzi, którzy próbowali się ukryć i zginęli. Ludzkość nigdy nie widziała czegoś takiego w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Może od czasów Holokaustu. To było po prostu przerażające, przerażające - mówi Gal.
Źródło: Fakty po Południu TVN24/CNN
Źródło zdjęcia głównego: CNN