Od 1 lipca najstarsze samochody, które emitują do atmosfery najwięcej zanieczyszczeń, miały mieć zakaz wjazdu do Krakowa. Jednak nowy prezydent miasta, Aleksander Miszalski, zapowiedział, że decyzja zostanie przełożona w czasie, bo miasto nie jest jeszcze przygotowane na takie rozwiązanie. Mają zostać przeprowadzone nowe, szerokie konsultacje wśród mieszkańców.
Trudno przez Kraków przejechać, a czasami trudno też oddychać. W centrum Krakowa spaliny odpowiadają za 45 procent stężenia pyłu PM10 i aż za 77 procent stężenia tlenków azotu. - Niska emisja z palenisk na paliwa stałe została w dużym sensie rozwiązana. Problemem jest teraz zanieczyszczenie transportowe - wskazuje Filip Jarmakowski z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Poprawę jakości powietrza ma zagwarantować Strefa Czystego Transportu, która ma obowiązywać od 1 lipca. Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski jednak zdecydowanie mówi o konieczności przesunięcia tego terminu. - Z jednej strony nie chcemy wywołać chaosu, z drugiej strony jest bardzo krótki czas, a z trzeciej - znamy uwagi merytoryczne mieszkańców do tej uchwały. Ja obiecywałem, że będziemy ją konsultować, trochę złagodzimy, w związku z tym do tego potrzeba trochę czasu - wyjaśnia.
Zgodnie z uchwałą do miasta nie będą mogły wjechać ponad 16-letnie diesle oraz auta starsze niż 26 lat w przypadku tych benzynowych.
Uchwała zakwestionowana przez sąd
W styczniu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie unieważnił uchwałę o Strefie Czystego Transportu. Wyrok jednak jest nieprawomocny, co oznacza, że uchwała na ten moment dalej obowiązuje. - Będziemy w przeciągu najbliższych tygodni decydować o tym, czy uchylić uchwalę - oczywiście, to decyzja radnych miasta - czy ją zmodyfikować w taki sposób, żeby przesunąć terminy jej wprowadzenia na późniejszy czas, no i też modyfikować - informuje prezydent Krakowa.
Pomysł Strefy Czystego Transportu budzi sporo kontrowersji. Argumenty zdrowotne jednak przemawiają "za" jej wprowadzeniem.
- To spowolnienie związane z wprowadzeniem Strefy Czystego Transportu w Krakowie oznacza dla mieszkańców Krakowa złą informację, bo stężenia tlenków azotów w tym mieście są kilkukrotnie przewyższające rekomendacje WHO, co oznacza, że Strefa Czystego Transportu musi się w Krakowie znaleźć - zwraca uwagę Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Walka ze smogiem odnosi sukcesy
Każdy dzień ze smogiem jest dla nas zagrożeniem. Analiza przeprowadzona w Śląskim Centrum Chorób Serca pokazała, że w dniach z wysokimi stężeniami pyłów zawieszonych mamy do czynienia ze wzrostem śmiertelności w chorobach sercowo-naczyniowych o 8 procent i wzrostem liczby udarów o 9 procent.
- Jeśli chodzi o Kraków, to szacuje się, że krakowska Strefa Czystego Transportu mogłaby uratować rocznie 300 osób. 300 osób rocznie mogłoby umrzeć, gdyby strefy nie było - wskazuje Filip Jarmakowski.
W Krakowie w ostatnich latach radykalne ograniczenie liczby tzw. kopciuchów przyniosło wyraźne skutki. Od 2012 do 2023 roku liczba dni smogowych, czyli takich, w których przekraczane są dopuszczalne poziomy pyłu PM10, zmniejszyła się o około 100 dni.
Strefy Czystego Transportu popularne w Europie
Krakowianie dostrzegają wyraźną różnicę, jednak nieuniknione są dalsze działania, aby jakość powietrza była jeszcze lepsza. - Bardzo słuszne by to było, ale jest jeszcze kwestia finansowa, ludzie chcą jeździć, a nie wszystkich stać. Trzeba jakiś złoty środek znaleźć na to - mówi jedna z mieszkanek Krakowa.
W Strefie Czystego Transportu nie chodzi o ograniczenie liczby samochodów, ale ograniczenie aut niespełniających norm. - Dlaczego te najstarsze samochody są ze stref usuwane? Właśnie dlatego, że to one, te kilka procent tych poruszających się samochodów, generuje czasami połowę zanieczyszczenie powietrza. Wystarczy wyeliminować niewielki odsetek samochód z ulic tych miast, żeby powietrze bardzo się poprawiło - twierdzi Piotr Siergiej.
W Europie to rozwiązanie nie jest nowością, a wręcz jest powszechne. - Obecnie Stref Czystego Transportu jest ponad 300 w Europie, do 2025 będzie ich prawdopodobnie około 500. W Polsce jak na razie funkcjonować będzie tylko jedna od 1 lipca w Warszawie - informuje Filip Jarmakowski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24