Lekarze ze szpitala w Tarnowskich Górach wycięli z brzucha pacjentki guz ważący 24 kilogramy. Kobieta do szpitala zgłosiła się z powodu anemii. Dopiero tomografia komputerowa ujawniła, że nosi w sobie gigantyczny guz. Lekarze zwracają się z apelem do pacjentów, by częściej się badali.
Lekarze ze szpitala w Tarnowskich Górach byli zaskoczeni rozmiarem guza, którego usunęli z jajnika jednej z pacjentek.
- (Guz - przyp. red) miał 60 centymetrów średnicy, ważył 24 kilogramy. Okazało się, że ten guz jest olbrzymi. Po wyjęciu go z jamy brzusznej mieliśmy problem, gdzie go umieścić. Posłużyliśmy się łóżeczkiem noworodkowym - opisuje doktor nauk medycznych Adam Tiszler, ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego z Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach.
Pacjentka trafiła do szpitala w Tarnowskich Górach w sierpniu, bo miała anemię. Dopóki nie wykazało tego badanie tomografem komputerowym nie wiedziała, że nosi w sobie tak olbrzymiego guza.
- Pacjentka była otyła. Z dużym brzuchem. Oprócz swojego zasadniczego schorzenia miała też inne schorzenia, na które "zwalała" swój stan - mówi dr Bronisława Janik, ordynator Anestezjologii i Intensywnej Terapii z Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach.
Pacjentka unikała badań
Z rozmów z lekarzami wynikało, że ich pacjentka nie była u lekarza od dziesięciu lat.
- Najprostsze badanie: badanie ginekologiczne, badanie USG nie pozwoliłoby na przeoczenie tak dużego guza - ocenia doktor nauk medycznych Leszek Jagodziński, prezes Wielospecjalistycznego Szpitala Powiatowego w Tarnowskich Górach.
W skali kraju czas pandemii COVID-19 pogłębił problem z wizytami u specjalistów. - Część pacjentów ze strachu przed zakażeniem koronawirusem nie zgłasza się czy to na badania diagnostyczne, czy to na leczenie - mówi doktor Agnieszka Dyzmann-Sroka z Wielkopolskiego Centrum Onkologii.
Lekarze podsumowują pierwsze efekty takiego zachowania.
- To co już widać, to jest znacznie mniejsza liczba wystawianych Kart Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego, czyli tak zwanych zielonych kart, które są przepustką do szybkiej diagnostyki, i tutaj ta liczba od początku epidemii zmniejszyła się co najmniej o 25 procent - twierdzi profesor Jacek Jassem, onkolog z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dane z Ministerstwa Zdrowia
Minister zdrowia Adam Niedzielski przekonuje, że w czasie pandemii COVID-19 dostęp do lekarzy i szpitali był ograniczony, ale tylko w kwietniu i maju. Potem sytuacja powoli wracała do normy.
Szef resortu zdrowia, jako dowód na to, że z powodu koronawirusa, chorzy na inne dolegliwości nie są zaniedbywani podaje dane mówiące o tym, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej w sierpniu tego roku wydali więcej zielonych kart, które są przepustką do szybkiej terapii onkologicznej, niż w roku ubiegłym.
- Jeżeli popatrzymy na skumulowane okresy, oznacza, że te różnice w stosunku do roku poprzedniego w świadczeniach usług medycznych, nie są tak duże, jak podają różni paraeksperci, którzy mówią o załamaniu systemu - przekonywał w środę w Sejmie Adam Niedzielski.
Jednak lekarze utrzymują, że jeśli chodzi o diagnostykę nowotworową, to wcale nie jest dobrze.
- Na przykładzie screeningu raka piersi, którym ja się zajmuję, mogę powiedzieć, że porównując sierpień z ubiegłym rokiem mamy o 1/4 mniej pacjentek, a więc przynajmniej w sierpniu nie mogę powiedzieć, żeby nam się coś poprawiło - ocenia doktor Agnieszka Dyzmann-Sroka.
"Rak nie poczeka na koniec epidemii"
Lekarze apelują do Polaków, by ruszyli na badania zanim będzie za późno.
- Rozpoznanie, które się opóźnia o dwa, trzy miesiące, może oznaczać utratę szansy na wyleczenie. Rak nie poczeka na koniec epidemii - podkreśla profesor Jacek Jassem.
Właśnie wystartowała kampania społeczna "Badam się! #BoChcęŻyć", która ma przekonać Polaków, by badań nie odkładali na później.
- Chcemy pokazać, że pomimo wszystko trzeba wrócić do normalności i trzeba badać się, trzeba chodzić do lekarza. Apel również do lekarzy, żeby tę praktykę lekarską mieli otwartą zwraca uwagę Szymon Chrostowski, prezes Fundacji "Wygrajmy Zdrowie", inicjator akcji "Badam się! #BoChcęŻyć".
Pacjentka z Tarnowskich Gór miała wiele szczęścia. Guz, który zaskoczył i ją i lekarzy, okazał się niezłośliwy.
Autor: Katarzyna Czupryńska-Chabros / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Wielospecjalistyczny Szpital Powiatowy w Tarnowskich Górach