Robert Bąkiewicz pisze list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym apeluje o podpisanie lex TVN. W uzasadnieniu prezes Marszu Niepodległości przekonuje, że powinien być to pierwszy krok do "niezależności medialnej" Polski. - Jest on ich (PiS-u - przyp. red.) politycznym dzieckiem i czuje dzisiaj swoją siłę polityczną - komentują apel Bąkiewicza politycy opozycji.
Wiele organizacji pozarządowych oraz mediów zagranicznych i polskich opowiada się za obroną wolności słowa i apeluje do prezydenta Andrzeja Dudy o zawetowanie lex TVN. Tego samego zdania są obywatele, którzy w niedzielny wieczór w ponad 120 miejscach w kraju wyszli na ulicę bądź podpisali się pod apelem o zawetowanie ustawy, którą w piątek - ze złamaniem sejmowego regulaminu - w ekspresowym tempie rządząca większość przeforsowała w Izbie.
Rozwiązanie, które wymierzone jest w największą prywatną telewizję w kraju, popiera lider narodowców Robert Bąkiewicz. W liście do prezydenta Andrzeja Dudy apeluje on o to, aby podpisać lex TVN. W uzasadnieniu prezes Marszu Niepodległości przekonuje, że powinien być to pierwszy krok do "niezależności medialnej", zwłaszcza w kontekście destabilizacji na wschodniej granicy Polski.
- Teraz akurat, zupełnie przypadkiem, pan Bąkiewicz stawia się przed Pałacem Prezydenckim, wzywając Andrzeja Dudę do czegoś przeciwnego niż cała opozycja - zwraca uwagę Hanna Gill-Piątek z Polski 2050.
Polityczne dziecko
Opozycja - poza Konfederacją i częścią powiązanych z PiS-em posłów niezrzeszonych - głosowała przeciwko tej ustawie. Lewica i Koalicja Obywatelska mają swoje teorie co do motywacji lidera narodowców. - Wiadomo, że on jest swojego rodzaju takim dodatkowym elementem wspierającym tak zwaną Zjednoczoną Prawicę - uważa Beata Maciejewska z Lewicy.
- Jest on ich politycznym dzieckiem i czuje dzisiaj swoją siłę polityczną. Czuje, że ma wsparcie rządzących. Czuje się na tyle silny, że może stawiać żądania panu prezydentowi - wskazuje Arkadiusz Myrcha z KO.
Do środowisk związanych z narodowcami, bądź samym Robertem Bąkiewiczem, popłynęło ponad trzy miliony złotych z publicznych pieniędzy. Wykorzystano je między innymi na zakup sprzętu nagłaśniającego. Wszystko za pośrednictwem specjalnego rządowego Funduszu Patriotycznego. - Pamiętajmy, przez kogo pan Bąkiewicz jest finansowany - mówi Hanna Gill-Piątek.
Mateusz Morawiecki mówił o Funduszu Patriotycznym, że "będzie on służył budowaniu postaw patriotycznych". Jednak jak wynika z opublikowanych maili, poza wzniosłymi hasłami prezentowanymi oficjalnie przez premiera, miało być też drugie dno - Michał Dworczyk miał zaproponować tak system przyznawania pieniędzy, aby te powędrowały właśnie do narodowców, co miało zagwarantować dobre relacje z nimi.
Lex TVN oficjalnie leży na biurku prezydenta od poniedziałku. Ustawowy termin na decyzję prezydenta to 21 dni.
Autor: Michał Gołębiowski / Źródło: Fakty po południu
Źródło zdjęcia głównego: tvn24