Jolanta Turczynowicz-Kieryłło to była szefowa sztabu prezydenta Andrzeja Dudy. O kulisach swojego odejścia opowiedziała pierwszy raz w Magazynie TVN24. Kim jest i co się stało, że po kilku miesiącach mówi, że jest jej bliżej do Rafała Trzaskowskiego niż Andrzeja Dudy?
Jolantę Turczynowicz-Kieryłło spotkaliśmy w Mikołajkach na Mazurach. To idealne miejsce, żeby przestać myśleć o tym, co mogłoby być, gdyby sprawy potoczyły się zupełnie inaczej. - Uwielbiam Mazury - przyznaje.
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło szefową kampanii Andrzeja Dudy była miesiąc, ale zdążyła w tym czasie zająć miejsce Beaty Szydło w Dudabusie, obok prezydenta Dudy. Stanowisko straciła, bo - jak powiedziała w wywiadzie dla Magazynu TVN24 - została do tego zmuszona przez sztab prezydenta.
- Jeśli widzimy prezydenta jako prezydenta niezależnego, prezydenta silnego, to oczekujemy, że w jego otoczeniu znajdują się osoby z różnych środowisk. To chyba wszystko wyjaśnia. Jeśli prezydent jest otoczony tylko osobami, które reprezentują analogiczny do niego pogląd, bądź go jeszcze bardziej radykalizują, to zaczyna być prezydentem w kokonie - opisuje.
To mocna deklaracja, która uderza w najbliższe środowisko polityczne Andrzeja Dudy, ale na tym była szefowa sztabu, która miała być architektem zwycięstwa prezydenta, nie skończyła. W wywiadzie dla Magazynu TVN24 Jolanta Turczynowicz-Kieryłło powiedziała, że "dziś zdecydowanie bliżej mi do tego, co mówi Trzaskowski".
- Ja nadal potwierdzam: jestem za silnym prezydentem - twierdzi była szefowa sztabu Andrzeja Dudy. Przyznaje, że po publikacji wywiadu w Magazynie TVN24 otrzymała wiele telefonów. - Były też telefony od tych działaczy Zjednoczonej Prawicy, którzy mówili: "dobrą idziesz drogą" - twierdzi.
To droga poza polityką, chociaż to nie jest tak, że Jolanta Turczynowicz-Kieryłło przestała się nią interesować. Wręcz przeciwnie - z kampanią jest na bieżąco, ale nie chciałaby wrócić do sztabu Andrzeja Dudy. - Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Czuję się wolnym człowiekiem - mówi.
- Jestem rzeczywiście rozczarowana taką niemocą, która w którymś momencie w sztabie nastąpiła, odtwarzaniem utartych stereotypów w kampanii, takim brakiem świeżości - wymienia.
LGBT w kampanii wyborczej
Kwestie LGBT, które za sprawą Andrzeja Dudy stały się tematem numer jeden w kampanii, były sondowane przez jego sztab, jeszcze gdy szefową była Turczynowicz-Kieryłło, ale wtedy ich nie wykorzystano.
- Kwestia LGBT, oprócz kwestii związanych z aborcją, jest, można powiedzieć, takim tematem dyżurnym, który pojawia się w określonych sytuacjach. W momencie, kiedy ja byłam szefową kampanii, jedyna taka sytuacja była związana z problematyką adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Analizowaliśmy badania społeczne, jak wygląda akceptacja dla tego typu projektu - opowiada.
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło idzie o zakład, że strategia straszenia LGBT zakończy się klęską, bo ludzie potrzebują realnej, gospodarczej pomocy, a nie tylko sloganów.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24