Skrajnie prawicowe skrzydło republikanów chciało doprowadzić do usunięcia przedstawiciela ich własnej partii z urzędu spikera Izby Reprezentantów. Cała sytuacja pokazała tak naprawdę, jak mocno podzieleni są republikanie, bo na 217 reprezentantów tej partii tylko 43 zagłosowało za odwołaniem Mike'a Johnsona. Ponieważ zmiany nie chcieli też demokraci - wniosek przepadł. Liderką grupy chcącej zmiany była Marjorie Taylor Greene, która ten wniosek zapowiadała od dawna. Dlaczego to forsowała i jakie były okoliczności głosowania?
Marjorie Taylor Greene, gorąca zwolenniczka teorii spiskowych i zagorzała sojuszniczka Donalda Trumpa, w ostatnich latach stała się jednym z najbardziej wyrazistych polityków na Kapitolu. Mimo to w środę jej partyjni koledzy nie chcieli dopuścić jej do głosu. Ostatecznie republikańskiej polityczce udało się przebić przez krzyki i gwizdy i złożyć wniosek o odwołanie spikera Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona, jej kolegi z partii.
- Mike Johnson jest źle przygotowany do radzenia sobie z rygorami pracy spikera Izby Reprezentantów. Pozwolił na przejęcie całkowitej kontroli nad Izbą przez jedną partię, która podsyca wojny zagraniczne, depcze wolności obywatelskie i zwiększa nasz dług narodowy - przekonywała Marjorie Taylor Greene.
Zemsta za poparcie pomocy finansowej dla Kijowa
Tą drugą partią, o której mówiła Greene, są demokraci, a jej wniosek o usunięcie Johnsona jest de facto zemstą za poparcie, jakiego zaledwie trzy tygodnie temu republikanin udzielił forsowanej właśnie przez demokratów ustawie zapewniającej między innymi ponad 60 miliardów dolarów pomocy finansowej dla Ukrainy, czemu zdecydowanie sprzeciwiało się prawicowe skrzydło republikanów z Marjorie Taylor Greene na czele.
- W przeszłości głosowałam na Mike'a Johnsona, bo jego głos, zanim został spikerem, był konserwatywny. Głosował na przykład przeciwko finansowaniu Ukrainy. Ale kiedy został przewodniczącym, stał się człowiekiem, którego nikt z nas już nie rozpoznaje - uznała Greene.
W środę na pomoc Johnsonowi ruszyli jednak demokraci, łącząc siły ze znaczącą grupą republikanów. Zdecydowaną większością, 359 do 43 głosów, reprezentanci odrzucili wniosek kongresmenki o odwołanie spikera.
Demokraci poparli Mike'a Johnsona
- Nasza decyzja o powstrzymaniu Marjorie Taylor Greene przed pogrążeniem Izby Reprezentantów i kraju w dalszym chaosie wynika z naszego zaangażowania w rozwiązywanie codziennych problemów Amerykanów. Potrzebujemy więcej zdrowego rozsądku i mniej chaosu w Waszyngtonie - wyjaśnił Hakeem Jeffries, lider demokratów w Izbie Reprezentantów.
Ten wyraz obustronnego poparcia Mike'a Johnsona - przynajmniej na razie - kładzie kres najpoważniejszemu wyzwaniu, przed jakim w ostatnim czasie stał republikański spiker, choć tak wyraźna pomoc demokratów w utrzymaniu go przy władzy może znacząco zwiększyć i tak głośną już krytykę ze strony skrajnego skrzydła republikanów.
- Doceniam zaufanie, jakie okazali mi moi koledzy, by odeprzeć te chybione wysiłki. Zamierzam robić to, co uważam za słuszne, czyli to, do czego mnie mianowano - zapowiedział Mike Johnson.
Ostatnia próba odwołania spikera dla wielu była zaskoczeniem nie tylko ze względu na nikłe szanse jej powodzenia, ale przede wszystkim dlatego, że okazała się rzadkim aktem sprzeciwu wobec Donalda Trumpa, który otwarcie wyraził swoje poparcie dla Johnsona, a próby usunięcia go z urzędu określił jako "niefortunne".
"Absolutnie uwielbiam Marjorie Taylor Greene. Jednak w tej chwili republikanie muszą walczyć z radykalnymi lewicowymi demokratami i niwelować szkody, jakie wyrządzili naszemu państwu. Przy tak małej większości nie jesteśmy w stanie głosować nad takim wnioskiem. W pewnym momencie być może będziemy, ale to nie jest ten moment" - napisał Donald Trump na portalu Truth Social.
To już drugi raz w ciągu roku, kiedy republikanie złożyli wniosek o odwołanie spikera wywodzącego się z ich partii. W październiku Kevin McCarthy jako pierwszy spiker Izby Reprezentantów w historii został pozbawiony urzędu w drodze przegłosowania wotum nieufności, co doprowadziło do kilku tygodni chaosu na Kapitolu.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS