Otwiera się nowy front walk na Bliskim Wschodzie. Potencjalnie bardzo zapalny, bo sytuację w rozbitej wojną Syrii cementowały do tej pory wpływy Rosji i Iranu. To dzięki ich pomocy przez lata u władzy utrzymywał się dyktator Baszar al-Asad. Ale w weekend rebelianci zaatakowali znienacka siły rządowe, zajęli Aleppo i część prowincji Hama. Czy to szczęśliwy scenariusz dla Syryjczyków?
Takiego obrotu spraw na Bliskim Wschodzie nikt się nie spodziewał. Czołgi syryjskich sił rządowych porzucone na ulicach Aleppo to wynik udanego ataku rebeliantów na drugie co do wielkości miasto Syrii. Ale opozycję wobec reżimu Baszara al-Asaada trudno nazwać prodemokratyczną.
- Grupa, z której wywodzi się Hajat Tahrir asz-Szam, została utworzona w 2011 roku i znana była z silnych powiązań z Al-Kaidą - mówi płk Cedric Leighton, analityk CNN ds. wojskowości.
Hajat Tahrir asz-Szam jest powszechnie uznawana za organizacje terrorystyczną. W ostatnich latach grupa zmiękczyła swoją ekstremistyczną retorykę, by przypodobać się szerszemu gronu Syryjczyków. Wielu z nich boi się ekstremistów i uważa reżim Asada za mniejsze zło. Sukcesy Tahrir asz-Szama mogą sprawić, że do ofensywy przyłączą się inni rebelianci, a w Syrii nie brakuje grup przeciwnych Asadowi.
- Te siły mogą rozbić syryjską armię. Siły Asada są oczywiście liczniejsze i dysponują lepszym uzbrojeniem, ale to może nic nie znaczyć, jeśli nie będą chcieli walczyć - wskazuje Cedric Leighton.
Wojna w Syrii ponownie o sobie przypomina
Od początku wojny domowej w Syrii, która trwa już 13 lat, na scenie tamtego konfliktu występowało i nadal występuje wielu aktorów. Na północy kraju stacjonują amerykańscy żołnierze, przy swojej granicy własne siły rozmieścili Turcy, a w Damaszku obecni są irańscy doradcy, którzy nie zamierzają wyjeżdżać i wierzą, że sukcesy rebeliantów są tylko chwilowe. Asad spotkał się zresztą z irańskimi władzami.
- Obecność irańskich doradców w Syrii to nic nowego. Byli tam oni wcześniej i zostaną tak długo, jak będzie sobie tego życzył syryjski rząd - przekazuje Emsaeil Baghaei, rzecznik irańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Dla obecnej rebelii nie bez znaczenia jest osłabienie wspierającego Asada Hezbollahu, którego dowództwo zostało zdziesiątkowane podczas ostatniej eskalacji konfliktu z Izraelem.
- Nieustannie śledzimy wydarzenia w Syrii. Jesteśmy zdeterminowani, by bronić interesów Izraela i osiągnąć nasze cele w tej wojnie - deklaruje premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Reżim Asada "mniejszym złem"?
Jeszcze jeden kluczowy sojusznik Asada jest uwikłany w inną wojnę. Syryjski dyktator miał udać się do Rosji, by rozmawiać z Putinem o wsparciu. Kreml nie komentuje tych doniesień, ale rosyjską rękę widać już było podczas nalotów na kontrolowane przez rebeliantów Aleppo. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w nalotach między innymi na szpital zginęli cywile.
- Jeśli chodzi o Rosjan, będą oni pomagać bardziej od Iranu. Chodzi o to, że zaangażowanie Teheranu mogłoby spowodować odpowiedź ze strony Izraela, który wykorzystałby to jako pretekst do ataku na Iran - komentuje dr H. A. Hellyer, analityk brytyjskiego Królewskiego Instytutu Bezpieczeństwa i Obronności.
Państwa Zachodu przymknęłyby oko na upadek reżimu Asada. Ale lekarstwo może okazać się gorsze od choroby, bo przejęcie władzy przez skrajnie islamistyczne ugrupowanie mogłoby jeszcze bardziej zdestabilizować kraj. Stany Zjednoczone ogłosiły, że są gotowe złagodzić sankcje nałożone na rząd Asada, jeśli ten odetnie się od Iranu i Hezbollahu.
- Zdobycie Aleppo to początek kampanii, która może doprowadzić rebeliantów do samego Damaszku. Z tego miasta biegnie autostrada na południe, przebiegająca przez inne duże miasta. Rebelianci mogą ją wykorzystać do przemieszczania się na tej osi - wskazuje Cedric Leighton.
Na razie jest za wcześnie, by mówić o jakichkolwiek rokowaniach w tym konflikcie. Każde starcie przekłada się na ofiary wśród cywilów, a ci, zachęceni sukcesami rebeliantów, zaczęli wracać do Aleppo po latach na wygnaniu. ONZ i syryjska opozycja apelują o pokojowe rozwiązanie konfliktu, ale nic nie wskazuje na to, by Asad, który obronę swojego reżimu opłacił śmiercią setek tysięcy Syryjczyków, miał usiąść do stołu rozmów. Przynajmniej dopóki ma zewnętrzne wsparcie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters