Donald Trump wprowadził kolejne cła - tym razem w wysokości 25 procent na stal i aluminium sprowadzane do Stanów Zjednoczonych ze wszystkich państw na świecie. Uderza to przede wszystkim w Kanadę, Brazylię i Unię Europejską, która już ogłosiła kroki odwetowe - mają one dotyczyć amerykańskich towarów o wartości 26 miliardów euro. A to oznacza, że masło orzechowe czy amerykańskie dżinsy od kwietnia mogą być droższe.
Donald Trump uderza już nie tylko w Kanadę, Meksyk i Chiny. Wojna handlowa rozlewa się na cały świat. Amerykanie nałożyli 25-procentowe cła na stal i aluminium sprowadzane do Stanów Zjednoczonych. Wyjątków nie ma. Podwyższone taryfy dotyczą wszystkich państw.
- Sprawimy, że nasz kraj znowu będzie bogaty. Odzyskamy miejsca pracy - zapowiada prezydent Stanów Zjednoczonych.
Unia Europejska wprowadzi cła odwetowe
Cła najbardziej dotkną dużych eksporterów, którzy byli dotąd całkowicie lub częściowo wyłączeni z taryf ogłoszonych w 2018 roku. Ucierpią między innymi Kanada, Meksyk, Brazylia, Unia Europejska i Wielka Brytania. Szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała wprowadzenie ceł odwetowych.
- Głęboko żałujemy tego środka. Cła to podatki. Są złe dla biznesu, a jeszcze gorsze dla konsumentów. Cła zakłócają łańcuchy dostaw. Wprowadzają niepewność dla gospodarki. Stawką są miejsca pracy. Ceny pójdą w górę. Nie potrzebuje tego ani Unia Europejska, ani Stany Zjednoczone - komentuje Ursula von der Leyen.
W kwietniu Unia Europejska, która jest trzecim największym eksporterem stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych, nałoży cła wyrównawcze na amerykańskie towary o wartości 26 miliardów euro. Oznacza to, że więcej zapłacimy między innymi za dżinsy, motocykle Harley-Davidson, masło orzechowe i burbona. Odwetowe taryfy mają zostać wprowadzone w dwóch etapach.
- Zaczniemy 1 kwietnia. Cła w pełni zostaną wdrożone 13 kwietnia. W międzyczasie będziemy otwarci na negocjacje. Jesteśmy głęboko przekonani, że w świecie pełnym niepewności geoekonomicznej i politycznej nie leży w naszym wspólnym interesie obciążanie naszych gospodarek takimi taryfami - mówi Ursula von der Leyen.
Za cła na towary zapłacimy wszyscy
Cła płacą importerzy, którzy zazwyczaj przerzucają ten koszt na klientów. Oznacza to, że konsumenci za towary muszą płacić więcej. Mechanizmu działania ceł zdaje się nie rozumieć rzeczniczka Białego Domu.
- Czy kiedykolwiek płaciła pani cło? Bo ja tak. Nie są nimi obciążane zagraniczne firmy. Cła płacą importerzy - wskazał jeden z reporterów w trakcie konferencji w Białym Domu.
- Uważam, że to obraźliwe, że próbujesz sprawdzić moją wiedzę ekonomiczną i podważasz decyzje, które podjął nasz prezydent. Żałuję, że pozwoliłam agencji Associated Press zabrać głos - odpowiedziała Karoline Leavitt, rzeczniczka Białego Domu.
Na co liczy Trump, wprowadzając cła?
Trump ma nadzieję, że cła zwiększą produkcję stali i aluminium w Stanach Zjednoczonych i doprowadzą do utworzenia nowych miejsc pracy. Jednak krytycy twierdzą, że taryfy osłabią wzrost gospodarczy. Według najnowszego sondażu przygotowanego dla CNN 56 procent obywateli nie pochwala sposobu, w jaki Donald Trump zarządza gospodarką.
- Będzie spadek. Rynki pójdą w górę i dół. Ale wiecie co? Musimy odbudować nasz kraj - mówi Trump.
Amerykański sekretarz handlu w wywiadzie dla CBS News przyznał, że polityka gospodarcza Donalda Trumpa jest "warta zachodu", nawet jeśli doprowadzi do recesji. Howard Lutnik bronił prezydenta, twierdząc, że cła nakładane przez Trumpa nie powodują chaosu.
CZYTAJ TAKŻE: "2 kwietnia będzie bardzo ważnym dniem". Zapowiedź Trumpa - Dzięki Bogu mamy w końcu prezydenta, który się nami opiekuje. Trump nie jest prezydentem świata. Jest prezydentem Stanów Zjednoczonych i troszczy się o amerykańskich pracowników. I to ich ma chronić. Trzeba skończyć z tymi wszystkimi bzdurami. Faktem jest, że wskaźniki na giełdzie pójdą w górę i to bardzo. Jeśli ktoś martwi się zmianami, to głupio obstawia przeciwko Donaldowi Trumpowi - twierdzi Howard Lutnick.
Największym eksporterem stali i aluminium do Stanów Zjednoczonych jest Kanada. Według amerykańskiego Departamentu Handlu w ubiegłym roku Amerykanie kupili od sąsiadów aluminium o wartości blisko 11,5 miliarda dolarów oraz żelazo i stal o wartości prawie ośmiu miliardów dolarów.
- Nie importowalibyśmy prawie jednej czwartej naszej stali z Kanady, gdyby nie było to dla nas najtańsze źródło dostaw - wskazuje Kenneth Medlock z Uniwersytetu Rice'a w Houston.
Jeszcze we wtorek Trump groził, że w przypadku Kanady cła na stal i aluminium wyniosą 50 proc., ale później się z tego wycofał. Wyższe stawki miały być odpowiedzią na działania Ontario, które zamierzało ponieść taryfy na eksport energii elektrycznej do Stanów Zjednoczonych. Ostatecznie premier największej kanadyjskiej prowincji zawiesił 25-procentowe cła na prąd, które dotknęłyby około półtora miliona Amerykanów.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA