Władze Gruzji zignorowały protesty i krytykę Brukseli. "To prawo cofnie nas do czasów Związku Radzieckiego"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

"Gruzini, słyszymy was i widzimy" - napisała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. To jedna z wielu reakcji, jakie na Zachodzie wywołało przyjęcie przez gruziński parlament ustawy o agentach zagranicznych. Gruzini marzą o Europie, a nowe prawo jest kopią tego napisanego w Rosji. Przed gruzińskim parlamentem znów zebrały się tłumy tych, którzy boją się, że to może być ostatni swobodny protest opozycji.

W stolicy Gruzji od rana panowała bardzo nerwowa atmosfera. Przed kluczowym głosowaniem politykom puściły nerwy, w parlamencie doszło do przepychanek. Przed parlamentem w Tbilisi gromadził się tłum protestujący przeciwko przyjęciu ustawy o przejrzystości wpływów zagranicznych, zwanej też ustawą o zagranicznych agentach.

- To prawo cofnie nas do czasów Związku Radzieckiego, a w ZSRR nie miałeś wielkiego wyboru: mogłeś być albo niewolnikiem, albo po prostu umrzeć - skomentowała jedna z protestujących. - Nie zgadzamy się z tym prawem. Ono niszczy nasze marzenia o przyszłości w Unii Europejskiej - powiedział inny protestujący.

Parlamentarna większość nie ugięła się pod presją protestujących. Kontrowersyjne prawo zostało przyjęte.

Próba szturmu na parlament

Po głosowaniu demonstranci zablokowali budynek parlamentu. Szef gruzińskiego resortu spraw wewnętrznych zagroził im za to więzieniem. Doszło do próby szturmu. Sytuację w Gruzji na bieżąco monitorują Ameryka i Europa. W ciągu dnia spotkali się premier Gruzji Irakli Kobachidze i James O'Brien - asystent amerykańskiego sekretarza stanu do spraw europejskich i azjatyckich. Gruziński rząd odmówił za to spotkania z delegacją parlamentarzystów z Niemiec, Polski, Czech, Łotwy, Litwy i Estonii.

- Stanowisko Unii Europejskiej i państw członkowskich jest takie, że to prawo, jeśli wejdzie w życie, będzie stanowić ogromną przeszkodę na drodze integracji Gruzji z Europą - powiedział Peter Stano, rzecznik Komisji Europejskiej.

ZOBACZ TEŻ: Gruziński parlament przyjął "rosyjską ustawę". Protest i szarpanina z policją przed budynkiem

Kontrowersyjne prawo jest nazywane między innymi "ustawą rosyjską", bo wzorowane jest na putinowskich przepisach o agentach zagranicznych. Zakłada, że organizacje otrzymujące ponad 20 procent finansowania z zagranicy trafią do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu, a władza pod dowolnym pretekstem będzie mogła przeprowadzać w nich kontrole.

Przeciwnicy takich rozwiązań argumentują, że, podobnie jak w Rosji, prawo może zostać zostać użyte do tłumienia opozycji i niezależnych mediów. Gruzja od kilku miesięcy ma oficjalny status państwa kandydującego do Unii Europejskiej. Według gruzińskiej opozycji ustawa oddala kraj od marzenia o członkostwie we Wspólnocie.

Kreml: Gruzja próbuje się obronić przed obcymi siłami

- Każdy metr, każdy centymetr, który oddala Gruzję od Zachodu, to zwycięstwo Putina. To właśnie dzieje się teraz. Ludzie na Kremlu będą teraz bardzo szczęśliwi - skomentował Gigi Tsereteli, polityk gruzińskiej opozycji.

Według Kremla władze Gruzji próbują obronić się przed "obcymi siłami, które mieszają się w wewnętrzne sprawy kraju".

"Wyrażamy głębokie rozczarowanie przyjęciem przez parlament Gruzji ustawy "o przejrzystości wpływów zagranicznych", która oddala Gruzję od Unii Europejskiej. Wzywamy władze do zaprzestania represji wobec NGO i niezależnych mediów" - napisało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

- Mamy do czynienia z krajem, który jest częściowo wolny. Możemy go nazwać reżimem hybrydowym, takim reżimem demokratyczno-autorytarnym. Ekipa rządząca liczy na to, że uda się spacyfikować te protesty i pokazać siłę. Chce zdemobilizować ludzi. Będą mieli poczucie, że protestowali i to nic nie dało - skomentował Adam Balcer z Kolegium Europy Wschodniej.

Weto wobec kontrowersyjnej ustawy zapowiedziała prezydent Salome Zurabiszwili, ale rządząca koalicja ma w parlamencie wystarczającą większość, by odrzucić ten sprzeciw.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pozostałe wiadomości

W tej historii obywatele stanęli na wysokości zadania i obezwładnili złodzieja w Poznaniu. Policjanci, którzy znajdowali się w pobliżu, stali akurat w kolejce po kebab i nie pomogli. Uwierzyć w to nie mogą nawet ich koledzy po fachu, więc jest wewnętrzne postępowanie.

Przechodzień obezwładnił złodzieja. Policjanci, którzy byli w pobliżu, nie pomogli, bo jedli kebaba

Przechodzień obezwładnił złodzieja. Policjanci, którzy byli w pobliżu, nie pomogli, bo jedli kebaba

Źródło:
Fakty TVN

Ukraina ma metale ziem rzadkich, zawierające pierwiastki takie jak lantan, cer, erb i lit, jak i inne cenne surowce, w tym grafit. Jednak metali ziem rzadkich Ukraina nie wydobywa ze względów technologicznych i ekonomicznych. Nie zraża to Donalda Trumpa, który chce, aby Ukraina dopuściła amerykański kapitał w celu wydobycia cennych rud.

Amerykanie chcą ukraińskich metali ziem rzadkich, ale ich się w Ukrainie w ogóle nie wydobywa

Amerykanie chcą ukraińskich metali ziem rzadkich, ale ich się w Ukrainie w ogóle nie wydobywa

Źródło:
Fakty TVN

Jest pierwszą Polką w historii i jedną z niewielu kobiet na świecie, które zdobyły Koronę Himalajów i Karakorum, co oznacza, że wspięła się na wszystkie 14 ośmiotysięczników. Nie miała żadnego wsparcia od sponsorów. Dorota Rasińska-Samoćko zrobiła to wszystko w zaledwie 3 lata. Niedawno odebrała Kolosa - najważniejszą polską nagrodę przyznawaną podróżnikom, żeglarzom i alpinistom.

Dorota Rasińska-Samoćko pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Bez wsparcia sponsorów

Dorota Rasińska-Samoćko pierwszą Polką, która zdobyła Koronę Himalajów i Karakorum. Bez wsparcia sponsorów

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Przedszkolny plac zabaw, boisko i drzewa - tak wygląda dzisiaj samo centrum Łodzi. Urzędnicy chcą to zmienić i w tym miejscu zbudować łącznik między dwiema ulicami, by zapewnić łatwiejszy dostęp z parkingu do reprezentacyjnej części miasta. Rodzice mówią: nie kosztem dzieci.

Dzieci z przedszkola w Łodzi mogą stracić plac zabaw i boisko. Urząd chce zbudować przejście łączące ulice

Dzieci z przedszkola w Łodzi mogą stracić plac zabaw i boisko. Urząd chce zbudować przejście łączące ulice

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Nasze stanowisko wobec ochrony życia nienarodzonego jest jasne. My zawsze staliśmy na stanowisku ochrony każdego życia nienarodzonego - powiedziała w "Faktach po Faktach" Anna Bryłka, europosłanka Konfederacji. Jak stwierdziła, w Polsce kwestia aborcji ciąży poczętej w wyniku gwałtu to "sprawa marginalna". Posłanka Koalicji Obywatelskiej Aleksandra Kot mówiła, że argumenty Konfederacji "pomijają podmiotowość kobiety".

Pytanie o aborcję po gwałcie. Bryłka: to jest sprawa marginalna

Pytanie o aborcję po gwałcie. Bryłka: to jest sprawa marginalna

Źródło:
TVN24

Będę prosił w najbliższych dniach na piśmie, aby pan prezydent już zechciał się wstrzymać od realizacji moich wniosków w sprawie ambasadorów - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Sikorski: będę wycofywał wnioski o nominacje ambasadorskie

Sikorski: będę wycofywał wnioski o nominacje ambasadorskie

Źródło:
TVN24

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy przyleciała do Izraela na konferencję o przeciwdziałaniu antysemityzmowi. Kongresowi przewodniczy premier Benjamin Netanjahu, a francuskiej delegacji Jordan Bardella, przewodniczący Zjednoczenia Narodowego. Nie wszystkim środowiskom żydowskim taka forma pracy u podstaw się podoba.

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Delegacja francuskiej skrajnej prawicy wzięła udział w konferencji o przeciwdziałaniu antysemityzmowi

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Blisko dwa tysiące osób trafiło w ręce policji w związku z antyrządowymi protestami w Turcji. Wśród zatrzymanych są dziennikarze. Jeden z korespondentów BBC został oskarżony o "stanowienie zagrożenia dla porządku publicznego". Mark Lowen został deportowany do Wielkiej Brytanii. Władze uderzają też w lokalne media. Czterech nadawców za relacjonowanie protestów zostało ukaranych grzywnami.

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Turcja nie tylko tłumi antyrządowe protesty, ale też ucisza media. "Jesteśmy karani za to, że wykonujemy swoją pracę"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS