"Pływające więzienie" - tak o najnowszym pomyśle brytyjskiego rządu na rozwiązanie problemu z napływem imigrantów mówią jego krytycy. U wybrzeży Wielkiej Brytanii zacumowała gigantyczna barka, która w najbliższym czasie stanie się domem dla setek imigrantów. Będą na niej czekać na wynik procedury azylowej. To ma pozwolić rządowi zaoszczędzić na ich zakwaterowaniu i uspokoić lokalne społeczności.
Na pierwszy rzut oka wyglądem przypomina trochę blok mieszkalny, a trochę statek wycieczkowy. Tyle że nie ma tam ani żadnych luksusów, ani prywatności, ani atmosfery wakacji. To barka, na której zostały ustawione kontenery mieszkalne, które mogą pomieścić pół tysiąca lokatorów. Są ich trzy "piętra".
Barka została wynajęta przez brytyjski rząd, by zamieszkali na niej imigranci oczekujący na rozpatrzenie wniosku o azyl. Właśnie przypłynęła na południe Wielkiej Brytanii i przybiła przy półwyspie Portland.
- Za każde zajęte na tej barce łóżko samorząd dostanie od rządu trzy i pół tysiąca funtów. Jednorazowo rząd przeznaczy także ponad 350 tysięcy funtów na lekcje angielskiego i dodatkowe zajęcia dla imigrantów - informuje Dan Whitehead z telewizji Sky News.
Czytaj również: Płynęli na Wyspy Kanaryjskie. Zaginęły łodzie wypełnione ludźmi
Niewielkie, pierwotnie jednoosobowe kajuty będą zajmowane przez dwie lub trzy osoby. Na barce znajduje się sklep, jest też przestrzeń do ćwiczeń i punkt medyczny. Pierwszych 50 migrantów ma tam zamieszkać za kilka tygodni. Będą to wyłącznie samotni mężczyźni w wieku od 18 do 65 lat. Oficjalnie nie są pozbawieni wolności i mogą w dowolnej chwili zejść na stały ląd. Przeprowadzenie procedury azylowej nie powinno trwać dłużej niż pół roku, więc właśnie tyle maksymalnie migranci będą mieszkać na barce.
Brytyjski rząd chce walczyć z napływem migrantów
Wielu mieszkańców Portland obawia się obecności kilkuset migrantów. Inni o barce mówią, że to "pływające więzienie".
- Prowadzono konsultacje z radą miejską, z policją, ze służbą zdrowia i wszyscy jednoznacznie się sprzeciwili, ale MSW całkowicie zignorowało stanowisko lokalnej społeczności - zaznacza Kate Robson, mieszkanka Portland z Inicjatywy "No to Barge". - To oczywiste, że barka będzie ekstremalnie zatłoczona, a musimy pamiętać, że uchodźcy i tak mają już za sobą traumatyczne przeżycia - zwraca uwagę Lynne Hubbard, mieszkanka Portland z Inicjatywy "Stand up to Racism".
Wynajęcie barki to element szerszego programu brytyjskiego rządu, który chce walczyć z napływem migrantów. W kwietniu Izba Gmin przyjęła ustawę blokującą przyznanie azylu osobom, które na teren Wielkiej Brytanii przedostały się nielegalnie. Chodzi głównie o osoby, które przepływają kanał La Manche na niewielkich łodziach. Rząd Rishiego Sunaka chce ich automatycznie, bez procedury odwoławczej, deportować. W ubiegłym roku w ten sposób do Wielkiej Brytanii przypłynęło 45 tysięcy osób.
- Obecnie każdego dnia wydajemy 6 milionów funtów na zakwaterowanie w hotelach. Koszty obsługi osób czekających na azyl rocznie wynoszą 3 miliardy funtów. Tego nie da się dłużej podtrzymywać i dlatego razem z premierem zdecydowaliśmy, że zrobimy wszystko, co możliwe, aby zatrzymać napływ łodzi i kolejnych problemów - oświadczyła brytyjska minister spraw wewnętrznych Suella Braverman.
Barka była wcześniej wykorzystywana do zakwaterowania robotników, osób w kryzysie bezdomności czy pracowników platform wiertniczych. Rząd w Londynie brał pod uwagę także umieszczanie migrantów na terenie baz wojskowych.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS