Już 16 lipca nowi posłowie do Parlamentu Europejskiego wybiorą swoją przewodniczącą. Faworytką jest Roberta Metsola, popierana przez największą frakcję - Europejską Partię Ludową. Dla Maltanki byłaby to druga kadencja. Natomiast 18 lipca swój sprawdzian przejdzie Ursula von der Leyen, która postara się o uzyskanie wotum zaufania.
16 lipca odbędzie się pierwsze ważne głosowanie w nowym europarlamencie - nad kandydaturą szefowej Parlamentu Europejskiego. Kandydatką Europejskiej Partii Ludowej jest dotychczasowa przewodnicząca Izby, Roberta Metsola z Malty.
Porozumienie największych frakcji gwarantuje, że powinna wystarczyć jedna tura głosowań, by wybrać Maltankę na 2,5-letnią kadencję, czyli okres równy połowie kadencji izby.
17 lipca parlament zajmie się obsadzeniem pozostałych funkcji, w tym 14 wiceprzewodniczących. W gronie kandydatów jest jedno polskie nazwisko. Ewa Kopacz, była polska premier, jest jedną z kandydatek promowanych przez Europejską Partię Ludową, co oznacza, że ma ogromne szanse na ponowny wybór, bo Polka sprawowała już tę funkcję także w poprzedniej kadencji.
Wszystko się posypie, jeśli Ursula von der Leyen nie zostanie wybrana ponownie
Prawdziwe emocje czekają nas jednak 18 lipca, gdy Parlament Europejski zagłosuje w sprawie wyboru szefowej Komisji Europejskiej. Ursula von der Leyen, dotychczasowa przewodnicząca, została już wskazana przez unijnych liderów na szczycie pod koniec czerwca, ale jej kandydatura musi być teraz zaakceptowana przez europosłów.
Niemka potrzebuje głosów przynajmniej połowy pełnego składu izby, czyli 361. Gdyby poparli ją wszyscy europosłowie należący do trzech frakcji koalicji: centroprawicy, centrolewicy i liberałów, mogłaby spać spokojnie, licząc na 401 głosów. Nerwy będą jednak do samego końca, bo głosowanie jest tajne i doświadczenie ostatnich lat pokazuje, że zawsze ponad 10 procent posłów się buntuje.
CZYTAJ TAKŻE: Jest porozumienie w sprawie kluczowych unijnych stanowisk. Tusk: wybraliśmy odpowiednich ludzi
Do samego końca Ursula von der Leyen będzie zabiegać o głosy, mając nadzieję, że jej polityka Zielonego Ładu przekona też do niej frakcję Zielonych, a i w grupie EKR znajdzie poparcie włoskiej premier Giorgii Meloni, z którą szefowa Komisji znalazła w ostatnich miesiącach wspólny język.
Jeśli na tablicy wyników wyświetli się liczba większa niż 361, Bruksela powoli przejdzie w tryb wakacyjny, by po letniej przerwie dokończyć kompletowanie składu Komisji Europejskiej.
Jeśli jednak zabraknie choć jednego głosu, przejdziemy w tryb kryzysowy, bo gdy jej kandydatura przepadnie, Ursula von der Leyen nie będzie mogła być zgłoszona ponownie, a szefowie państw w ciągu 30 dni będą musieli zebrać się na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli, by wskazać nowe nazwisko. Wtedy cała unijna układanka może się posypać, a bezsenne nocne czekają szefów rządów we wszystkich unijnych stolicach.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24