Stany Zjednoczone wprowadziły ograniczenie dla Węgier w ruchu bezwizowym. Chcą mieć większą kontrolę nad tym, kto korzysta z przywilejów dostępnych dla Węgrów. Amerykańska dyplomacja tłumaczy, że decyzja w sprawie wiz nie ma nic wspólnego z coraz mocniej napiętymi relacjami na linii Waszyngton-Budapeszt.
Podróżowanie do Ameryki będzie od teraz dla obywateli Węgier bardziej skomplikowane. Nadal nie będą musieli starać się o wizy, ale każdorazowo będą musieli uzyskać zgodę na wjazd i każda taka zgoda będzie ważna tylko przez rok.
Amerykańskie władze tłumaczą zaostrzenie przepisów względami bezpieczeństwa. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Budapeszcie powiedział, że "rząd Węgier wydał setki tysięcy paszportów w ramach uproszczonego programu naturalizacji, bez rygorystycznych mechanizmów weryfikacji tożsamości".
- Wyśledzone przez służby amerykańskie podróże i wstęp (do Stanów Zjednoczonych - przyp. red.) osób nieuprawnionych, osób skazanych za działalność przestępczą w ostatnich latach, a posługujących się paszportami węgierskimi, było bezpośrednim powodem zablokowania tej ogólnej dostępności, z której teraz korzystają Polacy - wyjaśnia Wojciech Przybylski, redaktor naczelny "Visegrad Insight", Fundacja Res Publica.
Choć rząd Viktora Orbana uczynił swoim znakiem rozpoznawczym sprzeciw wobec imigracji, to jednocześnie od lat prowadzi wyjątkowo liberalną politykę przyznawania obywatelstwa. Reuters zauważa, że Budapeszt rozdał w ostatniej dekadzie milion paszportów w większości etnicznym Węgrom mieszkającym w sąsiednich państwach. Ci, w ramach wdzięczności, głosowali na Orbana.
Dodatkowo Węgry jeszcze kilka lat temu aktywnie rozdawały tak zwane złote wizy i złote paszporty, również rosyjskim politykom oraz biznesmenom - w tym między innymi synowi szefa rosyjskiego wywiadu. Zasada była prosta - płacisz, dostajesz odpowiednie dokumenty, a po kilku latach nawet obywatelstwo. "Inwestujesz mniej więcej 180 tysięcy euro w nieruchomości, zakładasz na miejscu firmę. Dzięki temu dostajesz wizę, która pozwala Ci na podróżowanie bez problemu po całej Unii Europejskiej" - radzono w poradniku internetowym.
Sprawa rozszerzenia NATO o Szwecję
Amerykańska dyplomacja tłumaczy, że decyzja w sprawie wiz nie ma nic wspólnego z coraz mocniej napiętymi relacjami na linii Waszyngton-Budapeszt. Viktor Orban uchodzi za konia trojańskiego Putina w strukturach Zachodu. "Nasi sojusznicy nie dzielą się już z nami informacjami wywiadowczymi, ponieważ słusznie obawiają się, że zostaną one natychmiast ujawnione Rosjanom, świadomie lub nieświadomie" - mówi poseł opozycyjnej partii LMP Antal Csardi.
W poniedziałek na wniosek opozycji miała odbyć się nadzwyczajna sesja węgierskiego parlamentu w sprawie zgody na przystąpienie Szwecji do NATO, ale posłowie partii Orbana nie przyszli na salę obrad.
- Rząd węgierski opóźnia tę decyzję, okłamuje partnerów w Grupie Wyszehradzkiej, wobec których podjął zobowiązanie w zeszłym roku, by na początku 2023 roku tę decyzję ratyfikować w parlamencie - wskazuje Przybylski.
Wejście Szwecji do NATO wciąż jest blokowane nie tylko przez Budapeszt, ale i Ankarę. Co prawda w lipcu prezydent Turcji Recep Erdogan dał zielone światło dla ratyfikacji szwedzkiego wniosku, ale dziś już wiadomo, że nie nastąpi to przed październikiem.
W piątek w Budapeszcie spotkali się szefowie dyplomacji Węgier i Turcji. Na konferencji prasowej w sprawie rozszerzenia Sojuszu ograniczyli się do pustych frazesów. - W kwestii członkostwa Szwecji w NATO działamy w bliskim porozumieniu z Węgrami. Mamy otwarte kanały komunikacji, dzięki którym możemy wymieniać się poglądami w tej kwestii - mówił Hakan Fidan, turecki minister spraw zagranicznych.
Węgry za swoją antyzachodnią i proputinowską postawę płacą już nie tylko utratą dobrego imienia. W czerwcu za blokowanie rozszerzenia NATO amerykański Senat wstrzymał wartą ponad 700 milionów dolarów sprzedaż broni dla węgierskiej armii.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS