Małżeństwo z amerykańskiego stanu Missouri otoczyło opieką ponad 200 dzieci. Są rodziną zastępczą od 50 lat. Wszystko zaczęło się od jednego małego chłopca. - Trafił do nas prosto ze szpitala. Był u nas przez sześć miesięcy - wspomina Geri Brotherton. Historię wyjątkowych rodziców pokazali dziennikarze telewizji CNN.
Geri Brotherton ma w sobie niewyczerpalne pokłady empatii. Przez ponad 50 lat kobieta i jej mąż Bill byli rodzicami zastępczymi. Otworzyli serca dla całej rzeszy dzieci potrzebujących opieki. - Mamy przeszło dwustu wychowanków, ale straciliśmy już rachubę - mówi Geri. - Każde dziecko chce być kochane - podkreśla.
Wszystko zaczęło się od jednego małego chłopca. - Trafił do nas prosto ze szpitala. Był u nas przez sześć miesięcy - wspomina kobieta.
U Brothertonów każde zdjęcie przedstawia inne dzieci. Za to rodzice są ci sami. Kiedy do domu małżeństwa trafiało kolejne dziecko, łatwo było je pokochać. Kiedy nadchodził czas pożegnania, było znacznie trudniej.
- Z jednej strony zżyliśmy się z nimi, z drugiej wiedzieliśmy, że trafią w lepsze miejsce - podkreśla Bill Brotherton.
Małżeństwo Brotherton ma troje biologicznych dzieci.
- Wciąż pytam rodziców, kiedy ja zostanę adoptowana. W ten sposób przekomarzam się z mamą - mówi Kayla Brotherton McMahon, biologiczna córka Geri i Billa.
Prawdziwy, rodzinny dom
Dla niektórych podopiecznych rodzina Brothertonów była nie tylko azylem, ale stała się również prawdziwym rodzinnym domem. Małżeństwo adoptowało dziewięcioro spośród dzieci, którymi się opiekowali.
Bez względu na kolejne dzieci pojawiające się w rodzinie, zaangażowanie Geri i Billa pozostaje niezmienne. Ich biologiczna córka podkreśla, że jej rodzice dają z siebie wszystko i nigdy się nie poddają.
- Kiedy ja zostałam matką, a moja córka urodziła się przedwcześnie, wtedy moja mama rzuciła wszystko, żeby być ze mną w szpitalu. Omawiała ze mną różne rzeczy, przytulała mnie, kiedy byłam naprawdę smutna. To niesamowita kobieta - opowiada Kayla, córka Geri i Billa.
Jaki prezent na Dzień Matki ofiarować komuś, kto opiekował się ponad dwoma setkami dzieci? Geri cieszy się z pomysłu swojej córki Kayli. - Zaproponowała, że wypieli chwasty z kwietnika przed domem, bardzo mnie to ucieszyło - mówi.
Przykład Geri Brotherton pokazuje dobitnie, że to nie biologiczne pokrewieństwo tworzy rodzinę, a uczucie między ludźmi. Kayla zaznacza, że podziwia swoją mamę za jej postawę. - Jest dla nas wszystkich wspaniałym wzorem do naśladowania - dodaje.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS