Wojna w Ukrainie trwa już tysiąc dni. To tysiąc dni cierpienia, walki o przetrwanie i ukrywania się w piwnicach. Według UNICEF-u od lutego 2022 roku Rosjanie zabili lub ranili ponad 2400 dzieci. W Charkowie edukacja zeszła do podziemia.
Kolorowe ławki i krzesła, ściany udekorowane obrazkami - na pozór to miejsce wygląda na normalną klasę, ale daleko mu do zwykłej szkoły. W nieustannie ostrzeliwanym Charkowie pod ziemią powstało sześć placówek edukacyjnych, każda na innej stacji metra.
Uczęszcza do nich około pięciu tysięcy dzieci, których rodzice nie zdecydowali się na ucieczkę. Dziś stacje metra są najbezpieczniejszym miejscem w całym mieście. - Latem 2023 roku Rada Obrony uznała, że dzieci nie mogą uczyć się w zwykłych placówkach, dlatego musieliśmy znaleźć rozwiązanie. To nasza edukacyjna linia frontu - mówi Irena Tarasenko z wydziału edukacji w Charkowie.
Zarówno uczniowie, jak i nauczyciele przechodzą regularne badania lekarskie, podczas których specjaliści monitorują, jak długotrwałe przebywanie pod ziemią i wojna wpływają na ich zdrowie. Lekarze sprawdzają, czy występują u nich oznaki stresu fizycznego i psychicznego.
- Dzieci żyją w ciągłym stresie spowodowanym przez wiele czynników. Narażone są na ciągłe alarmy bombowe i ataki - wskazuje Dmytro Miteljow, neurolog.
"Liczba ofiar wśród dzieci jest szokująca"
Według UNICEF-u od początku pełnoskalowej inwazji Rosji rannych lub zabitych zostało co najmniej 2406 ukraińskich dzieci. Oznacza to, że każdego tygodnia średnio co najmniej szesnaścioro nieletnich pada ofiarami żołnierzy Putina. Dla dzieci z Donbasu wojna trwa już dziesięć lat.
- Liczba ofiar wśród dzieci jest szokująca i nie do zaakceptowania. Dzieci giną w swoich łóżkach, w szpitalach i na placach zabaw, pozostawiając zdruzgotane rodziny z obrażeniami na całe życie - podkreśla Catherine Russell z UNICEF-u.
ZOBACZ TEŻ: Matka i trzy córki. "Zginęły we własnym domu"
Według ONZ od lutego 2022 roku uszkodzonych lub zniszczonych zostało ponad 660 placówek służby zdrowia i blisko półtora tysiąca placówek edukacyjnych. Ataki na infrastrukturę krytyczną zakłóciły dostawy wody, ogrzewania i prądu.
Około miliona 700 tysięcy nieletnich nie ma dostępu do czystej wody, a blisko 3,5 miliona dzieci nie ma możliwości korzystania z urządzeń sanitarnych, co wraz z nadchodzącą zimą zwiększa ryzyko zachorowań. - Miliony dzieci żyją w ciągłym strachu. Wiele z nich spędza nawet sześć godzin dziennie w piwnicach, ukrywając się przed atakami. Bez ciągłego i zwiększonego wsparcia rany psychologiczne spowodowane przez tę wojnę będą odczuwalne przez następne pokolenia - zaznacza Catherine Russell.
Są siłą wywożone do Rosji
Dzieci są też siłą wywożone do Rosji, gdzie karmione są propagandą, poddawane rusyfikacji i uczone miłości do Putina. Mają też być szkolone do walki.
- Rosjanie próbują prać mózgi ukraińskim dzieciom. Zmieniają dane w ich paszportach i aktach urodzenia. Przeprowadzają militaryzację. Wszystkie ukraińskie dzieci muszą należeć do rosyjskich młodzieżowych organizacji wojskowych. Nawet dziewczynki - informuje Dmytro Łubiniec, ukraiński rzecznik ds. praw człowieka.
Moskwa twierdzi, że nie porywa ukraińskich dzieci, że wywozi je do Rosji ze względów bezpieczeństwa i dla ich własnego dobra. W marcu ubiegłego roku Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji i rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka, którzy są odpowiedzialni za deportację ukraińskich dzieci.
Władimir Putin i Maria Lwowa-Biełowa są oskarżani o zbrodnie wojenne. Lwowa-Biełowa przyznała, że adoptowała nastoletniego chłopca z Mariupola - miasta, które zostało zdobyte przez Rosjan wiosną 2022 roku.
Do tej pory władzom w Kijowie udało się potwierdzić około 20 tysięcy przypadków deportacji, ale Rosjanie sami przyznają, że wywieźli nawet kilkaset tysięcy nieletnich. Kijów zdołał sprowadzić do domów tylko około tysiąca z nich.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Enex