Niezależni dziennikarze i aktywiści dobrze znają ten mechanizm, kiedy nagłaśniając nieprawidłowości, do których dochodzi na szczeblach władzy lub w biznesie, muszą liczyć się z obroną przez atak. Ich redakcje dostają pisma od wielkich kancelarii, które grożą kosztownymi procesami i karami. To może wystarczyć, by uciszyć niewygodną krytykę. Nie tak to powinno działać w demokracji, dlatego Parlament Europejski przyjął dyrektywę, która takie procedery ma demaskować i chronić ich ofiary.
Zamordowana w 2017 roku Daphne Caruana Galizia w chwili śmierci była pozwana w ponad 40 procesach dotyczących swojej pracy. Maltańska dziennikarka opisywała przypadki korupcji, nepotyzmu i prania brudnych pieniędzy. Kiedy nie uciszyły jej pozwy, w jej samochodzie eksplodowała ładunek wybuchowy.
Daphne Caruana Galizia stała się nieformalną patronką nowego europejskiego prawa, które ma ukrócić nieuzasadnione prawne nękanie dziennikarzy i aktywistów. - Obiecałam uchwalenie tych przepisów rodzinie zamordowanej maltańskiej dziennikarki. Miałam poczucie, jakby Daphne Caruana Galizia pracowała z nami. W pracach nad tymi przepisami towarzyszył nam specjalny imperatyw moralny - mówiła w 2023 roku Vera Jourova, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
Nowe prawo jest wymierzone w tak zwane SLAPP-y. W prawniczym slangu to strategiczne procesy sądowe przeciwko udziałowi publicznemu. W praktyce niewygodny dziennikarz lub aktywista zostaje zasypany lawiną nieuzasadnionych, kosztownych procesów sądowych.
Wróg numer jeden włoskiej mafii, autor słynnej "Gomorry" Roberto Saviano, od lat jest nękany SLAPP-ami. Tłumaczy, że pozwy są sygnałem nie tylko dla pozwanego, ale i dla całego środowiska dziennikarskiego: "nie mieszajcie się". - Ściganie dziennikarzy ma na celu wywołanie efektu mrożącego. Sprawienie, że wszyscy ci, którzy wyjaśniają rzeczywistość, będą unikać drażliwych tematów, tak by nikomu się nie narazić - mówi Saviano.
Liczba tak zwanych SLAPP-ów rośnie w Europie z roku na rok. W ostatnich latach niechlubnym liderem była pod tym względem Polska pod rządami PiS-u. Sieć Obywatelska Watchdog szacowała liczbę SLAPP-ów w naszym kraju nad ponad 200 rocznie. Przykładem były nieuzasadnione postępowania władzy przeciwko niezależnym mediom.
Uniwersalną cechą wszystkich SLAPP-ów jest to, że silniejszy, czyli najczęściej władza, nęka słabszego. - Za SLAPP-ami zazwyczaj stoją instytucje, firmy i inne publiczne potęgi. SLAPP-y charakteryzują się nierównowagą siły pomiędzy pozywającym a pozwanym - wyjaśnia Maria Diaz Crego z Biura Analiz Parlamentu Europejskiego.
Polska impulsem dla nowych przepisów
To, co działo się w Polsce za rządów PiS, było m.in. impulsem do stworzenia unijnej dyrektywy w sprawie SLAPP-ów. W tym tygodniu - po latach prac - uchwalił ją europarlament. Nowe przepisy przewidują między innymi, że bezzasadne powództwa będą mogły być z miejsca oddalane, a ich autorów sądy będą mogły obciążać kosztami procesowymi.
Nowe regulacje to dopiero pierwszy krok - będą dotyczyć tylko spraw transgranicznych. - Sądy będą miały do dyspozycji narzędzia w ponadgranicznych sprawach typu SLAPP. Zarówno cywilnych, jak i gospodarczych. Sądy będą mogły w sprawach publicznych błyskawicznie odrzucać pozwy, które są jawnie bezpodstawne - tłumaczy Maria Diaz Crego.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej mają teraz dwa lata, by przenieść przepisy z unijnej dyrektywy do prawa krajowego.
W najbliższych miesiącach ma wejść też w życie szeroki projekt Europejskiego Aktu o Wolności Mediów, którego celem jest zwiększenie ochrony wolności słowa na całym kontynencie.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Komisja Europejska