Zamrożone zarodki wykorzystywane w zapłodnieniu in vitro w świetle prawa są dziećmi, a każdy, kto je przypadkowo zniszczy, może być pociągnięty do odpowiedzialności. Tak uznał Sąd Najwyższy stanu Alabama. Ta decyzja może zablokować dostęp do zabiegów zapłodnienia dla wielu kobiet w stanie. Pary, które są w trakcie procedur, boją się, że będą musiały je przerwać. To kolejny tego typu sukces amerykańskich konserwatystów. W ostatnich latach utrudniony został też dostęp do aborcji.
Gabrielle i jej mąż marzą o zostaniu rodzicami. Wydali ponad 20 tysięcy dolarów na zabieg zapłodnienia metodą in vitro. Kobieta, która trzy razy poroniła, boi się, że procedura nie zostanie doprowadzona do końca. - Perspektywa, że być może będziemy musieli zatrzymać cały proces na najważniejszym etapie, jest naprawdę przerażająca - przyznaje Gabrielle Goidel, mieszkanka stanu Alabama.
Obawy Gabrielle związane są z kontrowersyjnym wyrokiem, jaki zapadł w Alabamie. Kontrolowany przez republikanów stanowy Sąd Najwyższy orzekł, że zamrożone zarodki wykorzystywane w procedurze in vitro w świetle prawa są dziećmi, a osoba, która te zarodki przypadkowo zniszczy, może zostać pociągnięta do odpowiedzialności.
- To jest grupa komórek. Wiemy, że nie każdy zarodek dożywa kilku dni, nie mówiąc już o porodzie. Twierdzenie, że każdy embrion jest dzieckiem, jest niezgodne z faktami, stoi w sprzeczności z nauką i stanowi obrazę dla milionów dzieci, które urodziły się dzięki zapłodnieniu in vitro - ocenia Barbara Collura z Krajowego Stowarzyszenia Niepłodności.
Sprawa ma związek z pozwem wniesionym przez trzy pary, których zarodki w 2020 roku zostały przypadkowo zniszczone przez jedną z pacjentek w klinice leczenia niepłodności. Pary próbowały pozwać klinikę na mocy ustawy stanowej dotyczącej śmierci nieletniego. Prawo to obejmuje płody, ale nie odnosi się do zarodków powstałych w wyniku zapłodnienia in vitro. Sąd niższej instancji uznał, że zarodki nie są dziećmi, ale Sąd Najwyższy stanu Alabama stanął po stronie pozywających. - Zarodki są zamrażane i przechowywane latami. Są osoby z nowotworami, które chcą zachować zarodki na przyszłość na wypadek późniejszej próby zajścia w ciążę. Są kobiety, które poddały się zapłodnieniu in vitro i chciałyby mieć drugie dziecko. Jaki jest zatem status wszystkich zamrożonych zarodków w Alabamie? Kto ma prawo decydować o ich losie? - pyta Barbara Collura.
Prawny precedens?
Orzeczenie nie zakazuje ani nie ogranicza stosowania metody in vitro, ale eksperci twierdzą, że rodzi wiele pytań dotyczących tego, które aspekty procedury są legalne na mocy prawa stanu Alabama. W obawie przed konsekwencjami prawnymi największy szpital w Alabamie zawiesił wykonywanie zabiegów in vitro. "Jesteśmy zasmuceni, że będzie miało to wpływ na wysiłki naszych pacjentów, którzy podejmują próbę zajścia w ciążę dzięki zapłodnieniu in vitro. Musimy ocenić, czy nasi pacjenci i lekarze mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej za przestrzeganie procedury zapłodnienia in vitro" - brzmi fragment wydanego przez placówkę oświadczenia.
OGLĄDAJ W TVN24 GO: Rozenek-Majdan o in vitro: nie możemy pozwolić, żeby z normalnej procedury medycznej robiono bój o morale
Przeciwnicy aborcji z radością przyjęli wyrok sądu. Mają nadzieję, że śladem Alabamy podążą inne stany. - W procesie zapłodnienia in vitro odrzuca się, zabija i gubi setki tysięcy zarodków. Jako zwolennicy prawa do życia uważamy, że jest to nieetyczne traktowanie ludzkiego życia - wyjaśnia Christina Bennett, przedstawicielka organizacji Live Action.
Chociaż wyrok w sprawie Alabamy ma zastosowanie wyłącznie na terenie stanu - eksperci twierdzą, że sądy w innych częściach kraju mogą zacząć wydawać podobne orzeczenia. Do tej pory dzięki in vitro w Stanach Zjednoczonych na świat przyszło ponad osiem milionów dzieci.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS