Z jednej strony Serbia podpisuje z Putinem umowy, a z drugiej kupuje od Francji myśliwce i jest państwem kandydującym do Unii Europejskiej. To celowo niejednoznaczna polityka, natomiast serbskie społeczeństwo czuje większą sympatię do Rosji i Chin niż do zachodnich demokracji.
Tam czują się jak w domu. Rozwijają talenty, bogacą się, realizują. - Życie tu okazało się dla mnie dość łatwe, bo jestem jednym z niewielu zawodowych łyżwiarzy w kraju. Już po pierwszym dniu pracy na lodowisku ludzie podchodzili do mnie i prosili, żebym trenował ich dzieci - mówi Wadim Morus, Rosjanin mieszkający w Belgradzie.
Większość Serbów uważa Rosję za kraj sojuszniczy
Dla młodych Rosjan, którzy po ataku Rosji na Ukrainę w 2022 roku wyjechali z ojczyzny, trudno o lepsze miejsce na mapie Europy. Belgrad i serbskie społeczeństwo przywitało ich bez uprzedzeń, z otwartymi ramionami.
- Rosjanie stworzyli sobie tu namiastkę ojczyzny. Gdy idzie się na spacer do centrum, zawsze spotka się jakiegoś Rosjanina. Utworzyli tu swoje mikrospołeczeństwo. Mają własne restauracje, miejsca spotkań - mówi Mishell Dia, psycholożka.
Według badań opinii publicznej większość Serbów uważa Rosję za kraj sojuszniczy nawet teraz. Na przełomie lutego i marca tego roku wykonano sondaż na zlecenie amerykańskiej organizacji działającej na rzecz demokracji i wolności na świecie. Na pytanie o największego sojusznika Belgradu aż 46 procent badanych wskazało Rosję.
- Przez kilka miesięcy po wybuchu wojny mieszkaliśmy w Albanii, a w połowie lipca dotarliśmy do Serbii. Poczuliśmy się tu bardzo spokojnie i bezpiecznie, i uznaliśmy, że to miejsce jest doskonałe i powinniśmy tu zostać - opowiada Aleksandra Maszkanowa.
Obecność Rosjan pobudza gospodarkę. Szacuje się, że w pierwszych 15 miesiącach po inwazji z lutego 2022 roku na Ukrainę na pobyt czasowy w Serbii zarejestrowało się 30 tysięcy osób z rosyjskim paszportem. Większość zamieszkała w niespełna dwumilionowym Belgradzie.
- Dzisiejsi rosyjscy imigranci to głównie eksperci w wąskich dziedzinach, takich jak technologie informacyjne. W pewnym sensie mogą podnieść PKB tego państwa, bo wytwarzają określoną wartość, płacą podatki, ale kulturowo ich wkład nie będzie znaczący - ocenia politolog Aleksandar Djokić.
Sama Serbia od lat balansuje pomiędzy Zachodem a Wschodem. Kraj od 2012 roku ma status kandydata do Unii Europejskiej. Chociaż Belgrad potępił agresję Rosji, to odmówił nałożenia na nią sankcji. Po pierwsze Serbia może liczyć na poparcie Kremla w kwestii nieuznawania niepodległości Kosowa. Po drugie uzależniona jest od rosyjskiego gazu i nie zamierza z niego rezygnować. Umowa na dostawę surowca kończy się w marcu przyszłego roku, ale ma być przedłużona. Umowa omawiana była na początku września we Władywostoku osobiście pomiędzy wicepremierem Serbii a Władimirem Putinem.
- Wiadomo, że Rosja odgrywa dla Serbii znaczącą rolę w zapewnieniu surowców energetycznych i robi to prawidłowo, na wysokim poziomie, w terminie i na bardzo dobrych warunkach dla Serbii - powiedział prezydent Putin.
Macron o długoterminowym sojuszu Francji z Serbią
Ledwie kilka dni wcześniej do Serbii przybył Emmanuel Macron. Populistyczny prezydent Aleksandar Vucić podpisał z nim umowę na zakup 12 myśliwców Rafale. Wydawało się, że to wyraz chęci dystansowania się od Moskwy.
- Serbia wybrała myśliwce Rafale i jest jasne, że ta decyzja oznacza długoterminowy sojusz między naszymi dwoma krajami w ramach silniejszej i bardziej suwerennej Europy - mówił prezydent Francji.
Chwilę po tym wydarzeniu entuzjazm opadł. Widoków na większą integrację Serbii z Zachodem w najbliższych latach po prostu nie ma.
- Nie wierzę, że Serbia będzie częścią Unii Europejskiej w 2028 roku. Są kwestie, które nas różnią. Niekiedy nasze interesy są rozbieżne z interesami Unii Europejskiej - powiedział prezydent Vucić.
Serbskie władze, w tym rządząca krajem konserwatywna Serbska Partia Postępowa, uważają, że taka polityka grania na dwa zupełnie różne fronty umacnia pozycję kraju na arenie międzynarodowej i podbija jego zdolności negocjacyjne. Rosja ma z kolei szansę pokazać, że jej wpływy na Bałkanach pozostają ogromne.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters