"Ukraina nie jest już suwerennym państwem, jest jedynie protektoratem Zachodu" - te skandaliczne słowa wypowiedział Viktor Orban w Brukseli na konferencji liderów narodowych konserwatystów, czyli liderów prawicowych i skrajnie prawicowych partii z Europy, Stanów Zjednoczonych i Izraela. W spotkaniu uczestniczył również były premier Mateusz Morawiecki, który słowa Orbana skrytykował dopiero po powrocie do Warszawy.
Viktor Orban pozostaje w centrum uwagi. Premier Węgier o Ukrainie w Brukseli mówił niczym Putin. - Ukraina nie jest już suwerennym państwem, jest obecnie jedynie protektoratem Zachodu. Bez pieniędzy i broni od Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych Ukraina jako państwo przestałaby istnieć - powiedział Orban .
Na konferencji nikt nie skrytykował Orbana za skandaliczne słowa o Ukrainie
Te słowa padły na konferencji NatCon w Brukseli, na którą zjechali prawicowi i skrajnie prawicowi politycy z Europy, Izraela i Stanów Zjednoczonych, nazywający samych siebie narodowymi konserwatystami. Orbana za skandaliczne wypowiedzi o Ukrainie nie skrytykował nikt. Nawet goście z Polski. Były premier Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu podkreślał znaczenie wolności słowa. - Wolność słowa jest podstawowym prawem człowieka, z którego należy korzystać bez obawy przed odwetem i cenzurą - powiedział Morawiecki. Do słów swojego politycznego przyjaciela odniósł się dopiero w Polsce, odpowiadając na pytanie zadane przez dziennikarkę TVN24. - Z pierwszą częścią pytania pani redaktor się fundamentalnie i całkowicie nie zgadzam. Ukraina jest nie tylko suwerennym państwem, Ukraina zaciekle walczy o swoją suwerenność, ale także o nasze bezpieczeństwo. Co do drugiej części pytania, można się zgodzić niestety. Bez pomocy Stanów Zjednoczonych, bez pomocy Zachodu, prawdopodobnie w bardzo krótkich kilku miesiącach duża część Ukrainy byłaby opanowana przez armię rosyjską - stwierdził Morawiecki.
Wypowiedzi europosłów PiS na NatCon
Na brukselskiej konferencji przemówienia wygłosili też europosłowie Prawa i Sprawiedliwości - Ryszard Legutko i Jacek Saryusz-Wolski. Zamiast o rosyjskim imperializmie, mówili o rzekomej dominacji Francji i Niemiec oraz o "kolonizatorach" z Brukseli, którzy próbują podbić Europę Środkowo-Wschodnią. - Kolonizatorzy rezydujący w biurokratycznych strukturach Brukseli, Paryża, Strasburga, Luksemburga czy innych wielkich centrach władzy, na szczęście nie mają tak łatwego zadania jak początkowo myśleli - mówił Ryszard Legutko, Europoseł z Prawa i Sprawiedliwości.
ZOBACZ TEŻ: Orban: Ukraina nie jest już suwerennym państwem
- Gdyby sytuację z Europy przenieść do Ameryki, to Stany Zjednoczone byłyby rządzone przez Teksas i Kalifornię, a pozostałe stany nie miałyby nic do powiedzenia. Duet Francji i Niemiec jest właśnie w taki sposób uprzywilejowany przez system głosowania w Unii - podkreślał Jacek Saryusz-Wolski, Europoseł z Prawa i Sprawiedliwości.
Konferencja się odbyła, prawica mówi o cenzurze
Konferencja prawicy zyskała nieoczekiwany rozgłos po tym, jak burmistrz brukselskiej dzielnicy Saint-Josse zdecydował o przerwaniu imprezy z powodów bezpieczeństwa. Jak twierdził, w obawie przed wtargnięciem na nią antyfaszystów. O tej decyzji poinformował organizatorów patrol policji, więc politycy momentalnie przedstawili to jako dowód, że są prześladowani. - Policja jest zachęcana do przyjazdu i zamknięcia tej konferencji. Lokalne władze rozmawiały nawet z firmami cateringowymi, więc nie dotarło jedzenie, nie dotarły talerze. Co najgorsze, nie dotarły też drinki - żartował Niger Farage, były lider partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa.
ZOBACZ TEŻ: Andrzej Duda w rozmowie z reporterem "Faktów" TVN o spotkaniu z Donaldem Trumpem. "To było bardzo miłe"
Konferencja doszła jednak do skutku, bo decyzję burmistrza unieważniła Belgijska Rada Stanu - najwyższa instancja sądowa w sprawach administracyjnych. Liberalny premier Belgii, Alexander De Croo, któremu wyjątkowo daleko do skrajnej prawicy, napisał: "Zakaz spotkań politycznych jest niezgodny z konstytucją. Kropka".
Ale prawica nadal mówi o cenzurze. - Próby radykalnej lewicy, by powstrzymać tę konferencję, czynią nasze spotkanie tym ważniejszym i tym bardziej satysfakcjonującym - mówiła Suella Braverman, była minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii. Najgłośniej o wolności mówił Viktor Orban, atakując jednocześnie Ukrainę. Według premiera Węgier nigdy nie wolno pozwolić jej na członkostwo w Unii Europejskiej lub NATO.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS