We wtorek w Libanie doszło do masowych eksplozji pagerów. Urządzenia do komunikacji wykorzystywali członkowie Hezbollahu. Zginęło co najmniej 12 osób, a blisko 3 tysiące zostało rannych. Hezbollah uważa, że stoi za tym Izrael. Właściciel marki z Tajwanu twierdzi, że to nie jego firma wyprodukowała te urządzenia. Licencjobiorcą jest firma z Węgier.
To było zaskoczenie, które wywołało w kilku częściach Libanu chaos. Chodzi o wybuchy pagerów, które nastąpiły niemal jednocześnie we wtorek po południu. - Około 15:30 do szpitali zaczęło napływać wielu rannych. Zostali poszkodowani w wyniku eksplozji narzędzi komunikacyjnych, pagerów, które mieli przy sobie - przekazał Firass Abiad, minister zdrowia Libanu.
Do wybuchów doszło w głównych bastionach organizacji terrorystycznej Hezbollah, wspieranej finansowo przez Iran - na przedmieściach Bejrutu i na południu Libanu w rejonie Doliny Bekaa. Rannych liczy się w tysiącach. W stanie krytycznym w szpitalach jest około 200 osób. Zginęło 12, w tym - jak podaje libańska strona - 8-latka i 11-latek. - Choć wśród rannych były kobiety i dzieci, zdecydowaną większość stanowili młodzi mężczyźni - informuje Ben Wedeman, korespondent CNN.
Libański rząd potępił zdarzenie, określając je jako izraelski atak. Akcja Mossadu musiała być planowana przez miesiące, a wiadomo o niej coraz więcej. - Jak na ironię, niedawno w mediach pojawiły się doniesienia, że Hezbollah przeszedł z telefonów komórkowych na pagery, aby uniemożliwić izraelskiemu wywiadowi śledzenie ludzi za pomocą funkcji GPS. Światu ogłosił to sam Hezbollah, co wydawało się niewiarygodnie głupie. To zasadniczo powiedzenie przeciwnikowi, jakich technologii używasz - ocenia Joseph Steinberg, autor książek o cyberbezpieczeństwie.
Pagery trafiły w ręce członków organizacji w tym roku. W sumie do kraju trafiło ich 5 tysięcy. Początkowo spekulowano, że izraelskie służby zhakowały nowe urządzenia członków organizacji i doprowadziły do ich przegrzania, co poskutkowało wybuchem. Sky News Arabia podaje jednak, że Mossad skorzystał z pentrytu - materiału wybuchowego stosowanego jeszcze w czasie II wojny światowej. Substancja została potajemnie zamieszczona w pagerach.
- Samo planowanie tej operacji zajęło dużo czasu, wiele osób musiało brać w tym udział, by doprowadzić to do końca - uważa dr Harel Menashri z Holon Institute of Technology w Izraelu. - Nigdy w regionie nie widziano tego rodzaju operacji, gdzie z daleka faktycznie osiągnięto sukces polegający na uszkodzeniu trzech tysięcy rąk, które mogą pociągnąć za spust i wystrzelić rakietę w kierunku Izraela. Z pewnością taka infiltracja wywiadu świadczy o jego przytłaczających możliwościach - zwraca uwagę Sarit Zehavi z izraelskiego think thanku zajmującego się bezpieczeństwem.
Trop prowadzi do Budapesztu, węgierska opozycja oburzona
Pagery, które wybuchły, produkowane były na licencji tajwańskiego producenta. We wtorek w siedzibie firmy pojawiła się policja. Założyciel przedsiębiorstwa przekierowuje do Europy. - W Europie mamy dystrybutora, z którym współpracujemy od trzech lat. Ta firma wyprodukowała pager, używając naszej marki, płacą nam za używanie naszego logo. Mamy gotowe umowy, które możemy wam pokazać - poinformował Hsu Ching-Kuang, właściciel marki Gold Apollo.
ZOBACZ TEŻ: Hezbollah pokazał podziemny obiekt "Imad 4"
Urządzenia faktycznie zostały wyprodukowane przez licencjobiorcę - przedsiębiorstwo z siedzibą w Budapeszcie. Węgierska opozycja domaga się śledztwa i wyjaśnień od swojego rządu.
- Chcemy jak najszybszego wszczęcia śledztwa przez jednostkę antyterrorystyczną, przeszukania tej firmy i wydania międzynarodowego nakazu aresztowania dla jej prezesa. Żądamy też pilnego wezwania do zwołania posiedzenia parlamentarnej komisji bezpieczeństwa narodowego w celu zbadania, czy wydarzyło się to po prostu na Węgrzech za pośrednictwem firmy przykrywkowej Mossadu, czy też rząd węgierski wiedział o tym lub nawet miał w tym udział - mówi Elod Novak, węgierski deputowany opozycyjny.
USA "zbierają informacje"
Stany Zjednoczone od dawna ostrzegają Izrael przed rozszerzeniem działań na Liban, obawiając się, że to wciągnie w konflikt Iran.
- Stany Zjednoczone nie wiedziały o tej akcji ani nie były w nią zaangażowane. Nadal zbieramy informacje i fakty. Chcemy podkreślić, jesteśmy pewni, że bardzo ważne jest, aby wszystkie strony unikały wszelkich prób eskalowania konfliktu. Próbujemy rozwiązać go w Gazie, by uniknąć rozlania na inne fronty - mówi Antony Blinken, amerykański sekretarz stanu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Krótkofalówki, smartfony i panele. Seria eksplozji
Media podają, że w środę w Libanie znów słychać było wybuchy. Do jednego miało dość podczas pogrzebu bojowników Hezbollahu na południowych przedmieściach Bejrutu. Według medialnych doniesień tym razem mogły eksplodować krótkofalówki.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/WAEL HAMZEH