Muzyką zajmuje się od dwóch lat, ale już wdarł się na szczyt amerykańskiej listy przebojów. Do tego krytycy okrzyknęli jego piosenkę hymnem pokolenia, a republikańscy kandydaci na prezydenta w jej rytm wchodzili na debatę. W odpowiedzi Oliver Anthony opublikował specjalne nagranie, w którym przypomniał republikanom, że jego piosenka to krytyka nie tylko obecnej władzy, ale całej amerykańskiej klasy politycznej.
Jeszcze kilka tygodni temu nikt kto o nim słyszał. Dziś Oliver Anthony jest na ustach całej Ameryki. Jego protest song "Rich Men North Of Richmond" jest numerem jeden na listach przebojów.
"Sprzedaję swoją duszę, pracując całymi dniami, robiąc nadgodziny, za g******e pieniądze" - brzmi fragment śpiewanego przez niego utworu. Dalej w tekście jest o żądnych władzy politykach, inflacji i zbyt wysokich podatkach. Refren nie jest optymistyczny. "To cholerny wstyd, w którą stronę poszedł świat. Dla ludzi takich jak ja, ludzi jak ty. Chciałbym się obudzić, Chciałbym, by to nie była prawda. Ale takie już jest życie w nowym świecie" - śpiewa Anthony.
- Ta piosenka to nie jest jakieś arcydzieło, które sam stworzyłem. Opisane w niej emocje są w was. Czasem potrzeba tylko właściwej piosenki, by te emocje wydobyć - wyjaśnia artysta.
Oliver Anthony został okrzyknięty bardem klasy robotniczej. Z jego piosenką utożsamiają się miliony Amerykanów. Dziennikarze i blogerzy muzyczni są zachwyceni. - Ta piosenka będzie ponadczasowa. Są piosenki ważne dla całych pokoleń. I ona będzie jedną z nich - uważa komentator z kanału Snake Venom V.
Utwór próbowali zawłaszczyć politycy Partii Republikańskiej. Został wyemitowany w trakcie ich niedawnej debaty prawyborczej. W narrację amerykańskiej prawicy wpisuje się zwłaszcza fragment, w którym Oliver Anthony krytykuje sposób funkcjonowania opieki społecznej. "Mamy ludzi na ulicy, nie mają nic do jedzenia. I mamy otyłych, którzy doją pomoc społeczną. Jeśli masz 170 centymetrów wzrostu i ważysz 130 kilogramów, to podatki nie powinny iść na twoją paczkę krówek" - śpiewa Anthony.
W odpowiedzi Oliver Anthony opublikował specjalne nagranie, w którym przypomniał republikanom, że jego piosenka to krytyka nie tylko obecnej władzy, ale całej amerykańskiej klasy politycznej, do której odnosi się zresztą tytuł - w dosłownym tłumaczeniu to "Bogaci mężczyźni na północ od Richmond". - Irytujące jest to, że ludzie w prawicowych mediach próbują się ze mną identyfikować, jakbym był jednym z nich. Denerwuje mnie, kiedy niektórzy muzycy i politycy zachowują się, jakbyśmy byli kumplami i jakbyśmy toczyli tę samą walkę - wyjaśnia Anthony.
Głos społeczeństwa
Do Richmond w stanie Virginia zjeżdżają dziennikarze z całej Ameryki. Próbują dowiedzieć się, kim jest autor hitowego protest songu. Ale on unika rozgłosu, nie lubi udzielać wywiadów.
Wiadomo, że naprawdę nazywa się Christopher Anthony Lunsford. Mieszka na swojej farmie, w kamperze. Jako nastolatek rzucił szkołę, by pracować w fabryce. Muzyką zajmuje się o dwóch lat, pomogła mu wyjść z uzależnienia od alkoholu.
Kiedy jego piosenka stała się hitem, miał odrzucić kontrakt na osiem milionów dolarów. - On mówi to, co wszyscy czujemy. Naszego głosu nie słyszą politycy, bogaci ludzie na północ od Richmond - uważa Anthony DeMarco, mieszkaniec Richmond.
Przy okazji sukcesu Olivera Anthony'ego amerykańska prasa muzyczna rozpisuje się o renesansie, złotym okresie muzyki country. Utwory tego gatunku zajmują obecnie trzy pierwsze miejsca na liście przebojów magazynu "Billboard".
Źródło: Fakty o Świecie TVN24
Źródło zdjęcia głównego: YOUTUBE/RADIO WV