Donald Trump twierdzi, że sprowadza z powrotem do Ameryki bogactwo, ale na razie z rynku wyparowały miliardy dolarów. Inwestorzy zabierają pieniądze z obawy przed chaotycznymi decyzjami z Białego Domu. We wtorek nieoczekiwanie Donald Trump podwoił cła nałożone na niektóre produkty z Kanady do 50 procent.
Kupuj plotki i sprzedawaj fakty - to stare giełdowe motto. Jeśli mu wierzyć, to inwestorzy za fakt uznają niepewność wprowadzoną przez Donalda Trumpa.
- Na rynkach panuje wyprzedaż spowodowana dodatkową i rosnącą niepewnością, która dotyczy ceł nakładanych przez prezydenta Trumpa. Działamy w oparciu o różne wskaźniki, mamy wielu partnerów giełdowych i wszyscy śledzą wiadomości, czekając na to, co zdarzy się danego dnia, danej godziny czy w danym tygodniu. Rynek nie znosi niepewności, a teraz jest jej bardzo dużo - mówi Mike Mussio, szef FBB Capital Partners.
Inwestorzy boją się, że wojna handlowa odbije się na ich interesach
Na nowojorskiej giełdzie strach przed recesją. Inwestorzy boją się, że wojna handlowa na szeroką skalę odbije się na ich interesach. Nastrojów nie poprawiają zapewnienia, a raczej brak zapewnień Donalda Trumpa, który recesji nie wyklucza.
- Nie znoszę przewidywać takich rzeczy. Jest coś takiego jak okres przejściowy. To, co robimy, to coś wielkiego. Sprowadzamy bogactwo z powrotem do Ameryki. To wielka rzecz - zapewnia prezydent Stanów Zjednoczonych.
CZYTAJ TAKŻE: Trump: mogę zaprosić Zełenskiego ponownie do Białego Domu
Donald Trump często powtarza, że jego działania mają sprowadzić bogactwo z powrotem do Stanów Zjednoczonych. W poniedziałek jednak indeks NASDAQ Composite, skupiający wiele amerykańskich marek technologicznych, stracił na zamknięciu cztery procent.
- Krytykowałem politykę prezydenta Bidena pod wieloma względami. Inflacji można było uniknąć. Ale pierwszego stycznia nikt nie myślał, że recesja będzie prawdopodobna. A dziś ceny na giełdzie i ekonomiści sugerują, że ryzyko recesji jest bardzo prawdziwe - mówi Larry Summers, ekonomista.
Gospodarka była jednym z obszarów, w których Donald Trump stale wyprzedzał w sondażach walczącą z nim demokratkę Kamalę Harris. Giełda bardzo dobrze zareagowała na jego wygraną, ale teraz nastroje inwestorów się zmieniły.
Amerykański prezydent nie zmienia swojej strategii i mówi, że na cłach zaplanowanych na drugiego kwietnia może się nie skończyć. - Z czasem cła mogą być wyższe. Możemy je podnieść. Nie wiem, czy to zwiększa przewidywalność - powiedział w jednym z wywiadów Trump. - Przez lata cały świat naciągał Stany Zjednoczone - dodał.
Donald Trump tłumaczy się, że odziedziczył gospodarkę w bardzo złej kondycji. Ekonomiści twierdzą, że dotychczasowe mechanizmy finansowe były nastawione na miękkie lądowanie, a administracja Trumpa może spowodować mocniejsze przyziemienie amerykańskiej gospodarki. Goldman Sachs obniżył prognozę wzrostu amerykańskiego PKB z 2,4 do 1,7 procent.
- Są obawy o wzrost gospodarczy. Jeśli spojrzycie na wzrost PKB w czwartym kwartale, to wyniósł on 2,5 procent. Teraz wskaźnik GDPNow, będący nie tyle prognoz,ą co obrazem tego, co dzieje się w gospodarce, wynosi jakieś minus 2,5 procent - mówi Mike Mussio.
Sceptyczne nastawienie inwestorów utrzymywało się na nowojorskiej giełdzie jeszcze po wtorkowym otwarciu. Pokazały to kluczowe indeksy.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SAMUEL CORUM / POOL