Koronawirus pojawił się tuż przed wielką migracją ludności. "Działamy wspólnie, by zapobiec epidemii"

Koronawirus pojawił się tuż przed wielką migracją ludności. "Działamy wspólnie, by zapobiec epidemii"
Koronawirus pojawił się tuż przed wielką migracją ludności. "Działamy wspólnie, by zapobiec epidemii"
Jakub Loska | Fakty o Świecie TVN24 BiS
Koronawirus pojawił się tuż przed wielką migracją ludności. "Działamy wspólnie, by zapobiec epidemii"Jakub Loska | Fakty o Świecie TVN24 BiS

W Chinach pojawił się nowy tajemniczy wirus, który wywołuje chorobę płuc. Władze chińskie informują o kilkuset chorych i trzech ofiarach śmiertelnych. Brytyjscy naukowcy twierdzą z kolei, że dane są niedoszacowane, bo chorych może być już blisko 2000 osób. Problem w tym, że zbliża się Chiński Nowy Rok, który jest największą doroczną migracją ludności na świecie. Na lotniskach, między innymi w Japonii, Tajlandii, Singapurze i Korei Południowej, podróżni z Chin już przechodzą badania. Chińczycy uspokajają, że kontrolują sytuację.

Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 18:30 i 20:20 w TVN24 BiS.

Setki miliony Chińczyków ruszyło witać Nowy Rok ze swoimi rodzinami. Pełne dworce i lotniska to idealna sytuacja dla rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. Na wieść o pojawieniu się nowego, nieznanego wcześniej, wirusa wielu Chińczyków na ostatnią chwilę zmienia plany.

- Nigdzie nie jadę. Wolę teraz unikać zatłoczonych miejsc, w których wirusy szybko się rozprzestrzeniają - tłumaczy jedna z kobiet mieszkających w Pekinie.

Zakażeni wirusem poddawani są kwarantannie. Koronawirus, roboczo nazwany 2019 nCoV, powoduje zapalenie płuc porównywane do zespołu ostrej niewydolności oddechowej SARS, która po raz pierwszy pojawiła się w 2002 roku w Chinach i zabiła 700 osób.

- Ja zawsze biorę ze sobą maskę, kiedy wsiadam do metra albo jestem w zatłoczonych miejscach - mówi jeden z mieszkańców Pekinu.

Według chińskich władz wirusem zakaziło się ponad 200 osób. Według międzynarodowych ekspertów, zakażeń może być nawet 2000.

Pierwszym ogniskiem choroby był najprawdopodobniej targ rybny w Wuhan. Władze 11-milionowego miasta zapewniają, że kontrolują sytuację.

- Namierzyliśmy wszystkie 763 osoby, które miały bliski kontakt z chorymi. 681 osób już opuściło obserwację medyczną. Żadna z tych osób nie miała podejrzanych objawów. Przy odpowiednich działaniach tę chorobę można powstrzymać - mówi Li Gang, inspektor sanitarny miasta Wuhan.

W Wuhan z powodu powikłań zmarły trzy osoby. Choroba rozprzestrzeniła się do innych chińskich miast. Pojedyncze przypadki odnotowano też w Korei Południowej, Japonii i Tajlandii.

"Działamy wspólnie, by zapobiec epidemii"

- Chiny są w stałym kontakcie z władzami tych krajów i Światową Organizacją Zdrowia. Działamy wspólnie, by zapobiec epidemii - mówi Geng Shuang, minister spraw zagranicznych.

Chińczycy ogłosili, że wirus ma zdolność przenoszenia się z człowieka na człowieka. Na azjatyckich lotniskach pojawiły się kontrole, które mają wyławiać chore osoby. Podróżujący z Wuhan poddawani są kontrolom również na lotniskach w Los Angeles, Nowym Jorku i San Francisco.

Na razie ryzyko, że wirus dotrze do Europy, jest minimalne. Tak przynajmniej twierdzą brytyjskie służby epidemiologiczne.

- To jest rola służb medycznych i sanitarnych danego kraju, żeby hamować rozprzestrzenianie się wirusa dalej. Oczywiście, nie można powiedzieć, że jesteśmy w pełni na zawsze bezpieczni - mówi Marek Posobkiewicz, główny inspektor sanitarny MSWiA. Jego zdaniem, jeżeli dojdzie u kogoś do inkubacji wirusa, tuż przed wyjazdem z Chin, to może ta osoba polecieć do innego kraju, stamtąd przybyć do Polski, gdzie dopiero może dojść do rozwoju choroby.

Na polskich lotniskach na razie nie wprowadzono nadzwyczajnych środków, ale sytuacja jest na bieżąco monitorowana.

Autor: Jakub Loska / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS

Pozostałe wiadomości

Zgłaszać można się jeszcze do poniedziałku. Chodzi o akcję "Żonkile". 19 kwietnia, w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim, wolontariusze będą wręczać warszawiakom papierowe kwiaty i informować o wydarzeniach sprzed lat.

Zbliża się rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Muzeum POLIN szuka wolontariuszy

Zbliża się rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Muzeum POLIN szuka wolontariuszy

Źródło:
Fakty TVN

Według skazanego to miała być obrona konieczna. Arkadiusz D. twierdzi, że zabił nożem mężczyznę, bo myślał, że to włamywacz. Ofiara prawdopodobnie po prostu pomyliła drzwi mieszkania w kamienicy. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał Arkadiusza D. za winnego i skazał na 15 lat więzienia.

Twierdzi, że zabił w obronie koniecznej. Sąd mu nie uwierzył. "Nie bronił żadnych dóbr"

Twierdzi, że zabił w obronie koniecznej. Sąd mu nie uwierzył. "Nie bronił żadnych dóbr"

Źródło:
Fakty TVN

Na tę decyzję władze Karpacza i zrzeszeni tam w klubach narciarze i snowboardziści czekali dekadę. Liczyli na to, że powstanie tam trasa mająca homologację FIS-u. To pozwalałoby organizować tam mistrzostwa Polski i zawody międzynarodowe. Zabrakło około stu metrów. Zgoda Ministerstwa Klimatu i Środowiska, owszem, pozwala na rozbudowę istniejącego stoku, ale pełni szczęścia nie ma. Sportowcy i trenerzy są nieco rozczarowani - obwiniają władze Karkonoskiego Parku Narodowego. Przyznają jednak, że jest to krok ku poprawie warunków trenowania.

Na decyzję czekali 10 lat. Narciarze w Karpaczu będę mieli nową trasę, ale nie tak długą, jak chcieli

Na decyzję czekali 10 lat. Narciarze w Karpaczu będę mieli nową trasę, ale nie tak długą, jak chcieli

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Są tacy, którzy na randkę wybierają wolontariat. Jedna z fundacji zorganizowała akcję, podczas której zakochani pomagają osobom poszkodowanym podczas wrześniowej powodzi.

Z okazji walentynek zorganizowano walentynkową akcję pomocową dla powodzian

Z okazji walentynek zorganizowano walentynkową akcję pomocową dla powodzian

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Widać ewidentnie pewien chaos, ale wyłania się z niego kilka niestety niedobrych spraw. Sprawa pierwsza, to jest chęć zakończenia wojny za wszelką cenę i kosztem Ukrainy - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 były wiceszef MON Janusz Zemke pytany o strategię USA w sprawie doprowadzenia do pokoju w Ukrainie. Były dowódca jednostki GROM generał Roman Polko zwrócił uwagę na "pozbycie się kart atutowych".

"Z chaosu wyłania się kilka niedobrych spraw. Pierwsza, to chęć zakończenia wojny za wszelką cenę"

"Z chaosu wyłania się kilka niedobrych spraw. Pierwsza, to chęć zakończenia wojny za wszelką cenę"

Źródło:
TVN24

Zastanawiałem się, czy gdyby ci ludzie, którzy dzisiaj rządzą Ameryką, byli w Waszyngtonie w latach 90., to Polska byłaby dzisiaj w NATO. Mam bardzo silne podejrzenie, że nie - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były ambasador Polski w USA Janusz Reiter. Według wieloletniego korespondenta w Rosji Wacława Radziwinowicza "spełnia się scenariusz marzeń Putina".

"Spełnia się scenariusz marzeń Putina"

"Spełnia się scenariusz marzeń Putina"

Źródło:
TVN24

Donald Trump, dzień po rozmowie telefonicznej z rosyjskim przywódcą, zapewnia, że Kreml chce zakończenia wojny w Ukrainie. Mówi też, że spodziewa się spotkania z Władimirem Putinem. Zdaniem byłej szefowej biura CNN w Moskwie Donald Trump chce zaprowadzić pokój w Ukrainie, ale jego działania są na rękę Władimirowi Putinowi. - To, co widzimy, to niewiarygodnie mieszane sygnały płynące z administracji amerykańskiej - stwierdziła w rozmowie z "Faktami o Świecie" TVN24 BiS Jill Dougherty.

"Nie jestem przekonana w ogóle, że administracja Trumpa ma jakikolwiek szczegółowy plan". Chodzi o Ukrainę

"Nie jestem przekonana w ogóle, że administracja Trumpa ma jakikolwiek szczegółowy plan". Chodzi o Ukrainę

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Prezydent USA Donald Trump przekazał, że spodziewa się spotkania z Władimirem Putinem, prawdopodobnie w Arabii Saudyjskiej. Wcześniej z przywódcą Rosji rozmawiał telefonicznie. Trump po raz kolejny decyduje się nawiązać relację, która potencjalnie niesie ze sobą niebezpieczeństwo.

"Trump najwyraźniej nigdy nie spotkał dyktatora, którego by nie lubił"

"Trump najwyraźniej nigdy nie spotkał dyktatora, którego by nie lubił"

Źródło:
CNN